Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00KONIEC
00:00:30Wzgląski
00:00:41Pchodzi tutaj?
00:00:42Doktor Peters. Chciałabym się widzieć doktorem Petersen.
00:00:46Jest niech da. Nie ma. Jest bæk.
00:00:49Wyszedł, wyjechał.
00:00:50Nie ma.
00:00:51Mój syn, moim zoon, krank. Przyniosłem jedzenie.
00:00:55Jest...
00:00:56Here! Here!
00:01:02Johan Krych, urodzony.
00:01:071 grudnia 1938.
00:01:12Tak, Johan Janek, 4 lata.
00:01:14Matylda Krychowa.
00:01:16Tak.
00:01:18Nieuleczalny.
00:01:21No tak.
00:01:23Niestety, nic się nie dało zrobić.
00:01:25Pani syn nie żyje, pani Krychowa.
00:01:28Wczoraj umarł.
00:01:30Zapalenie płuc.
00:01:32Oto akt zgonu.
00:01:40Mordercy.
00:01:42Zabiliście go.
00:01:44Zabiliście moje dziecko.
00:01:47Już ja wam za to odpłacę.
00:01:50Nie dziś to za sto lat znajdę was choćby pod ziemią.
00:01:55Dzień dobry, tyailed ihnenie.
00:02:00Pani.
00:02:03Zabiliście.
00:02:04KONIEC
00:02:34KONIEC
00:03:04KONIEC
00:03:34KONIEC
00:04:04KONIEC
00:04:06KONIEC
00:04:08KONIEC
00:04:10KONIEC
00:04:12KONIEC
00:04:14Słucham
00:04:16mieszkanie
00:04:18doktora Lebiowej
00:04:20Piotr?
00:04:22Edward?
00:04:24Co się stało?
00:04:26Zaraz, zaraz, zaraz, mówisz tak niewyraźnie
00:04:30Suchość w ustach?
00:04:36I w gardle?
00:04:38I co?
00:04:40Co jeszcze?
00:04:42Nic nie widzisz
00:04:44Na Teresy nie ma w domu
00:04:48No dobrze, zatelefonuję do niej do szpitala
00:04:52A najlepiej sprowadzę ci od razu pogotowie
00:04:56No dlaczego nie?
00:04:58To chcesz
00:05:02Żebym ja sam?
00:05:28Pozont servant z
00:05:36Pozont
00:05:38Zdjęcia
00:05:40Pozont
00:05:42Pozont
00:05:44Pozont
00:05:46Pozont
00:05:48Pozont
00:05:50Pozont
00:05:52Pozont
00:05:54Pozont
00:05:56Co doć?
00:06:20Morfinę.
00:06:26Morachowa przy telefonie słucham.
00:06:35Piotr?
00:06:37Co?
00:06:39Co się stało?
00:06:41No nie mogę.
00:06:43Nie mogę teraz. Absolutnie nie mogę.
00:06:44Mam ciężki przypadek.
00:06:47Idź ty do niego.
00:06:48Proszę cię.
00:06:50Tak, tak.
00:06:52Ostatnio narzekał na serce.
00:06:53Jak tylko to załatwię, zwolnię się i zaraz idę do domu.
00:06:58Czekaj, tak.
00:07:05Już?
00:07:14Nie żyję.
00:07:15Matilda Krzykowa.
00:07:21Matilda Krzykowa.
00:07:21Matilda Krzykowa.
00:07:23Matilda Krzykowa.
00:07:24Matilda Krzykowa.
00:07:25Matilda Krzykowa.
00:07:26Matilda Krzykowa.
00:07:27Matilda Krzykowa.
00:07:28Matilda Krzykowa.
00:07:29Matilda Krzykowa.
00:07:30Matilda Krzykowa.
00:07:31Matilda Krzykowa.
00:07:32Matilda Krzykowa.
00:07:33Matilda Krzykowa.
00:07:34Matilda Krzykowa.
00:07:35Matilda Krzykowa.
00:07:36Matilda Krzykowa.
00:07:37Matilda Krzykowa.
00:07:38Matilda Krzykowa.
00:07:39Matilda Krzykowa.
00:07:40Matilda Krzykowa.
00:07:41Matilda Krzykowa.
00:07:42Matilda Krzykowa.
00:07:43Matilda Krzykowa.
00:07:44Matilda Krzykowa.
00:07:45Matilda Krzykowa.
00:07:46O, przepraszam pan doktor Lebioda, myślałam, że to ten Antek Burnas,
00:08:00co go tutaj sędzia już dwa razy dzisiaj przegonił.
00:08:02Na takiego obuza, na takiego chuligana, to nie ma rady.
00:08:05Sędzia pewnie się zamknął i nie wpuszcza nikogo, bo myśli, że to znowu ten Burnas.
00:08:10Sędzia Murach telefonował do mnie, że źle się czuje.
00:08:13A, tak, pewnie zdenerwował się tym Burnasem.
00:08:16O, już nie ten wiek, nie to serduszko.
00:08:20Dawniej to pan sędzia tak po dwa stopnie biegał po schodach,
00:08:23a teraz to już nie ten wiek, nie te lata.
00:08:26A pani doktor właśnie niedawno poszła na dyżur Wirkusównę, Urszulę,
00:08:30siostry Urszulę znaczy się, też widziałam, razem z bramy wychodziły.
00:08:33Pani Blinowa, ma pani telefon?
00:08:35Mam, mam.
00:08:36Trzeba zadzwonić do szpitala, żeby doktor Murachowa natychmiast wróciła.
00:08:39Musiało się coś stać, sędzia Murach nie odpowiada.
00:08:41Właśnie, właśnie.
00:08:42O nie, nie, już nie trzeba, jest właśnie.
00:08:44Jestem.
00:08:46Nie, nie, nie, nie.
00:09:10Co my jest?
00:09:11Zdaje się, że to już agonia.
00:09:20Dam mu kardiamid, a ty przygotujś trofantynę.
