Dyrektorzy odc. 1 – Swój chłop

  • 3 months ago
Transcript
00:00:30
00:01:00
00:01:10
00:01:20
00:01:30
00:01:40
00:01:50
00:02:00
00:02:10
00:02:20
00:02:30
00:02:40
00:02:50
00:03:00
00:03:10
00:03:20
00:03:30
00:03:40
00:03:50
00:04:00
00:04:10
00:04:20
00:04:30
00:04:40
00:04:50
00:05:00
00:05:10
00:05:20
00:05:30
00:05:40
00:05:50
00:06:00
00:06:10
00:06:20
00:06:30
00:06:40
00:06:50
00:07:00
00:07:10
00:07:20
00:07:30
00:07:40
00:07:50
00:08:00
00:08:10
00:08:20
00:08:30
00:08:40
00:08:50
00:09:00
00:09:10
00:09:20
00:09:30
00:09:40
00:09:50
00:10:00
00:10:10
00:10:20
00:10:30
00:10:40
00:10:50
00:11:00
00:11:10
00:11:20
00:11:30
00:11:40
00:11:50
00:12:00
00:12:10
00:12:20
00:12:30
00:12:40
00:12:50
00:13:00
00:13:10
00:13:20
00:13:30
00:13:40Słusznie mówił towarzysz Gajda.
00:13:42Potrzebujemy dyrektora, który będzie tępił nierobów,
00:13:46ale który jednocześnie będzie dbał o uczciwych robotników.
00:13:51Brawo!
00:13:54Który będzie znał fabrykę jak własną kieszeń.
00:13:58Znał nas wszystkich, nasze problemy.
00:14:01Brawo!
00:14:04Jest taki wśród nas towarzysze.
00:14:07Jest taki, znamy go wszyscy.
00:14:10Wszyscy mu ufamy.
00:14:12Proponuję na dyrektora fabelu towarzysza Ignacego Gajdę.
00:14:20Zmariowałeś chyba pękała.
00:14:24Brawo!
00:14:26Brawo!
00:14:29Brawo!
00:14:32Brawo!
00:14:35Brawo!
00:14:38Brawo!
00:14:41Brawo!
00:14:44Brawo!
00:14:47Brawo!
00:14:50Brawo!
00:14:53Brawo!
00:14:56Kto jest za wnioskiem powołującym towarzysza Ignacego Gajdę
00:15:01na dyrektora fabelu?
00:15:22Kto jest przeciw?
00:15:25Nie widzę.
00:15:27Kto się wstrzymał?
00:15:30Nie widzę.
00:15:37Ogłaszam, że bez jednego głosu sprzeciwu
00:15:40przy siedemnastu wstrzymujących się
00:15:43towarzysz Ignacy Gajda został wybrany dyrektorem fabelu.
00:15:55No nareszcie mamy demokrację.
00:15:57Demokrację, co widlasz?
00:15:59Koniec z komenderowaniem.
00:16:02Ciekaw jestem, czy za pół roku też mu tak będą klaskać.
00:16:14Wycisk, proszę bardzo.
00:16:16Ale on? Obcych ma mnie wpuszczać.
00:16:19Odsuńcie się.
00:16:20Nie wygłupiaj się dyrektora, nie wpuścisz?
00:16:22Dyrektor jest w środku, spisuje postulaty załogi.
00:16:25Odsuńcie się!
00:16:26Co ty pleciesz, człowieku? Zastanów się.
00:16:29Dyrektora Badury nie poznajesz?
00:16:31Od dziesięciu minut fabel ma nowego dyrektora.
00:16:34Ignacy Gajda.
00:16:43Zostawcie!
00:16:44Dyrektorze!
00:16:45Dla niego chyba lepiej będzie, żeby tam nie wchodził.
00:16:48Dobra.
00:16:49Ale on przecież idzie...
00:16:50Trudno, chodźmy.
00:16:52Musimy wspólnie wypić to piwo.
00:16:57Głupio wyszło.
00:16:59A ja tam na niego nie głosowałem.
00:17:02Ani ja.
00:17:03Ale może trzeba było głosować przeciw.
00:17:07No jakże, swój chłop przecież.
00:17:10No pewnie, że swój.
00:17:13Ten cholerny spękała, zahachmęcił wszystko.
00:17:17My powiesz, że Ignacy jest nieuczciwy.
00:17:20Pewnie, że nie.
00:17:22Nieuczciwość tu idzie.
00:17:24Ale będzie musiał rządzić teraz dwoma tysiącami ludzi.
00:17:29A rządzić trzeba umieć.
00:17:31O, teraz niektórzy mają kacza, bo zrozumieli o co idzie.
00:17:36A tu nie o Badure idzie, ani nie o Ignace, ale o nas wszystkich.
00:17:41O nasz fabel.
00:17:54O nas wszystkich.
00:18:25No co, ojciec?
00:18:27Zobaczyłem światło.
00:18:33Torpedo chciałem rozebrać.
00:18:39Chciałem zapalić, ale wiesz, jak matka nie lubi, kiedy kopce w chałupie.
00:18:44Tylko zapomniałem papierosów, masz?
00:18:47Chciałem zapalić, ale wiesz, jak matka nie lubi, kiedy kopce w chałupie.
00:18:52Tylko zapomniałem papierosów, masz?
00:19:18Rozbiorę.
00:19:20Co?
00:19:23No torpedo, jak będę miał chwilę wolną.
00:19:27Kiedy ty będziesz miał wolny czas?
00:19:31A zresztą nie musisz się spieszyć.
00:19:35Na razie nie będzie mi potrzebny.
00:19:39Jutro przesyłają samochód po mnie.
00:19:44Jutro przesyłają samochód po mnie.
00:19:48A chyba będziesz jeździł ze mną.
00:19:50Po co się tłoczyć w autobusie?
00:19:53Człowiek się łatwo przyzwyczaja do wygody.
00:19:56To znaczy, że ojciec przyjmie.
00:20:01No słyszałeś, co powiedział Widlarz?
00:20:04Partia uszanuje wolę załogi.
00:20:07No jeszcze mogę nie przyjąć.
00:20:10Ojciecu, powiedziałem Cisowi i Widlarzowi,
00:20:13że zrzeknę się na każdego, kogo wskażecie.
00:20:17I zrzeknie się ojciec?
00:20:31Powiedziałem, że głosowałeś przeciwko mnie.
00:20:34Ztrzymałem się od głosu.
00:20:37No to na jedno wychodzi.
00:20:40Może nawet nie wypadało, żebym głosował na własnego ojca?
00:20:45Nie, ty nie dlatego się wstrzymałeś, że nie wypadało.
00:20:51Zmarznię, ojciec. Chodźmy.
00:20:55I tak nie usnę.
00:21:02Jak myślisz, Piotrek?
00:21:05Dlaczego ty jesteś inżynierem, co?
00:21:08No nie, uczyć się uczyłeś dobrze.
00:21:11Zdolny jesteś. W porządku.
00:21:14No i władza ludowa, studia darmo.
00:21:20Ale powiem ci, Piotrek, kiedyś się tylko urodził,
00:21:24powiedziałem twojej matce,
00:21:27wykształcimy go na inżyniera.