00:09:23Jest przawcem w moim pokoju.
00:09:28Ale to mu nie pomoże.
00:09:29Nie widzisz, że to wcale nie serce?
00:09:31Nie wiem. Nie badałam go przecież.
00:09:34Jakie silne zatrucie.
00:09:36Że z tego, co mi mówił przez telefon
00:09:38suchość jamy ustnej, zaburzenie wzroku,
00:09:40to bardzo charakterystyczne.
00:09:44Wiesz, to mi wygląda na atropinę.
00:09:46Strofantyna zabiła by go.
00:09:48Atropinę? Po coż miałby brać atropinę?
00:09:52A co jedliście na obiad?
00:09:54No, leniwe pierogi, sałatka z papryki.
00:09:56Sałatkę?
00:09:57Ja też jadłam i nic mi nie jest.
00:10:00A przyrządzałam sałatkę przy tobie,
00:10:02kiedy byłeś u nas w południe. Też próbowałeś.
00:10:04No tak, w tej chwili nie ma się co zastanawiać.
00:10:06Trzeba przyjąć, że to atropina.
00:10:08Zapasz kawy bardzo mocnej.
00:10:10Nie mam kawy w domu.
00:10:12Wypiliśmy, ale czekaj, czekaj.
00:10:14Edward chomikuje tu różne rzeczy,
00:10:16żeby nie wstawać do kuchni,
00:10:18kiedy pracuje w nocy.
00:10:19Jest? Zaraz zaparzę.
00:10:27Guterhof.
00:10:30Pamiętasz Guterhof?
00:10:32Podnieś mu trochę głowę.
00:10:42Powinniśmy jeszcze kogoś wezwać albo przetransportować Edwarda do szpitala.
00:10:46Mówisz tak, jakbyśmy mieszkali w Warszawie albo w Katowicach.
00:10:49Czy mamy tutaj specjalistów?
00:10:51Edward. Masz rację, ale...
00:10:55Edward.
00:10:58Edward.
00:10:58Tak.
00:11:05To już koniec.
00:11:06Nie rozumiem, jak to się stało.
00:11:27To okropne.
00:11:28Nie wiem, czy powinnam o tym teraz mówić,
00:11:33ale jednocześnie...
00:11:35Wyproszę Cię.
00:11:39Właśnie my.
00:11:42Właśnie my dwoje byliśmy przy jego śmierci.
00:11:45Przecież jesteś lekarzem sądowym.
00:11:47Wypisze świadectwo zgonu,
00:11:49niewydolność krążenia i tak dalej.
00:11:50Przecież był przemęczony.
00:11:52Wszyscy wiedzą.
00:11:52Ale nie mogę tego zrobić, Teresu.
00:11:54Ach, śpięć się.
00:11:57Pomyślę o sekcji.
00:11:59Wiesz mi,
00:12:00mimo tych ostatnich koszmarnych lat
00:12:02nie jest mi to obojętne.
00:12:04Kocham go kiedyś, przecież.
00:12:06Ale nie mogę, Teresu.
00:12:08Właśnie dlatego, że my dwoje byliśmy przy jego śmierci.
00:12:13Muszę złożyć meldunek do prokuratury.
00:12:17A muszę to zrobić.
00:12:22Z prokuratorem Brzezińskim.
00:12:29Mówi doktor Lebioda.
00:12:31Dobry wieczór.
00:12:32Muszę się zaraz z wami zobaczyć.
00:12:35Tak, bardzo poważna sprawa.
00:12:38Może się mylę, ale muszę zaraz z wami mówić.
00:12:42Idę zaraz do was.
00:12:52Halo? Kapitan Kozłowicz przy telefonie.
00:13:08Kramno do mnie?
00:13:10Łączcie.
00:13:14Tak, słucham.
00:13:16Halo?
00:13:16Halo, proszę głośniej.
00:13:19To Lebioda?
00:13:23Piotr?
00:13:24Jak się masz, stary?
00:13:28Tak, słyszałem o tym wypadku.
00:13:34Dobrze się składa, to właśnie ja będę prowadził to śledztwo.
00:13:39Tak, no to zobaczymy się za kilka godzin.
00:13:44Dobra, trzymaj się, stary. Cześć.
00:13:49Więc pani jest pewna, pani winoła, że tej kobiety nikt nie popchnął.
00:13:56Panie poruczniku, panie władze, jakbym nie była pewna, to bym nie mówiła.
00:13:59Pan porucznik mnie przecież zna.
00:14:01Gadać dużo nie mówię, nie lubię, ale już jak coś powiem, to rzetelna prawda.
00:14:05O, znam, znam, znam.
00:14:05I wszystkie świadki powiedzą to samo.
00:14:07Leciała przez ulicę jak ta wriatka, jakby ją co goniło.
00:14:10A może, może ją kto gonił?
00:14:12Może uciekała?
00:14:13Kiedy nikogoś za nią nie było.
00:14:14O, tu, tu ją pewno coś goniło.
00:14:17Ach, bywa tak z ludźmi.
00:14:19Ja na ten przykład znam jednego takiego blondyna.
00:14:21Do pana porucznika trochę...
00:14:21Pani, pani Blinowa, to mi pani później opowie.
00:14:25Więc pani jest pewna, że to nie Fryda winien,
00:14:27że ta kobieta przez nieuwagę pod ciężarówkę upadła.
00:14:29Zdzisiek Fryda?
00:14:30O, ostre jeździ, panie poruczniku, panie władzo.
00:14:34Już nie raz mówiłam temu piekielnikowi,
00:14:35że wszystkich ludzi na świecie i w kram nie poprzedł.
00:14:38No dobrze, dobrze, jak było w tym wypadku?
00:14:39Tom Razom, na mój rozum, nie był winien.
00:14:45Ze spółdziedni właśnie szłam,
00:14:47kiedy stało się to nieszczęście.
00:14:50Panie Boże, świeć nad jej biedną duszą.
00:14:53A jak mnie pan porucznik nie wierzy,
00:14:55niech i inni świadczą.
00:14:56Antek Burnus tam był,
00:14:58bo ciurkiem koło naszego domu wczoraj się kręcił.
00:15:00Sędziego Moracha nachodził.
00:15:02Pan porucznik wie, pretensje mało tego swojego brata.
00:15:04Łowuza, chuligana jednego,
00:15:06co go pan sędzia sprawiedliwie skazał.
00:15:08Wiem, wiem.
00:15:09A doktor Murachowa też tamten wyszła, widziała?
00:15:12Z Wirkusugną szły razem,
00:15:15z Urszulą znaczy się,
00:15:16z siostrą Urszulą.
00:15:18A tak między nami powiedziawszy,
00:15:21między panem Bogiem a nami,
00:15:23to jak Zdzisiek pryda,
00:15:26siostrę Urszulę zobaczy,
00:15:27zawsze popisać się musi,
00:15:28jak to on po kawalersku jeździ.
00:15:30To może i dodał gazu, nie powiem.
00:15:33A pan porucznik wie,
00:15:35Zdzisiek
00:15:35z tą
00:15:37biukusugną
00:15:39kombinuje.
00:15:41Ona myśli, że on się z nią ożeni.
00:15:44A bo to on głupi,
00:15:45za stara dla niego.
00:15:47Ale co mu szkodzi?
00:15:48Prezenty od niej brać,
00:15:49wraca z kursu,
00:15:51polacyjka na stole zakrapiana,
00:15:53forsy od niej ciągł.
00:15:54Niech mi tu pani Flodek nie opowiada,
00:15:56pani Blinowa.
00:15:58Pani odpowie na pytanie.
00:15:59Czy Fryda dodał gazu, czy nie dodał?
00:16:04Może dodał.
00:16:06Nie powiem.
00:16:07Ale nie tak znowu, żeby nie zahamować,
00:16:09gdyby ktoś zwyczajnie przez jezdnię przechodził.
00:16:12Nie no, nie dojdę z wami do ładu, Blinowa.
00:16:14A doktor Lebioda,
00:16:20widział ten wypadek?
00:16:21Chyba nie.
00:16:22Tyłem był.
00:16:24Prędko szedł,
00:16:25jakąś książkę czytał,
00:16:27ani się nie zatrzymywał,
00:16:29ani się nie rozglądał
00:16:30i wprost do składu ogrodniczego.
00:16:34Pani poruczynka.
00:16:34Dzień dobry.
00:16:36O, cześć.
00:16:36Czy ty zajęty?
00:16:37Nie, zaraz będę wrócił.
00:16:40Rozgość się, proszę cię.
00:16:42A więc pani Blinowa,
00:16:43niech pani to przeczyta.
00:16:48O, i podpisze.
00:16:52Pewnie głodny jesteś, pociągniem przyjechałeś?
00:16:54Nie samochodem, ale nie jestem głodny,
00:16:55jedliśmy po drodze.
00:16:56Jest nas dwóch, zapaterujesz nas jakoś.
00:16:58Myślałem, że sam przyjedziesz,
00:16:59ale chyba się zrobi.
00:17:01No jak pani Blinowa?
00:17:03No niech pani podpisze.
00:17:04Gdzie?
00:17:05O, tu.
00:17:09Tak, dziękuję.
00:17:10Może pani nie idzie do domu.
00:17:11Tak będzie pani potrzebna,
00:17:13dam znać.
00:17:20Proszę cię.
00:17:20Kroi się grubsze śledztwo.
00:17:32Nie mieliśmy jeszcze takiego numeru,
00:17:33odkąd tu pokutuje.
00:17:34Nie narzekaj, nie narzekaj.
00:17:36No,
00:17:37jak stoi w tej chwili ta cała sprawa?
00:17:40Sprawa sędziego Muracha.
00:17:41O, aż tu.
00:17:46Niewiele jeszcze tego.
00:17:48Zgon nastąpił
00:17:49wczoraj,
00:17:51o 19.
00:17:51Obecna była przy tym
00:17:53żona sędziego,
00:17:54Teresa Murachowa,
00:17:55nasz doktor,
00:17:56i znajomy Murachów,
00:17:58nasz lekarz sądowy,
00:17:59Piotr Lebioda.
00:18:01Ponieważ objawy wydawały mu się dziwne,
00:18:03złożył meldunek do prokuratury.
00:18:04Atropina.
00:18:20No i co sądzisz o tej sprawie?
00:18:22Sekcja zwłok.
00:18:25No tak, jeżeli to była atropina,
00:18:27zwykła sekcja niczego nie wykaże.
00:18:30Rewizja w mieszkaniu?
00:18:31Pobieżne.
00:18:33Żonę przesłuchiwaliście?
00:18:35Pierwsze formalności.
00:18:36Kilka słów zaradnie.
00:18:37Co wy tak grzecznościowo?
00:18:38No wiesz,
00:18:40państwo sędziostwo,
00:18:41śmietanka towarzyska Kramna,
00:18:42wysokie sfery,
00:18:43pani doktor Murachowa,
00:18:44miejscowy autorytet medycyny.
00:18:47Tobie z województwa
00:18:47będzie łatwiej.
00:18:49Rozumiem to.
00:18:50Dlatego Piotr Lebioda
00:18:52telefonował do mnie wczoraj,
00:18:53żebym się postarał
00:18:54o prowadzenie tej sprawy.
00:18:55Znasz naszego doktora?
00:18:56Wyobraź co.
00:18:57Znamy się z partyzantki
00:18:59od 43. roku.
00:19:01Parę lat temu
00:19:02spotkaliśmy się na zjeździe z Bowidu.
00:19:03Namawiałem go,
00:19:04żeby się przeniósł do Warszawy,
00:19:05ale nie chce się ruszyć z Kramna.
00:19:06Ja też się nieraz
00:19:07zdziwiłem,
00:19:07że tak to utknął.