00:21:30Albo na doktora.
00:21:33No i ona zgodziła się ze mną.
00:21:37Chociaż ciężko było, ale się zgodziła.
00:21:42I powiem ci, Piotrek, że gdyby nawet wojny nie było
00:21:47i władzy ludowej potem też byś dostał wykształcenie.
00:21:54Choćbyśmy oboje z matką żyły, mieli wyprócić.
00:22:00Wierzysz?
00:22:04Wierzę, ojcze.
00:22:06A wiesz dlaczego?
00:22:10Bo w każdym człowieku jest jakaś tęsknota
00:22:16za odmienionym życiem.
00:22:20A ja chciałem sobie życie odmienić przez ciebie.
00:22:24Nie, nie, nie dlatego, żebyśmy coś chcieli od ciebie.
00:22:27Rozumiem, rozumiem, ojcze.
00:22:30Zdaje ci się, że rozumiesz.
00:22:35Boję się tej odmiany.
00:22:39I chcę jej, nie chcę.
00:22:43Ja też się boję.
00:22:46Ileż ty lat byłeś brygadzistą, jeszcze przed wojną?
00:22:49A potem proponowano ci, żebyś został majstrem, wiele razy.
00:22:53A po wojnie, ilu dyrektorów zmieniło się w Fabelu?
00:22:57Badura był chyba dziewiąty, nie?
00:23:00Tak, zgadza się.
00:23:02A poza tym, co innego odpowiedzialność za brygadę,
00:23:08a co innego za dwa tysiące ludzi.
00:23:11No nie szukałem tego.
00:23:14Ten głupi pękała i ten czas.
00:23:20Ludzie poczuli swoją siłę.
00:23:23Chcieli mnie.
00:23:28A co miałem im powiedzieć?
00:23:30Że oni wszyscy się mylą?
00:23:32Prawie dwa tysiące ludzi i nikt przeciw.
00:23:36Wiedzą, że będę chciał jak najlepiej.
00:23:39A Badura nie chciał?
00:23:42Skąd mogę wiedzieć?
00:23:44Trzy razy widziałem go z bliska.
00:23:47Co mogę się jeszcze wycofać?
00:23:49Powiem, nie podołam.
00:23:52Jutro w komitecie.
00:23:55Może nawet się ucieszy.
00:23:59Ale jak ludziom w oczy spojrzy.
00:24:02No co im powiem, że oni wszyscy się mylą, tak?
00:24:06Ojcze, zawsze dobrze spiałeś.
00:24:12Dopiero dziś?
00:24:15Tego też się boję.
00:24:18To niech ci głowa nie boli.
00:24:21My, starzy, mocniejsi jesteśmy od was.
00:24:26No chodźmy.
00:24:32A matka co na to?
00:24:34A wiedziała już.
00:24:36Baby jej przyniosły te wiadomości.
00:24:39No wiesz, jak to matka złapała się za głowę.
00:24:42Co ty robisz?
00:24:45A słuchaj, Pietrek.
00:24:49Ile taki dyrektor fabelu może mieć na rękę?
00:24:56Zapomniałem zapytać.
00:24:58Jak matka spytała się, nie wiedziałem, co powiedzieć.
00:25:03Nie wiem, ojcze.
00:25:05Jutro ojciec się wszystkiego dowie.
00:25:11A jednak znajdź trochę czasu na to torpedo.
00:25:23Gdyby Badura wyszedł do ludzi wcześniej, rozsądek mógłby zwyciężyć.
00:25:27Gdybyście wy, organizacja partyjna...
00:25:29Jeżeli uważacie, że zawiodłem...
00:25:31Wygodnie by wam było teraz wycofać się z gry.
00:25:35Nie ułatwię wam zadania.
00:25:37W atmosferze tamtego wiecu mogli wybrać kogoś gorszego.
00:25:40A wybrali Gajdę, naszego człowieka.
00:25:43Członka egzekutywy oddziałowej organizacji z piękną przeszłością.
00:25:47Przed wojną w związkach klasowych, w czasie wojny w PPR-ze.
00:25:50No czego jeszcze chcecie?
00:25:52Przy pomocy pięknej przeszłości trudno kierować fabryką.
00:25:55Gajda gotów zrzec się na korzyść każdego, kogo partia uzna za odpowiedniejszego.
00:25:59Zaproponujcie kogoś odpowiedniejszego.
00:26:02Dobrze wiecie, że to teraz niełatwe.
00:26:04Badura też miał piękną przeszłość.
00:26:06Szlak bojowy, zdolności organizatorskie.
00:26:09Kiedyś dowodził bułkiem.
00:26:11A jednak w momencie rozstrzygający mu stąpił bez walki.
00:26:15Czekał na rozkazy.
00:26:17Nie zdobył się na podjęcie samodzielnej decyzji.
00:26:23Jak wam się pracowało z Badurą, Widlarz?
00:26:26Nazywał mnie swoim komisarzem politycznym.
00:26:29I powiadał, że komisarz potrzebny jest wtedy, kiedy potrzeba ludzi podrywać do ataku.
00:26:34Podrywało się, a jakże.
00:26:36Ale ludzie nic z tego nie mieli, bo nawalały dostawy.
00:26:39Nie jedni musieli zostawać całą dobę w fabryce, żeby nadrobić.
00:26:42No co z tego, że komisarz będzie podrywał ludzi do ataku, kiedy brak amunicji?
00:26:46Badura był twardy.
00:26:48Za twardy.
00:26:50Za twardy dla tych, co na dole.
00:26:52I za miękki dla tych na górze.
00:26:54Dzień dobry, towarzyszu sekretarzu.
00:26:56Cześć, Widlarz.
00:26:57Cześć.
00:26:58O Badurze.
00:27:00Tak.
00:27:01Czekamy na was, towarzyszu.
00:27:03Cis.
00:27:04O drugiej będzie tuwanat.
00:27:05Musimy przygotować do tego czasu wnioski personalne.
00:27:09Co sądzicie o Gajdzie?
00:27:12O Ignacym Gajdzie?
00:27:15Głową ręczę za jego uczciwość.
00:27:17Nikt nie wątpi w jego uczciwość, ale czy...
00:27:20Czy się nada, czy da sobie radę.
00:27:23No.
00:27:24Jak będzie miał dobrych, mocnych zastępców, to sobie poradzi.
00:27:29A macie takich?
00:27:31Tak.
00:27:33Grabowski, zastępca do spraw ekonomicznych.
00:27:36Grabowski, Grabowski.
00:27:39No, Badura go cenił.
00:27:42Trochę biurokraty, ale na rzeczy się zna.
00:27:44Może być Grabowski.
00:27:45Natomiast nie mamy technicznego.
00:27:47Główny inżynier Nowicki złożył wymówienie.
00:27:50No więc zostawmy ekonomicznego jako element tradycji.
00:27:54Zmieńmy technicznego.
00:27:56Kto może być głównym inżynierem?
00:28:00Z zewnątrz nie ma szans.
00:28:03No, a u was kto?
00:28:07Jeden by się znalazł.
00:28:10Fachowiec dobry, ale...
00:28:12Ja też mam jednego na oku.
00:28:14Kierownika wydziału.
00:28:17Chociaż...