00:19:09Ze swoimi kwalifikacjami
00:19:10mógł gdzie indziej
00:19:11zrobić karierę.
00:19:12Jaką to ma opinie?
00:19:14Dobro.
00:19:15Ma aż za dobrą.
00:19:16udziela się społecznie,
00:19:19prywatnej praktyki nie prowadzi,
00:19:20mieszka samotnie,
00:19:22jest naszym lekarzem sądowym
00:19:24no i szkolnym,
00:19:26hoduje jakieś dziwne zielska.
00:19:28Tak, podobno prowadzi
00:19:30jakieś badania naukowe.
00:19:31No a co możesz mi powiedzieć
00:19:38o Teresie Murachowej,
00:19:41poza tym,
00:19:42że należy do Wielkiego Świata
00:19:44w Kramnie.
00:20:08Dzień dobry,
00:20:09czy jest pani Murachowa?
00:20:11Tak, jest.
00:20:12Jestem kapitanem,
00:20:14tam Kozłowicz
00:20:15z Komendy Wojewódzkiej.
00:20:17Chciałem z panią porozmawiać.
00:20:19Proszę bardzo.
00:20:20Proszę.
00:20:26Sądziłem,
00:20:28że pani będzie wolała
00:20:29taką rozmowę
00:20:30niż oficjalne przesłuchanie
00:20:32w komendzie.
00:20:33Oczywiście,
00:20:34bardzo panu dziękuję,
00:20:35panie kapitanie.
00:20:36Proszę.
00:20:36Jestem już trochę zorientowany
00:20:45w sprawie śmierci pani męża.
00:20:49Nie będę pytał o bezpośrednie szczegóły.
00:20:53Chodzi mi raczej o pewne informacje
00:20:55natury ogólniejszej.
00:20:56Proszę bardzo.
00:20:58Pan rozumie, jak mi zależy
00:20:59na wyjaśnieniu tej tragedii.
00:21:01Czy państwo
00:21:04długo byli małżeństwem?
00:21:08Tak.
00:21:12Pobraliśmy się w 48 roku.
00:21:15Rok przedtem
00:21:16otrzymałam dyplom
00:21:16i skorowano mnie do pracy
00:21:18w kramnie.
00:21:19Byłam tutaj wtedy
00:21:19jedynym lekarzem.
00:21:21W tym samym czasie
00:21:22Edward został mianowany sędzią.
00:21:26Cała jego rodzina
00:21:27zginęła
00:21:27po powstaniu warszawskim.
00:21:29Ja też byłam samotna.
00:21:32Z jakiej stron pani pochodzi?
00:21:34Ze Lwowa.
00:21:36Moi rodzice nie żyją.
00:21:37Reszta rodziny zginęła.
00:21:38Wie pan,
00:21:39panie kapitanie,
00:21:40jak to podczas wojny.
00:21:42Tak.
00:21:44Studia zaczęłam
00:21:45w czasie okupacji.
00:21:47Trochę tu, trochę tam.
00:21:48Częściowo tajne.
00:21:50A skończyłam medycynę
00:21:51w Warszawie.
00:21:53Doktor Piotr Lebioda
00:21:55także wtedy studiował.
00:21:56Byliśmy razem
00:21:57na ostatnim roku
00:21:58i to właśnie ja
00:22:00ściągnęłam go do kramna.
00:22:05Dlaczego mi pani o tym mówi?
00:22:08Żeby panu wyjaśnić,
00:22:10co mnie łączyło
00:22:11z Piotrem Lebiodą.
00:22:12I tak panu powiedzą.
00:22:14Wolę, żeby się pan
00:22:14dowiedział o tym ode mnie.
00:22:17Czy te stosunki
00:22:17mogły budzić
00:22:18czyjekolwiek wątpliwości?
00:22:20Pan chyba zna
00:22:21małe miasteczka.
00:22:24To się zaczęło
00:22:24jeszcze na studiach.
00:22:25A zresztą Piotr
00:22:27nie zawsze
00:22:28umiał ukryć
00:22:29swoje uczucia dla mnie.
00:22:30A pani?
00:22:32Nie traktowałam tego poważnie.
00:22:35Tak po prostu
00:22:36koleżeńska sympatia.
00:22:38Myślałam, że mu to
00:22:38przejdzie z czasem.
00:22:40I nie przyszło?
00:22:43Nie.
00:22:45I właśnie
00:22:46jego stosunki z moim mężem
00:22:49nie układały się
00:22:50ostatnio najlepiej.
00:22:51Przedwczoraj
00:22:54mój mąż
00:22:55dał Piotrowi
00:22:56do zrozumienia,
00:22:57że najlepiej będzie,
00:22:58jak się przeniesie
00:22:58do innego miasta.
00:23:03Widzi pani,
00:23:05tak się dziwnie składa,
00:23:07że ja też znam
00:23:08doktora Lebiodę
00:23:10od wielu lat.
00:23:13Tak?
00:23:14Mąż robił pani
00:23:25sceny zazdrości?
00:23:28Czasami,
00:23:28ale niegroźne.
00:23:29Był bardzo skryty,
00:23:30opanowany.
00:23:31Czy nie był
00:23:32ostatnio czymś
00:23:32przygnębiony?
00:23:34Raczej
00:23:35roztarbniony,
00:23:36przemęczony.
00:23:38Proponowała mu kurację,
00:23:40nie chciał.
00:23:40powiedział,
00:23:42że ma jakieś
00:23:42bardzo pilne sprawy.
00:23:45Pan przypuszcza,
00:23:46że to mogło być
00:23:47samobójstwo?
00:23:50To raczej
00:23:51do niego niepodobne.
00:23:54Nie,
00:23:54i po co by telefonował
00:23:55do Piotra,
00:23:56żeby go ratować?
00:23:58Pani jako lekarz
00:23:59powinna wiedzieć,
00:24:00że człowiek,
00:24:01który decyduje się
00:24:01na śmierć,
00:24:03często w ostatniej chwili
00:24:04chce żyć?