00:28:20Mam tu po towarzyszu Pawlaku listę rezerwy kadrowej fabelu.
00:28:27Jest tu między innymi inżynier Stokłos.
00:28:34No właśnie o nim myśleliśmy.
00:28:38No więc przejdźmy do waszych ale i chociaż.
00:28:48Wielki Kraków.
00:29:00Przerwa śniadania u was skończyła się dziesięć minut temu.
00:29:04Nie mamy zegarku.
00:29:06Nie stać nas na zegarki.
00:29:08I tak zarabiacie za dużo.
00:29:09Za siedzenie na dupie nikt wam nie będzie płacił.
00:29:12Gdyby to ode mnie zależało,
00:29:14powinniście jeszcze dopłacić.
00:29:16Właśnie to od pana nie zależy.
00:29:17Popatrzcie, karbowy się znalazł.
00:29:19Weźmy go.
00:29:22Słuchajcie, jeżeli natychmiast nie zajmiecie stanowisk,
00:29:25skreślę wam dzisiejszą dniówkę.
00:29:27Już idziemy, panie inżynierze.
00:29:28Sam pan rozumie, takie zmiany.
00:29:31Jest o czym pogadać.
00:29:32Nie wie pan, zatwierdzili Gajdę?
00:29:34No i co?
00:29:35Może myślicie, że pomagacie Gajdzie w ten sposób, co?
00:29:38Że nowa dyrekcja tolerować będzie ten burdel.
00:29:42Ma rację.
00:29:49Zaczekaj.
00:29:50Bo co?
00:29:52Może mnie pan nadmuchnąć.
00:29:55To słuchaj, możesz sobie myśleć o mnie, co chcesz,
00:29:59ale jeżeli jeszcze raz publicznie nazwiesz mnie karbowym...
00:30:02To co, wywali mnie pan z roboty?
00:30:04Tam gwizdzę na to.
00:30:06Nie, nie wywalę.
00:30:08Poczekam na ciebie za bramą
00:30:10i tak ci skuję mordę, że cię rodzona matka nie pozna.
00:30:13Wtedy zobaczysz, jak bije karbowy,
00:30:15bo za młody jesteś, żeby znać to z doświadczenia.
00:30:25No i co? Teraz już wiesz.
00:30:28Popatrzcie, taki stopień, co?
00:30:31Kto by pomyślał?
00:30:40Kto by pomyślał?
00:30:43Przepraszam.
00:31:08Przepraszam.
00:31:11Tak.
00:31:13Właśnie wszedł, oddaję słuchawkę.
00:31:16Czekaj, czekaj.
00:31:18Inżynier Stokłos, słucham.
00:31:24Tak.
00:31:28To wielki dla mnie zaszczyt, towarzyszu sekretarzu.
00:31:35Tak, tak rozumiem, dziękuję.
00:31:37Dziękuję, przyjedziemy.
00:31:40Tak.
00:31:46No, za naszą współpracę, kolego dyrektorze.
00:31:50Słyszeliście?
00:31:52Mamy być podpórkami.
00:31:54Z dwóch stron mamy podpierać Gajdę, żeby się nie przewrócił.
00:31:57No, gratuluję.
00:31:59Taki awans w pana wieku.
00:32:02Dziękuję.
00:32:10Dziękuję.
00:32:16Jak ci idzie?
00:32:19Ciężko wchodzi do starego łba.
00:32:22Wiesz, ja cię podziwiam, że ty się możesz uczyć po takim dniu jak wczoraj.
00:32:26Z nieba mi spadło, cały wolny dzień przed egzaminem.
00:32:29Ktoś przyszedł do ciebie.
00:32:31Z kawą?
00:32:32Nie.
00:32:33Mówisz, że z fabryki.
00:32:34Kto taki?
00:32:35Nie wiem.
00:32:38Tak zbyt długo czeka w przedpokoju.
00:32:40Patrzcie.
00:32:48Przepraszam pana dyrektora za najście.
00:32:52Proszę.
00:32:55Wejdźcie, Gajdę.
00:32:59Siadajcie.
00:33:00Dziękuję.
00:33:09Co was do mnie sprowadza?
00:33:12Widzę, że przeszkodziłem panu dyrektorowi w pracy.
00:33:16Dajcie spokój, Gajda, z tym dyrektorowaniem.
00:33:19To raczej wam się ten tytuł należy.
00:33:21No tak, przeszkodziliście mi w nauce.
00:33:24A to nic, chwilę odpoczynku dobrze mi zrobi.
00:33:27Trudno się uczyć na starość.
00:33:30Tak.
00:33:31A nie wiedziałem, że pan dyrektor studiuje...
00:33:36Ekonomia, tak?
00:33:38Tak.
00:33:39To wszystko potrzebne, żeby być dyrektorem?
00:33:44Tyle trzeba wiedzieć?
00:33:46No mnie, jak wiecie, nie pomogło.
00:33:48Może dlatego, że jestem dopiero na trzecim roku.
00:33:52Ja byłem przeciw temu.
00:33:56Ja znam przebieg zebrania.
00:33:59Wiem, że postawiono was w idiotycznej sytuacji.
00:34:03Ale co, strach was o bycie?
00:34:06Chcecie się przede mną usprawiedliwić?
00:34:08Ja nie mam do was żalu ani pretensji, Gajda.
00:34:11Dyrektorze Gajda.
00:34:14Jeszcze nie przyjąłem stanowiska.
00:34:16Jeszcze nie dostałem nominacji.
00:34:19Postanowiłem, że nie przyjmę przed rozmową z wami.
00:34:25To trzeba by było zadzwonić, uprzedzić.
00:34:27Przygotowałbym się do tej rozmowy.
00:34:29Tak, bo nie chcielibyście mnie w ogóle wiedzieć.
00:34:32Czego ode mnie oczekujecie, Gajda?
00:34:35Błogosławieństwa na nowej drodze życia?
00:34:37Dobrych rad?
00:34:38Gdybym je znał, udzieliłbym ich sobie.
00:34:45Chciałem pomocy i szczerości.
00:34:49I nie od byłego dyrektora fabelu,
00:34:52bo bez względu na to, czy przyjdę ja, czy będzie ktoś inny,
00:34:55wy już będziecie tylko byłym dyrektorem.
00:34:59To wiarę historii.
00:35:02Postawili mnie tutaj.
00:35:04Półkiem umiałeś dowodzić, to i z fabryką dasz sobie radę.
00:35:07Nie było pewnych ludzi.
00:35:09A Badura, który szedł od Lenino do Berlina...
00:35:12Dajmy temu spokój.
00:35:16Myślicie, że nie wiedziałem, co się dzieje w fabryce?
00:35:19Jakie są nastroje, kiedy ludzie dowiedzieli się, że z premii nici?
00:35:22A ile naskamiałem, żeby dali premię?
00:35:25Że to nie z winy zalogi nie wykonaliśmy planu.
00:35:27Co ja mogłem?
00:35:29Mógł pan powiedzieć to ludziom.
00:35:31A panim, że nie zasłużyli.
00:35:34A wtedy, gdyby był pan od początku zebrania,
00:35:37zanim złości i gorycz wzięły górę.
00:35:42Ale zły Badura nie przyszedł.
00:35:47Nie uszanował woli klasy robotniczej.
00:35:52Sekretarz Pawlak powiedział wyraźnie.
00:35:56Wasza obecność usankcjonuje nielegalny wiec,
00:35:59zwolany przez elementy warcholskie.
00:36:03Ktoś musiał zapłacić za wszystko zło, co było w fabelu.
00:36:06Badura pasował.
00:36:09I wy, Gajda, oczekujecie ode mnie pomocy?
00:36:14Powiedziałem już.
00:36:16Nie przyszedłem do byłego dyrektora.
00:36:19Przyszedłem do towarzysza.
00:36:21Do człowieka, który, jak mi się wydaje,
00:36:23należy do tej samej, co ja, partii.
00:36:26A jeśli się umyliłem,
00:36:27jeśli wasze zrozumiałe rozżalenie,
00:36:31mogę pójść.
00:36:33Przepraszam, że przeszkodziłem dyrektorze.
00:36:35Zaczekajcie, Gajda.
00:36:37Usiądźcie.
00:36:48Przepraszam was.
00:36:50Pomiosłem się.
00:36:57Powiem wam wszystko.
00:36:59Przedstawię wszystkich tych,
00:37:01z którymi będziecie współpracować.
00:37:03Sami ich później ocenicie w robocie.
00:37:06Ale najważniejsze powiem na początku.
00:37:09I to nie będzie wyrazem rozgoryczenia.
00:37:12To prawidłowość.
00:37:15Jeśli wszystko będzie dobrze,
00:37:17to zasługę ma widlarz, związki zawodowe
00:37:20i paru innych.
00:37:22Ale jeśli coś nie wyjdzie,
00:37:24jedynym winnym będziecie wy, dyrektor.
00:37:31A teraz, słucham,
00:37:33co was interesuje?
00:37:37Przede wszystkim, Henryczku, moje gratulacje.
00:37:40Rośniesz mi, bracie, jak na drożdżach.
00:37:43Kiedy cię zobaczyłem po raz pierwszy,
00:37:46no ile to lat temu?
00:37:48Siedem, osiem.
00:37:50Wychudzony, zabiedzony, najmłodszy instruktor w wydziale.
00:37:55No ale już wtedy wiedziałem,
00:37:57że będą z ciebie ludzie.
00:37:59No to po kieliszeczku, co?
00:38:03Lekarze zabronili.
00:38:06No, ale parę kropel za...
00:38:09za twój pomyślny start.
00:38:13Wiwa.
00:38:22Tak.
00:38:24Po paru latach
00:38:26ty został kierownikiem wydziału,
00:38:29a ja poszedłem do przemysłu.
00:38:32No, dogoniłeś mnie.
00:38:34Teraz już nawet
00:38:36przegoniłeś o parę szczebli.
00:38:39Ale pożegnać
00:38:41ktoś się nie przyszedł osobiście,
00:38:43tylko przez telefon.
00:38:45Widocznie miałem przeczucie,
00:38:47że się wkrótce spotkamy.
00:38:49W samą porę przyjechaliście.
00:38:51Za dziesięć minut przyjdą ci z fabelu.
00:38:54Wiesz co?
00:38:56Przedtem chętnie bym coś zjadł.
00:38:59No to chodźmy do stołówki.
00:39:01Wybaczcie, że zapomniałem.
00:39:03No, taki ze mnie gospodarz.
00:39:05Po co te ceregiele?
00:39:06Niech mnie tu przyniosą cokolwiek.
00:39:08Możemy pozwolić, żeby
00:39:10towarzysze z fabelu,
00:39:12który jest oczkiem w głowie w zarządzie,
00:39:14czekali.
00:39:39Oczkiem w głowie, powiedzieliście.
00:39:42A narzuciliście im niewykonalny plan.
00:39:45I tego z skutki.
00:39:49Powiem ci szczerze.
00:39:51Wiedzieliśmy, że oni tego planu
00:39:53nie wykonają, ale
00:39:55mimo to narzuciłem go badurze.
00:39:57No, wił się jak piskocz.
00:39:59Wykręcał się.
00:40:00Ale prykaz z góry.
00:40:01Rozumiesz, bracie?
00:40:04No, po prostu nie mieliśmy
00:40:06forsy na premie.
00:40:08Ani dla fabelu, ani
00:40:10dla innych zakładów także.
00:40:12Gdybyście nie ukrywali,
00:40:14powiedzieli ludziom, jak jest.
00:40:22Dziękuję, pani.
00:40:28A teraz trzeba się wygrzebać z sytuacji
00:40:30z możliwie najmniejszymi skladami.
00:40:36A teraz trzeba się wygrzebać z sytuacji
00:40:38z możliwie najmniejszymi skladami.
00:40:46A Gajda, coście zrobili z Gajdą?
00:40:48Przecież byliście wszyscy razem.
00:40:50Gratuluję, towarzysze.
00:40:51Gajda powiedział, żeby nie czekać.
00:40:53Jak to wycofuje się teraz, kiedy już wszystko...
00:40:55Nie pozwoli mi wam skończyć.
00:40:57Towarzysz Gajda sam przyjedzie do tego.
00:41:00Nie muszę mówić, jak liczymy na fabel.
00:41:03No i na was, towarzysze.
00:41:07Ze strony Centralnego Zarządu
00:41:09dostaniecie pomoc.
00:41:13Jak najszybciej
00:41:15postaramy się
00:41:17zrealizować obietnicę.
00:41:20Te pół miliona będziecie mieli na załatanie
00:41:22najpilniejszych
00:41:24potrzeb.
00:41:26W osobie nowego sekretarza
00:41:28towarzysza
00:41:30Czyżewskiego
00:41:32zyskaliście sojusznika
00:41:34i możecie liczyć na jego pomoc.
00:41:38Prywatnie chciałem wam powiedzieć, że
00:41:40towarzysz Czyżewski...
00:41:42Dajcie spokój.
00:41:44Ja dodam, że
00:41:46powodzenie dyrektora Gajdy
00:41:48będzie zależało od współdziałania
00:41:50dyrekcji
00:41:52z aktywem partyjnym
00:41:54i związkowym fabelu.
00:41:56Na organizację partyjną
00:41:58w zakładzie dyrektor Gajda może liczyć.
00:42:00No, związkową również.
00:42:04Nie pozostaje mi nic innego, jak
00:42:06życzyć wam sukcesów.
00:42:10Musicie wierzyć w siebie, dyrektorze.
00:42:12Choć na początek może być trudno.
00:42:14No spróbuję, sekretarzu.
00:42:18Wiem, że będzie trudno.
00:42:20Liczę na załogę.
00:42:22Prawie czterdzieści lat fabelu
00:42:24wszyscy mnie znają.
00:42:26Wybrali mnie przecież.
00:42:28Ze wszystkimi nie można zgodnie żyć.
00:42:30Trzeba zawsze wybierać.
00:42:32O, jakoś do tej pory mi się udawało.
00:42:34Do tej pory nie byliście dyrektorem.
00:42:44Gratuluję, dyrektorze.
00:42:46Dziękuję.
00:42:54Nic się nie było, Ignacy.