00:24:05No tak wiem.
00:24:06Czy sędzie miał wrogów?
00:24:27Mój mąż miał opinię
00:24:29człowieka bardzo
00:24:29sprawiedliwego.
00:24:31Chociaż był surowy,
00:24:33nieprzejednany,
00:24:34ale...
00:24:35jak słucham?
00:24:37Trudno rzucać podejrzenia
00:24:39na kogoś,
00:24:39kto może być
00:24:40bogoduchawinny.
00:24:42Ale...
00:24:43wczoraj na przykład
00:24:45wdarł się tu przemocą
00:24:47taki burnas.
00:24:49Mój mąż skazał
00:24:50jego brata
00:24:51za maltretowanie rodziny.
00:24:52Burnas odgrażał się.
00:24:54I właśnie siedzieliśmy
00:24:55przy obiedzie,
00:24:56kiedy przyszedł.
00:24:57Zapomniałam oczywiście
00:24:58zamknąć drzwi
00:24:59na klatkę schodową,
00:25:01ale o czym mówili
00:25:02z mężem,
00:25:04nie wiem,
00:25:04bo właśnie wtedy poszłam
00:25:05do kuchni,
00:25:06żeby przynieść drugie danie,
00:25:07a jak wróciłam,
00:25:07to już brunasa nie było.
00:25:10Słucham dalej.
00:25:12Drugi,
00:25:12który mógłby mieć
00:25:13żal do mego męża,
00:25:17to chyba Solibor,
00:25:19Eustachy Solibor,
00:25:20kierownik naszej
00:25:21centrali ogrodniczej.
00:25:23W jego rodzinie
00:25:24toczy się jakaś
00:25:25bardzo skomplikowana
00:25:26sprawa spadkowa.
00:25:27Chodzi o duże sumy,
00:25:28jak mówił mąż.
00:25:30Solibor ma więcej
00:25:31pretensji niż praw.
00:25:33Odgrażał się,
00:25:35chciał przekonać męża
00:25:37o swojej słuszności,
00:25:39a mówił nawet,
00:25:40że jeżeli by inny sędzia
00:25:41prowadził sprawę,
00:25:42wygrałby na pewno.
00:25:43Czy ten Solibor
00:25:44też był u państwa wczoraj?
00:25:46Nie wiem.
00:25:47Chyba wtedy,
00:25:48kiedy byłam na dyżurze.
00:25:49Ale mąż nie miał zwyczaju
00:25:51przyjmować interesantów
00:25:53w domu.
00:25:57Czym interesował się pani mąż
00:25:59poza pracą zawodową?
00:26:02Chyba tylko książkami.
00:26:04Widzi pan,
00:26:05ile tu tego?
00:26:07Tak.
00:26:14Historia drugiej wojny światowej.
00:26:16Ja się tym też zinteresuję.
00:26:19To są bezcenne materiały.
00:26:25Wydawał na to masę pieniędzy.
00:26:27Kupował, gdzie się tylko da.
00:26:29A nasz miejscowy antykwariusz
00:26:30chyba z niego tylko żył.
00:26:35O, przepraszam.
00:26:36Nie widziałem.
00:26:37Ja właściwie już skończyłem
00:26:39rozmowę z panią doktor.
00:26:41Panie kapitanie,
00:26:42kiedy mógłby się odbyć pogrzeb?
00:26:44Muszę to jakoś zorganizować,
00:26:46przygotować?
00:26:47Tak.
00:26:47Myślę, że jutro
00:26:49już wszystkie badania
00:26:50zostały zrobione.
00:26:51bardzo panią doktor przepraszam.
00:26:55Dzień dobry.
00:26:56Raczej dobry wieczór,
00:26:58panie doktorze.
00:26:58Dzień dobry wieczór.
00:26:59Pani doktor,
00:27:00temu spod piątki z zawałem,
00:27:02co go dziś rano przywieźli,
00:27:03pogorszyło się.
00:27:05Doktor Pajda prosi,
00:27:06żeby pani wpadła na chwilę.
00:27:08No i chciałam się dowiedzieć,
00:27:09czy pani doktor,
00:27:10czego nie trzeba.
00:27:11Może co pomóc?
00:27:13Nie, dziękuję siostro.
00:27:15Panie kapitanie,
00:27:16jeżeli już nie jestem potrzebna,
00:27:18to zaczekasz na mnie,
00:27:19wrócę niedługo.
00:27:21Jeżeli pani doktor pozwoli,
00:27:22to ja bym też chwilę jeszcze
00:27:23został z Piotrem,
00:27:24chciałbym z nim porozmawiać.
00:27:25Ależ oczywiście,
00:27:26proszę bardzo.
00:27:27Siostro, idziemy.
00:27:27Kto to jest ta pani?
00:27:41Pielęgniarka ze szpitala.
00:27:43Uwielbia Teresę.
00:27:45Od lat pracują razem.
00:27:47Ta twoja Teresa traktuje ją
00:27:49jak królowa swoją poddaną.
00:27:51Dlaczego mówisz twoja Teresa?
00:27:53Zdaje się,
00:27:54że to przez nią utknąłeś w kramnie.
00:27:57Może.
00:28:01Ale nie tylko.
00:28:04Życie w wielkim mieście rozprasza,
00:28:06a tu można pracować
00:28:07spokojnie naukowo.
00:28:10Toksykologia?
00:28:11Twój stary konik,
00:28:13pamiętam jeszcze w lesie,
00:28:15Niemcy naokoło,
00:28:16a ty zbierasz dziełka.
00:28:19Co to było z tą sałatką,
00:28:20którą sędzia jadł na obiad?
00:28:23Tę sałatkę Teresa
00:28:24przy mnie przyrządzała.
00:28:25Próbowała czynię za ostra,
00:28:27sama jadła.
00:28:28Ja też jadłem.
00:28:29Nie, nie.
00:28:30Sałatka nie mogła zaszkodzić.
00:28:31Podobno ostatnio nie bywałeś tutaj.
00:28:34Jesteś doskonale zorientowany
00:28:35w moich sprawach osobistych.
00:28:37Przepraszam cię,
00:28:38ale rozumiesz,
00:28:38że w tych okolicznościach...
00:28:40Tak, posprzeczaliśmy się
00:28:41z Edwardem parę dni temu.
00:28:43To o nią poszło.
00:28:45Ale zapewniam cię,
00:28:46że nie ja otrułem rywala.
00:28:48Tę sałatkę Teresa
00:28:48przyrządzała w kuchni, prawda?
00:28:50Tak.
00:28:51Wychodziła w międzyczasie?
00:28:52No tak, dzwonił telefon,
00:28:53poszła odebrać.
00:28:54Nie denerwuj się,
00:28:55przecież muszę ustalić
00:28:56wszystkie szczegóły.
00:29:00Powiedz mi na przykład,
00:29:03czym się zajmował,
00:29:06czym się interesował
00:29:07sędzia Murach
00:29:08poza obowiązkami służbowymi?
00:29:11Wiesz, nasze stosunki
00:29:12ostatnio się bardzo ochłodziły
00:29:13i nie zwierzał mi się zbytnio.
00:29:15Ale mogę się założyć,
00:29:17że była to jakaś sprawa
00:29:19dotycząca zbrodni hitlerowskich.
00:29:21Dlaczego tak sądzisz?
00:29:22Pasja jego życia.
00:29:24Ukaranie ludobójców.
00:29:26Wiesz, jego rodzinę,
00:29:27żonę i dwoje dzieci
00:29:28pierwszą hitlerowcy
00:29:30wykończyli w obozie
00:29:31po powstaniu.
00:29:33Nie mógł znieść myśli,
00:29:34że zabójcy chodzą
00:29:35po świecie bez karnia.
00:29:38Wiem, że w komisji
00:29:40do badania zbrodni hitlerowskich
00:29:41bardzo ceniono sobie
00:29:42jego współpracę.
00:29:43Dostarczał im
00:29:43mnóstwo materiału.
00:29:47Rozumiem.
00:29:49Rozumiem.
00:29:50Stąd ta biblioteka.
00:29:52Tak, zeznawał
00:29:53na wielu procesach.
00:29:55A jaki stosunek
00:29:56miała pani doktor
00:29:56do tych spraw?
00:29:58Uważała, że
00:29:59w murach niepotrzebnie
00:30:00traci czas.
00:30:01Mówiła, że i tak
00:30:02się wszystkich nie znajdzie.
00:30:04I że mamy dosyć
00:30:05ludzkich krzywd
00:30:06w dzisiejszych czasach.
00:30:08Że się tym trzeba zająć.
00:30:09Tępić nasze zło,
00:30:10a nie stare.
00:30:11Dla jednego rocznika
00:30:14Berliner Zeitung
00:30:16z 1941 roku.
00:30:20Pobierzecie się teraz?
00:30:25O kim ty mówisz?
00:30:29Mówię
00:30:29o tobie
00:30:31i o Teresie Murachowej.
00:30:33Na czym pracujesz teraz?
00:30:38Jeżeli ci powiem,
00:30:39to dopiero będziesz
00:30:40mnie podejrzewał.
00:30:43Wiesz, że na Śląsku
00:30:44pylica płucna
00:30:45jest chorobą społeczną.
00:30:48Atakuje przede wszystkim
00:30:49górników.
00:30:50No i w starszym wieku
00:30:51i w sile
00:30:52wieku także wszystkich.
00:30:55Pracuje nad nowym lekiem
00:30:56przeciwko tej chorobie.
00:30:57A w skład tego
00:31:00nowego ziołowego leku
00:31:01wchodzi wyciąg
00:31:03z wilczej jagody.
00:31:06Jak ci idzie?
00:31:08No,
00:31:09ma już pewne rezultaty,
00:31:10ale
00:31:10za wcześnie mówić o sukcesie.
00:31:19Ha, ha,
00:31:20ha.
00:31:20Ha.
00:31:21Ha.
00:31:21Ha.
00:31:21Ha.
00:31:21Ha.
00:31:22Ha.
00:31:22Ha.
00:31:22Ha.
00:31:22Ha.
00:31:22Ha.
00:31:22Ha.
00:31:22Ha.
00:31:22Ha.
00:31:22Ha.
00:31:22Ha.
00:31:22Ha.
00:31:22Ha.
00:31:22Ha.
00:31:22Ha.
00:31:23Ha.
00:31:24Ha.
00:31:24Ha.
00:31:24Ha.
00:31:24Ha.
00:31:24Ha.
00:31:25Ha.
00:31:25Ha.
00:31:25Ha.
00:31:26Ha.
00:31:26Ha.
00:31:26Ha.
00:31:27Ha.
00:31:57Niech mi pan to odda.
00:32:01Niech mi pan to odda.
00:32:02Ja to znalazłem.
00:32:03Dorosły gołębie będzie robić.
00:32:05Gołębi nie będę robił,
00:32:06ale stare gazety mają czasem wielką wartość.
00:32:09Jak jeszcze jaką znajdziesz,
00:32:10to mi przynieś.
00:32:11Dobra, a teraz zmykaj.
00:32:12Jeszcze szukaj.
00:32:13To leżało pod oknem, ale skąd to się wzięło na podwórzu?
00:32:29To leżało pod oknem, ale skąd to się wzięło na podwórzu?
00:32:31To leżało pod oknem, ale skąd to się wzięło na podwórzu?
00:32:36Ale skąd to się wzięło na podwórzu?
00:32:51Bardzo jestem zmęczony.
00:32:53niech.
00:32:54Niech.
00:32:55Niech.
00:32:56Niech.
00:32:57Niech.
00:32:58Niech.
00:33:00Niech.
00:33:01Niech.