00:42:56Może nareszcie doczekamy się sprawiedliwości fabelu.
00:43:00Załogę ma pan za sobą.
00:43:10Powodzenia, Ignacy.
00:43:12Jak idzie robota?
00:43:14Jako tako.
00:43:24Dziękuję.
00:43:38Poproszę.
00:43:40Pan zobaczy, dyrektorze,
00:43:42ile tutaj miejsca.
00:43:44Pozdrawimy maszyny
00:43:46i będziemy trzaskać gwoździe.
00:43:48Rynek kupi każdą ilość.
00:43:50Fabel to była kiedyś precyzja inżynierzy,
00:43:52bardzo modna jest teraz produkcja oboczna.
00:43:54Podniesie nam rentowność o parę procent.
00:43:56Postaramy się, żeby w przyszłości
00:43:58fabel znaczył tyle co precyzja,
00:44:00ale póki co...
00:44:02No dobrze, obgadamy to u mnie za pół godziny,
00:44:04a teraz na swój oddział
00:44:06pójdę bez obstawy.
00:44:18Dzień dobry!
00:44:22Chór śpiewa
00:44:44Za awans, dyrektorze,
00:44:46trzeba wypić.
00:44:48Przy okazji, ja awansowałem.
00:44:52Za nas, awans!
00:44:54Jako brygadzista
00:44:56nie tolerowałem u siebie wódki
00:44:58i jako dyrektor nie, nie, nie.
00:45:00Przykro mi bardzo, że muszę odmówić,
00:45:02ale trudno.
00:45:04Niech pan spróbuje.
00:45:06Co jest?
00:45:12Aleście mnie nabrali!
00:45:14Woda z sokiem!
00:45:16A już myślałem,
00:45:18Rogalski, że...
00:45:20Panie Gajda...
00:45:22Panie dyrektorze,
00:45:24ja nie śmiem.
00:45:26Nie wiem, czy to wypada.
00:45:28Chodzi o twoje wesele?
00:45:30No przecież już mnie zaprosiłaś
00:45:32w drugi dzień świąt, pamiętam.
00:45:34Przyjdzie pan, naprawdę?
00:45:36Ja myślałam, że
00:45:38zapraszam brygadzista.
00:45:40Teraz jak pan...
00:45:42Zaprosiłaś Ignacego Gajdę,
00:45:44a ja nadal jestem Ignacem Gajdą.
00:45:46No, ale...
00:45:48Wesele weselem,
00:45:50a plan planem do roboty,
00:45:52moja mała.
00:45:58Nie wiem, Ignacy,
00:46:00czy się nie mylisz.
00:46:02Choćbyś nie wiem,
00:46:04jak chciał,
00:46:06to i tak nie możesz być
00:46:08tym samym Ignacem Gajdą.
00:46:10Choćby to ubrał.
00:46:12Nie wiem,
00:46:14ale zawsze cię namawiam, żebyś chodził
00:46:16po fabryce w kombinezonie.
00:46:18Nie można zmienić się tak z dnia na dzień.
00:46:20Pewnie.
00:46:22Tak od razu to niemożliwe.
00:46:26Ale powoliśku.
00:46:28Więc dlatego przy ludziach
00:46:30mówisz mi pan?
00:46:32No przecież 20 lat byliśmy na tym.
00:46:34Tak trzeba, Ignacy.
00:46:36Tak lepiej i dla ciebie,
00:46:38i dla was.
00:46:40Po robocie, jak pojedziemy na ryby,
00:46:42to nie zrobisz.
00:46:44Zresztą,
00:46:46niektórzy i tak gadają,
00:46:48że dostałem awans po starej znajomości.
00:46:50Ale już dawno powinieneś być brygadzistą.
00:46:52Pewnie tak,
00:46:54ale to zawsze 300 zł więcej
00:46:56nikomu się nie przelewa,
00:46:58a każdy chciałby je mieć dla siebie.
00:47:00A może i racja z tym mówieniem
00:47:02po imieniu,
00:47:04bo zauważyłem, że i muniak,
00:47:06i pozdra, i minkość.
00:47:08Bośmy to wspólnie uradzili.
00:47:10Byliśmy w niedzielę na rybach.
00:47:12No i co, brały?
00:47:14Niewiele, tylko parę płoc,
00:47:16ale pogadaliśmy.
00:47:18Czekaliśmy na ciebie.
00:47:20Całą niedzielę tyrałem.
00:47:22Regulaminy,
00:47:24rozporządzenia ustawy,
00:47:26a i tak Grabowski dał mi tylko
00:47:28to, co najważniejsze.
00:47:30Nie zatrzymuję cię, Ignacy,
00:47:32ale nie daj się
00:47:34tym mądralom
00:47:36pokazać stara wiara.
00:47:38Jacek,
00:47:40ja wcale nie chcę
00:47:42przestać być dawnym
00:47:44Ignacym Gajkiem.
00:47:46To będziesz
00:47:48musiał przestać być dyrektorem.
00:47:52Spróbuję połączyć
00:47:54jedno z drugim.
00:48:08Co tu się dzieje?
00:48:10To polecenie dyrektora Gajdy.
00:48:12Dywan przyda się bardziej
00:48:14w żłobku, a palma
00:48:16w przedszkolu przy zakładzie.
00:48:18Aha, dyrektorze, za pół godziny
00:48:20w sali konferencyjnej spotkanie
00:48:22z załogą. Pamiętam?
00:48:24Tak, pamiętam. Dziękuję.
00:48:26Krótko mówiąc,
00:48:28najpierw
00:48:30trzeba zarobić.
00:48:32Potem dopiero będzie można płacić.
00:48:34Znacie to
00:48:36o salumonie
00:48:38i pustym naczyniu.
00:48:42Centralny zarząd dał nam
00:48:44w końcu tylko
00:48:46350 tysięcy złotych.
00:48:48Chociaż obiecał nam pół miliona.
00:48:50Jak wiecie,
00:48:52plan w styczniu
00:48:54ledwieśmy wykonali, a plan lutego
00:48:56wisi na włosku.
00:48:58Jeśli nie podniesiemy poziomu dyscypliny,
00:49:00no nie będzie można
00:49:02liczyć na premier kwartalu.
00:49:04Teraz te 350 tysięcy złotych
00:49:06rozdzielimy
00:49:08w porozumieniu z organizacją
00:49:10partyjną i
00:49:12radą zakładową.
00:49:14No to wszystko, co miałem Wam do powiedzenia.
00:49:16A teraz
00:49:18powiedzcie, co Was gnębi.
00:49:20Na montażu
00:49:22normy za ostre.
00:49:24Ludzie nie wychodzą na swoje.
00:49:26Nonsense.
00:49:28W zakładach Simensa połowa ludzi
00:49:30robi więcej niż u nas cała załoga.
00:49:32Porównanie z kapitalistycznym
00:49:34zachodnioniemieckim koncernem
00:49:36nie wydaje mi się najwłaściwsze.
00:49:38A dlaczego?
00:49:40Rozpatrzymy.
00:49:42Zastanowimy się nad organizacją pracy.
00:49:44Co dalej?
00:49:48Od pół roku łaźnia nieczynna.
00:49:50Teraz już nawet zimna woda nie leci.
00:49:52Po pracy ludzie nie mają się gdzie umyć.
00:49:54Zaanotowałem.
00:49:56W porządku.
00:49:58Obiecuję Wam, towarzysze,
00:50:00w ciągu miesiąca łaźnia będzie gotowa.
00:50:02Daję Wam na to moje słowo.
00:50:06Co z mieszkaniami?
00:50:08Całymi latami się czeka.
00:50:10Na przykład u nas na wydziale
00:50:12pakowaczka Sołoniewska
00:50:14już od trzech lat
00:50:16mieszka z dwojgiem dzieci na strychu.
00:50:18A tymczasem dyrekcja przyjęła
00:50:20młodego inżyniera
00:50:22i podobno on jest już umieszczony
00:50:24na liście przydziałów na pierwszy kwartał.
00:50:26Sołoniewską oczywiście odsunięto.
00:50:28Czy on jest lepszy?
00:50:30Pozwolicie, dyrektorze, to może ja
00:50:32odpowiem.
00:50:34Tego inżyniera
00:50:36ściągnęliśmy specjalnie ze Śląska,
00:50:38żeby nam ustawił produkcję
00:50:40boczną,
00:50:42która da Fabelowi fundusz zakładowy.
00:50:44Z funduszu zakładowego
00:50:46zbudujemy w ciągu jednego roku
00:50:48kilkadziesiąt mieszkań.
00:50:50I wtedy pomyślimy o Sołoniewskiej,
00:50:52która...
00:50:54Która, żeby nie wiem jak się starała
00:50:56i tak funduszu zakładowego
00:50:58nie podwyższy.
00:51:00A wiadomo, że się nie stara.
00:51:02Tak nie można mówić, inżynierze.
00:51:04Co prawda Sołoniewską
00:51:06w pakowalni można zastąpić każdą inną,
00:51:08a nowego inżyniera
00:51:10nie, ale nie możemy tracić
00:51:12z oczu trudnej sytuacji
00:51:14naszych robotników.
00:51:16Sprawę Sołoniewskiej
00:51:18obiecuję poprzeć
00:51:20w Radzie Narodowej.
00:51:26Boeing 787-108K
00:51:34No to jesteśmy na miejscu.
00:51:39No której jutro po Pana, Dyrektorze.
00:51:42O siódmej, jak zwykle.
00:51:53Pan Dyrektor rozpoczyna pracę z pierwszą zmianą,
00:51:55And if he has to sign something, the whole ceremony.
00:51:58Director Badur didn't even turn on the lights in the car.
00:52:03Badur, did you also do such numbers?
00:52:06Well, signature is like a word, and the word has to be kept.
00:52:12Well, what numbers?
00:52:14Why don't you sign?
00:52:18Today I'll sign it for you, because I have a weakness for you.
00:52:22But it's the last time.
00:52:24You brought me here in the morning, and now you're taking me away.
00:52:27You didn't have any other courses today.
00:52:318 kilometers back and forth.
00:52:338?
00:52:34Let it be 10.
00:52:36And you want me to sign more than 30.
00:52:40Well, you'll brush your teeth with gasoline,
00:52:43or you'll be driving with your head, right?
00:52:47Remember, it's the last time.
00:52:51And you never had a flu?
00:52:55Well, like a word.
00:52:59A word.
00:53:01The same word you gave people about baths.
00:53:04They were supposed to start a month ago,
00:53:06but they haven't touched it yet.
00:53:09Yeah.
00:53:208 kilometers back and forth.
00:53:35Mother, give me dinner.
00:53:38Dinner with supper.
00:53:40Potatoes are stewed.
00:53:43I keep everything on fire for three hours.
00:53:47You promised you'd be back in an hour.
00:53:50I couldn't, I couldn't.
00:53:53Damn, I don't know how that bastard managed everything.
00:53:58Oh, they've already started.
00:54:01Why didn't you say anything?
00:54:04Director Grabowski?
00:54:07Did you sleep?
00:54:09Oh, I'm so sorry.
00:54:11Director, tomorrow at 7.30 a.m.
00:54:14a meeting.
00:54:16About the baths.
00:54:18Please let me know who's needed.
00:54:21Well, Widlarz, Cis,
00:54:24and you.
00:54:26And you.
00:54:28And you.
00:54:30And you.
00:54:32Well, Widlarz, Cis,
00:54:34Stokłos.
00:54:36Dubiel?
00:54:38Why do we need the head accountant?
00:54:41Well, it's good if you think so.
00:54:44If you think I'm going to warm you up, then...
00:54:46Thank you, goodbye.
00:54:49Mr. Director is important.
00:54:53He doesn't even have time to eat dinner.
00:54:58You want to build socialism for the whole factory.
00:55:03Leave me alone, mother, leave me alone.
00:55:05Ignas, Ignas, why did you have to do it?
00:55:08That you're going to finish, or he's going to finish you.
00:55:12You see how stupid I was with you?
00:55:14I won't even let you eat dinner peacefully.
00:55:21Well, it's good.
00:55:23And it didn't get cold.
00:55:25You worried unnecessarily.
00:55:30Oh, and you remember that we're going to go to the wedding, Maryna?
00:55:34And what if we do?
00:55:37They sent an invitation, printed, like some country.
00:55:40And it's good that we're going to that wedding.
00:55:42Because...
00:55:44Should I make you tea?
00:55:46Because what?
00:55:48I'll finish, and then you'll make real coffee.
00:55:51You want me to spend another half of the night on the papers?
00:55:55What did you want to say?
00:55:57You don't know how women talk behind your back.
00:56:00After all, I know it's not like that.
00:56:02And if we go to that wedding, you see...
00:56:04Well, well, well, well, finish it, finally.
00:56:07Ignas, you shouldn't worry about it.
00:56:10They say you're not like you used to be,
00:56:12that you have soda water, that you have workers in your nose.
00:56:17At first I didn't even know who they were talking about,
00:56:20because they called you funny.
00:56:23How?
00:56:24No, you shouldn't be angry.
00:56:27Well, tell me how.
00:56:29Let your mother tell you, father.
00:56:31What are you afraid of?
00:56:36Gajda, promise me.
00:56:51Wait, wait, wait.
00:56:54The report on the plan for February is false.
00:57:00Please send it to the planning department,
00:57:03and ask the manager to send it to me.
00:57:09I'll send it to the planning department.
00:57:12I'll send it to the planning department.
00:57:15I'll send it to the planning department.
00:57:19As you wish.
00:57:22Did you know about it?
00:57:25Of course.
00:57:27It's normal.
00:57:29The production was not enough from February,
00:57:31so it was entered from the first days of March.
00:57:34Otherwise, the whole administration would not have received the bonus.
00:57:38And what did they blame?
00:57:41Sometimes I did it myself in the brigade.
00:57:44But if in every brigade, even as rarely as in mine,
00:57:47the production was falsified,
00:57:49then in the departments,
00:57:51at the end, globally...
00:57:53Do you see it, ma'am?
00:57:55These lies are adding up, multiplying.
00:57:58The brigade deceives the head of the department,
00:58:00the head of the planning department,
00:58:02we, the central management,
00:58:03they, the ministry,
00:58:04and the ministry, the government.