00:33:02No i jak tam?
00:33:05Jak się masz?
00:33:21No i jak tam?
00:33:23Masz jakieś wnioski w tej sprawie?
00:33:29I tak nie.
00:33:31Trzymasz się wersji, że to zabójstwo na tle miłosnym?
00:33:37Wszystko by na to wskazywało, gdyby nie pewne szczegóły,
00:33:41które mi do tego nie pasują.
00:33:43Zmordowany jesteś. Napijesz się herbaty? Kawy może?
00:33:46Chętnie, dziękuję ci.
00:34:01Jakie są jeszcze inne ewentualności?
00:34:13Ja wiem, przypadek.
00:34:17Sekcja wykazała, że sędzia Murach był człowiekiem dość zdrowym jak na swój wiek,
00:34:20tylko lekka niedomoga mięśnia sercowego.
00:34:22Nie taka, żebym mógł umrzeć na przykład z powodu zdenerwowania.
00:34:29Trzymajmy się na razie wersji, którą sugeruje doktor Lebioda.
00:34:33Że to była duża dawka atropiny, tak?
00:34:36Atropiny nie łyka się przez przypadek. To jest bardzo gorzkie.
00:34:39A zatem samobójstwo albo zabójstwo.
00:34:46To by mogło być samobójstwo.
00:34:53Mogła mieć Murachowa atropinę w domu,
00:34:57mógł jej wyciągnąć cichaczem z apteczki albo poszedł do niej do szpitala pod byle pretekstę i stamtąd wziął.
00:35:03A to chyba nie samobójstwo.
00:35:05Dlaczego?
00:35:06Popatrz na to zdjęcie.
00:35:09Jest to jedyne zdjęcie, które sędzia Murach miał przy sobie.
00:35:14Piękna kobieta, dwoje małych dzieci.
00:35:18Znam to zdjęcie.
00:35:19To jego pierwsza żona i dwoje dzieci zginęli w obodzie.
00:35:22Mówił mi o tym.
00:35:26Jedyną pasją sędziego Muracha było ściganie zbrodniarzy hitlerowskich.
00:35:31Tak.
00:35:32Taki człowiek nie popełni samobójstwa tylko dlatego, że żona go zdradza albo że nawet chce odejść.
00:35:38Oczywiście.
00:35:39Oczywiście, że nie.
00:35:44Jeżeli więc nie przypadek i nie samobójstwo, to zabójstwo.
00:35:48Nasz sędzia nie miał łatwego charakteru.
00:35:51Szorski, nietowarzyski, ale żeby zaraz z tego powodu zabójstwo, mogła sobie przecież Murachowa wyjechać gdzieś w Polskę z Lewiodą.
00:36:01Dziś nie takie czasy, żeby wszystko rozwijało się o to, że mąż nie da rozwodu.
00:36:08Zwłaszcza, że Murachowie nie mieli dzieci.
00:36:11Wiesz, z czego robi się atropinę?
00:36:15Mogła też Murachowa przynieść wystarczającą ilość atropiny ze szpitala.
00:36:19O co pytałeś?
00:36:22No chyba z wilczych jagód, nie?
00:36:25Doktor Lebioda hoduje wilcze jagody.
00:36:28To nic nie znaczy.
00:36:29Jest lekarzem, też ma dostęp do różnych leków.
00:36:34A jakie, jakie mamy wnioski przeczące wersji zabójstwa z miłości? Co się nie zgadza?
00:36:41Spójrz, dzieci znalazły to pod oknem sędziego.
00:36:55Berliner Zeitung. Który rok?
00:36:5841.
00:37:00Dzieci mówią, że sędzia wyrzucił ten rocznik przez okno.
00:37:07Dlaczego to zrobił?
00:37:12A dlaczego wezwał na pomoc doktora Lebiodę?
00:37:15Tak ufał amantowi swojej żony?
00:37:20No, nie bierzesz pod uwagę, że sędzie go mógł zabić, także ktoś inny, kto miał do niego pretensje.
00:37:25Myślisz o tym Burnasie?
00:37:26No, nie tylko. No i ten Solibor z centrali obrodniczej.
00:37:30Może by ich jednak przesłuchać, co?
00:37:34Dawaj ich.
00:37:41Sierżancie, poprosiłam do niego Burnasa.
00:38:00Siadajcie Burnas, proszę.
00:38:03Byliście wczoraj w domu u sędziego Murafa.
00:38:09No, być byłem. A czemu miałem nie być?
00:38:13No co, na herbatkę was zaprosił czy jak?
00:38:15Eee, pan porucznik to jest do mnie jak rany dziwnie uprzedzony.
00:38:21A mi się rozchodziło o to, że sędzia Murach niesprawiedliwie rozsądził.
00:38:27Pokrzywdził Wojtusia, mojego brata.
00:38:30To dobry chłopak, tylko trochę krewki, ale charakterny.
00:38:35A jego baba to cholera, nie kobita.
00:38:39Głodzi Wojtusia.
00:38:41Należały jej się te baty.
00:38:43Kobita to musi chłopu dać jeść.
00:38:47No nie?
00:38:49I za to chłopak się przesiedzi?
00:38:51No krzywdę, jak Boga kochana.
00:38:53A wasz Wojtusia grosza złamanego na żonę i na dzieci nie dawał.
00:38:56W dodatku wszystko co zarobiła praniem, na wódkę wyciągał. Może nie tak?
00:38:59Ale sam nigdy nie pił.
00:39:01Przesiedzi się to od wódki odwykle.
00:39:02Jak wyglądał sędzia kiedyście tam weszli?
00:39:06Ale zwyczajnie.
00:39:09Prze stole siedział, obiad jadł.
00:39:12Co jadł?
00:39:16Pomidorki czy coś takiego.
00:39:19W każdym razie czerwone było na talerzu.
00:39:22Wojca?
00:39:24Ale nic no.
00:39:26Trochę się skrzywił.
00:39:30Popił wodą i...