00:58:06Yes, but if they catch up in March,
00:58:10there will be misfortune.
00:58:12And if they don't catch up?
00:58:16All right.
00:58:18Do you still want me to call the head of the planning department?
00:58:21Is it better for me to sign a false report?
00:58:26You didn't have to detect this inaccuracy.
00:58:30It's better to be misled
00:58:33than to be an accomplice to fraud.
00:58:37And cutting the bonus is a new adventure.
00:58:40You know that.
00:58:55The operation is in 15 minutes.
00:58:58I won't accept anyone else until noon.
00:59:01All right.
00:59:03Should I bring coffee?
00:59:05Yes, please.
00:59:09And just a moment.
00:59:11Please tell me, only honestly.
00:59:15Did Director Badura also sign such reports?
00:59:21As far as I remember, several times.
00:59:26And others before him, too.
00:59:39You're lying to me.
00:59:42Why didn't anyone tell me
00:59:45that he had such a bad dream?
00:59:48I expect an explanation.
00:59:51I don't know.
00:59:54I don't know.
00:59:57I don't know.
01:00:00I don't know.
01:00:03I don't know.
01:00:06I don't know.
01:00:08I don't know.
01:00:11We've tried everything.
01:00:14Including the coffee.
01:00:17When can it be done?
01:00:21In about 14 months,
01:00:24taking into account a slip in a year and a half.
01:00:28It's a job for good people for two weeks.
01:00:32For good people for a week.
01:00:35We didn't have any jobs until the end of the third quarter.
01:00:39Unfortunately, we weren't included in the plan.
01:00:42I promised people.
01:00:44Yes, you promised a lot.
01:00:46Maybe even too much.
01:00:48For example, housing for this loader.
01:00:51So in another year and a half
01:00:53people won't be able to wash after work?
01:00:57How am I supposed to look them in the eye?
01:01:01They did it economically.
01:01:05After hours.
01:01:07People know it's for them.
01:01:09But where did our repair brigade come from?
01:01:14It's not even about professionals.
01:01:16It's about an armature that won't exist.
01:01:18I'm sorry, director.
01:01:20I have to go.
01:01:24There's only one way.
01:01:26I accept everything you say.
01:01:28Thank you for keeping your word about the bath.
01:01:31I'm sorry, I have to go.
01:01:34Excuse me.
01:01:37Mondrela.
01:01:41What way?
01:01:44Finally!
01:01:46We'll have to cut 50,000-60,000 from the bonus fund.
01:01:51We have twice as much for this purpose.
01:01:54It's not about money.
01:01:56But it's different money.
01:01:59You can transfer it to a company.
01:02:03We need real money.
01:02:07If we all get 2,000 bonuses
01:02:12and we hurry to get them
01:02:15and don't get them, we'll have 12,000.
01:02:19We'd have to get the rest.
01:02:22The workers from the multi-industry cooperative...
01:02:24But we were refused!
01:02:26The cooperative refused, but not the workers.
01:02:29The workers would do it in the evening.
01:02:31I think in 10 days at most.
01:02:35I see.
01:02:38Yes.
01:02:41All right.
01:02:43What about the armature?
01:02:45It's their business.
01:02:48You know what, director?
01:02:51I'll take care of it.
01:02:54If I explain to people what's going on
01:02:58I think I'll be able to find
01:03:02a dozen or so people
01:03:05who'll sign those letters.
01:03:09It's a crime.
01:03:22Let's go!
01:03:35Here you are.
01:03:37I'll give you a piece of carp.
01:03:40Thank you.
01:03:42I made it myself.
01:03:44It's fresh.
01:03:46Thank you.
01:03:49We're so honoured.
01:03:52And the director...
01:03:57He's as old as your son-in-law.
01:04:00Only a bit older.
01:04:03But don't talk about being honoured.
01:04:06We're neighbours.
01:04:08But the director...
01:04:11The director can do a lot.
01:04:19The director can do a lot.
01:04:25A young tenant would be useful.
01:04:28Ignacy told me
01:04:30that they're going to build factory blocks
01:04:33for the new year.
01:04:35A bit more.
01:04:38There's going to be a lot of them.
01:04:42Excuse me.
01:04:47Let's have a word or two
01:04:50about the neighbour.
01:04:53About the director.
01:04:57Gorszko!
01:05:01Gorszko!
01:05:10Gorszko, Gorszko!
01:05:1430 years ago,
01:05:16when Ignacy and I were getting married,
01:05:19we were called Gorszko, Gorszko.
01:05:22But for 30 years,
01:05:26I never mentioned my old man.
01:05:30Maybe that's why
01:05:32we weren't Gorszko.
01:05:38Wicek,
01:05:40I don't want to be
01:05:42a painted director.
01:05:44Yes, but some people say
01:05:46he should come for an hour a day,
01:05:48just to play at the factory.
01:05:52Do you think so too?
01:05:54You know how it is.
01:05:56It's as bad as it used to be.
01:06:00Experts run away,
01:06:03and lazy people come to their place.
01:06:06Or people who have two left hands
01:06:08and a box of beer instead of a sausage.
01:06:11You know it's not good.
01:06:13People are crazy.
01:06:16They're after money.
01:06:18Wicek, if I told you...
01:06:20Not all of them, Ignacy.
01:06:22There are people like you.
01:06:25They're looking for a place to live.
01:06:27Do you think I can change that?
01:06:29That it's only here in Fabel?
01:06:31People see everything.
01:06:36And they like that you threw out the carpet,
01:06:39that you find time to talk to people,
01:06:42that you don't command,
01:06:44but not everyone appreciates it.
01:06:48Some would like to extend it.
01:06:51You shouldn't have come to this wedding either.
01:06:56Almost everyone is interested in you.
01:06:59The promotion, the promotion,
01:07:02or a glass of beer with the director.
01:07:04It's good to talk.
01:07:08This little Maryna has also changed her mind.
01:07:12She tells everyone that you have a weakness for her,
01:07:15that she'll get promoted.
01:07:19Stupid goose.
01:07:21It's for you, dear.
01:07:26We could thank you.
01:07:29You're welcome.
01:07:31And think that...
01:07:33I persuaded my husband to come here.
01:07:36We are grateful and honoured.
01:07:39Peace with this honour.
01:07:42When I met Ignacy,
01:07:45he wasn't beautiful, he didn't earn much.
01:07:48Back then, there were more strikes than jobs.
01:07:51But he was honest.
01:07:54And that will remain forever, just like Plato.
01:08:05By the way, Witek, you're the only person
01:08:09who talks to me and doesn't ask for anything.
01:08:13I'm asking you for one thing.
01:08:15I'm asking you to stop thinking
01:08:18that you can give birth to a child without losing your virginity.
01:08:22You're wrong.
01:08:24Not only do I know it,
01:08:26but I've even lost my virginity.
01:08:29Can I ask you to dance?
01:08:32But I'm not good at dancing, ma'am.
01:08:35With pleasure, I'll teach you.
01:08:38I'll try.
01:08:43Thank you.
01:09:06Wonderful, director.
01:09:10I'll give it back to you.
01:09:13We'll have something to boast about in front of the masses.
01:09:16Yes, I'm sorry you had to go to KW so suddenly.
01:09:20Let's go, gentlemen, people will be here soon.
01:09:23Let's go.
01:09:36Aren't you going to the mass?
01:09:38I have to teach him how to do it.
01:09:40I can't do it without a break.
01:09:42Wait.
01:09:44Not like that.
01:09:52You forgot about the horse.
01:10:01Turn it on.
01:10:03Thank you.
01:10:09I promise you
01:10:12that the board will do its duty
01:10:15in the matter of the bath.
01:10:18Today the bath is open.
01:10:21We'll try to meet
01:10:24the rest of your demands.
01:10:27But it's necessary
01:10:30to increase the efforts.
01:10:33If we don't eliminate the shortcomings,
01:10:36we won't be able to raise the wages
01:10:39of the most valuable workers.
01:10:43Luśniak, listen.
01:10:45They promised you a drink.
01:10:47I have to tell you
01:10:49that in agreement with the party organization
01:10:52and the factory workers
01:10:55we are taking action
01:10:58to eliminate the unemployed, bumelants
01:11:01and drug addicts.
01:11:04What happened?
01:11:06Don't you want to tell me?
01:11:08I forgot.
01:11:10I'm replacing engineer Błaszczyk
01:11:13in a nice gypsum.
01:11:15You told him to make a list
01:11:17of people who are unemployed.
01:11:19He could choose from 50.
01:11:21I chose only 27.
01:11:23They sent it to us from the factory council.
01:11:26Only three.
01:11:28Others, or only food workers.
01:11:30I called other departments.
01:11:32Give it to me.
01:11:34Either him or me.
01:11:36One too many.
01:11:41As you can see...
01:11:43You're smoking.
01:11:45Me?
01:11:47No, it smells from far away.
01:11:49Get out of the cart.
01:11:51Go to the police department.
01:11:53Release them immediately.
01:11:55At my personal order.
01:11:57Maestro!
01:11:59I'll call the industrial police.
01:12:01Maestro!
01:12:12Sit down, my friend.
01:12:14I can guess what's wrong with me.
01:12:16I just want to tell you
01:12:18that we won't carry out the six-month plan.
01:12:21Unless a miracle happens.
01:12:23Did you inform the boss?
01:12:25I can't.
01:12:27I don't know the details.
01:12:29It'll be the same or even worse.
01:12:32We scared them with layoffs.
01:12:34And now it turns out
01:12:36that everything is falling apart.
01:12:38I proposed to release 200 unproductive people.
01:12:41How many can I release now? 27?
01:12:43Who's afraid of that?
01:12:45But according to the statute,
01:12:47you're responsible for production.
01:12:49I know, I know.
01:12:51Did you report to the central government?
01:12:53I'm not used to reporting to my superiors.
01:12:56Then try without reporting.
01:13:00You know what? I'll try.
01:13:06Miss Krystyna, please come with me.
01:13:08Maybe a little later.
01:13:10Is it very urgent?
01:13:22Józek!
01:13:24Don't be stupid.
01:13:26Get up and go to the staff.
01:13:28I'm not going anywhere.
01:13:30What's going on here?
01:13:32Why don't you work?
01:13:34He doesn't want to accept it.
01:13:36What should I do?
01:13:38Director Stokłos told me to send him to the staff.
01:13:41For what?
01:13:43He drank a little.
01:13:45I know, I know.
01:13:47Why so harsh?
01:13:49Three years of retirement.
01:13:51Where will I get a job?
01:13:53Who will want to accept me?
01:13:55With a disciplined speech.
01:13:57You drank at work.
01:13:59One hundred, Mr. Director.
01:14:01You know me.
01:14:03I'm a drunkard.
01:14:05I drink with pleasure.
01:14:07I drink with despair, Mr. Director.
01:14:10My boy got drunk, Mr. Director.
01:14:13At the age of your son.
01:14:15He went to jail again.
01:14:17We can't tolerate drunkenness at work.
01:14:20I know.
01:14:21One or two facts remain facts.
01:14:23You have to leave.
01:14:25Mr. Director, please.
01:14:27Not disciplinary.
01:14:29Normal.
01:14:31With a two-week speech.
01:14:35Mr. Director, please.
01:14:37Stop talking like a woman.
01:14:39I know.
01:14:52Write it down again.
01:14:54On the schedule.
01:14:56Yes, sir.
01:14:58Thank you, Mr. Director.
01:15:00Good luck.
01:15:02Get to work, boys.
01:15:10In view of the above facts,
01:15:14I inform you
01:15:16that, in the current circumstances,
01:15:18in view of the obligations
01:15:20I have assumed,
01:15:25I resign
01:15:27from the position
01:15:29of Technical Director of Fabel.
01:15:32Please.
01:15:34As of today.
01:15:49What's this?
01:15:51Please read it, Mr. Director.
01:15:54What's this?
01:15:56Please read it, Mr. Director.
01:16:16Who let you in?
01:16:18Who let you in?
01:16:20Who let you in?
01:16:22Who let you in?
01:16:24Who let you in?
01:16:26Who let you in?
01:16:30Is this an ultimatum, engineers?
01:16:33You can call it that.
01:16:35We can discuss the dismissal once more.
01:16:38We can't make a mass reduction.
01:16:41Besides, CIS is under me.
01:16:44CIS?
01:16:46CIS is fine.
01:16:48He can play the good old man.
01:16:50I'm responsible for production.
01:16:52I know we'll never get rid of such people.
01:16:54We'll outnumber some of them.
01:16:58We'll put them to worse work.
01:17:04We can't use
01:17:06the sharpest means right away.
01:17:08I think we have to.
01:17:10I think we have to tell people right away
01:17:12that we won't tolerate laziness,
01:17:14lack of responsibility,
01:17:16endless breakfasts, drinking beer.
01:17:18We'll do it, Mr. Director.
01:17:20You should reconsider your decision, engineers.
01:17:25I have.
01:17:45What happened?
01:17:47Life is full of dangers,
01:17:49but probably
01:17:51it won't be without amputations.
01:17:53Murderer!
01:18:17What are you doing?
01:18:19I told you to get out!
01:18:21No!
01:18:23Leave me alone!
01:18:25It's my fault.
01:18:27I changed your decision.
01:18:33Destroy it.
01:18:35It doesn't matter anymore.
01:18:39I'll resign.
01:18:43I should have done it
01:18:45earlier.
01:18:51I should have done it earlier.
01:19:13Hi, guys.
01:19:15Hi.
01:19:17You're finally here.
01:19:19Don't you miss the fable?
01:19:21Don't worry.
01:19:23There are less people
01:19:25in the whole factory
01:19:27than in the fable brigade.
01:19:29We're building the elevators.
01:19:31What about you?
01:19:33Stokłos is in charge.
01:19:35I think you know.
01:19:37Stop talking, or you'll smell like fish.
01:19:39All right, all right.
01:19:49I'm sorry.
01:20:19I'm sorry.
01:20:49I'm sorry.
01:21:19I'm sorry.
01:21:49You
01:21:51You
01:21:53You
01:21:55You
01:21:57You
01:21:59You
01:22:01You
01:22:03You
01:22:05You
01:22:07You
01:22:09You
01:22:11You
01:22:13You