00:39:32I kazałem mi iść.
00:39:35I wyście poszli?
00:39:38Co, ja?
00:39:39Tak, tak.
00:39:41Od razu mam...
00:39:42Pani doktor była wtedy w pokoju.
00:39:45Pani doktor?
00:39:46A nie, wyszła do kuchni.
00:39:48No to na razie wszystko odwateru burgas.
00:39:50Ale za przeproszeniem pana Polczyka, jeżeli się o to rozchodzi, kto wczoraj wieczorem był u sędziego Muracha w domu, to mogę powiedzieć, bo uważałem.
00:40:05No kto mówcie?
00:40:06Doktor Lebioda to raz.
00:40:07No?
00:40:08Wilkusubne, znaczy siostra Urszulę, widziałem jak to z okno w kuchni coś plotły z doktorową.
00:40:21No i kto jeszcze?
00:40:25Solibor by.
00:40:28Jak doktor Murachowa z siostrą Urszulą wyszły na dyżur.
00:40:31No dobra.
00:40:33Możecie iść do domu, obywatelu Burras.
00:40:38Tylko uważajcie, żebyście w ślady Wojtusia nie szli, was też mamy na oku.
00:40:42A ja nie biję teraz.
00:40:44Czasem z Taśkiem Altem.
00:40:45No dobra, dobra, dobra.
00:40:49Sierżancie, poproście Solibora.
00:41:01Witam władzę.
00:41:06Porozmawiamy tym razem poważnie, panie kierowniku, dobrze?
00:41:10Proszę, posiadam.
00:41:15Słucham.
00:41:17To my słuchamy.
00:41:22Aha, już się domyślam.
00:41:25Tak wczoraj byłem u sędziego Muracha w domu.
00:41:31Chciałem załatwić pewną sprawę.
00:41:33Tylko nie opowiadajcie nam tej całej zawiłej sprawy spadkowej.
00:41:37Od cioci Pelagi, to nas nie interesuje.
00:41:39Jak obywatel, porucznik sobie życzy.
00:41:43Ja wiem jedno, że racja jest moja.
00:41:48Tylko chodziło mi o to, żeby sędzia Murach wniknął.
00:41:53No bo w sądzie rozumie pan, pośpiech, rach, ciach.
00:41:56Chciałem, żeby sędzia spokojnie obejrzał wszystkie moje dowody i wniknął.
00:42:03Dlatego zebrałem je wszystkie ze sobą i myślę sobie, no, takie sprawy lepiej załatwia się w domu.
00:42:11No nie, ewentualnie przy kieliszku.
00:42:13Przy kieliszku sędzia trąkowy nie był nigdy, nigdy.
00:42:17No ale dobrym francuskim koniaczkiem mnie gardził.
00:42:22Wziąłem więc ze sobą taką butelczynę, nawet niepełną, żeby się sędzia nie obraził.
00:42:28Że broń Boże nie pomyślał, że to łapówka.
00:42:32Po prostu, no, żeby wniknął.
00:42:35No i co?
00:42:37I sędzia wyrzucił was za drzwi razem z papierkami i koniakiem.
00:42:41To był ten porusznik, grubo się mylił.
00:42:45A tak.
00:42:47Sędzia siedział nad jakimiś gazetami w takiej oprawie.
00:42:51Drzwi były otwarte, więc wszedłem.
00:42:56Od razu widzę, że coś sędziom niedobrego się dzieje.
00:43:01Mówi słabo mi, proszę mi podać wody.
00:43:06I tak jak gdyby, jak gdyby chciał wstać od biurka, a nie mógł.
00:43:11Moja buteleczka oprócz zakrętki posiada jeszcze taki maleńki kieliszeczek.
00:43:19Pomyślałem sobie, no jak słabo, no to lepszy koniaczek niż woda.
00:43:26Nalałem i podałem mu.
00:43:29Lepiej mu się zrobiło.
00:43:31Ale na te papiery to spojrzał i powiedział jutro.
00:43:35Jutro niech pan z tym przyjdzie do sądu, rozejrze się.
00:43:40Rzecznie się ze mną przy tym, nie mogę powiedzieć.
00:43:43A obywatel porusznik od razu nie wniknie i posądza.
00:43:53No tak.
00:43:54No to idźcie kierowniku do sąsiedniego pokoju, przeczytajcie to, podpiszcie i zostawcie sierżantowi.
00:44:06Sierżantowi, możecie wracać do domu.
00:44:17We krwi muracha była rzeczywiście minimalna ilość alkoholu, to by się zgadzało.
00:44:22A tu wiesz, ta kawa, którą sędzia przechowywał w biurku i którą doktor Lebioda kazał zaparzyć mu rachowej…
00:44:33Kawa to trutka na tropinę.
00:44:35Jedyna.
00:44:37Ale ta kawa nie mogła pomóc w tym wypadku.
00:44:39Dlaczego?
00:44:40Patrz, to była kawa prawie bezkofeinowa.
00:44:52Ciekawe, czy pani Teresa o tym wiedziała?
00:44:56Ciekawe wiedziała.
00:45:26Ciekawe wiedziała.
00:45:27Ciekawe wiedziała.
00:45:29PIEKA
00:45:35Na okrejkę,siekawe wiedziała.
00:45:38Ciekawe Whoa wiedziałem.
00:45:40A to druga czarniaku.
00:45:42Ciekawe, niktam przyszedł, alem znają starsza.
00:45:45T кажется, że te nie sądziwą wc場, to teżSíkawe wc場.
00:45:49Staciucham z niebezpieczne.
00:45:51T jest taki chrze.
00:45:53Czy można?
00:46:10Może później, panie kapitanie.
00:46:13Jestem teraz bardzo zmęczony.
00:46:14Rozumiem, że to nie pora.
00:46:15Chodzi mi tylko o te brakujące stronice z Berliner Zeitung.
00:46:19Czy dzieci nie przyniosły więcej?
00:46:21Jeszcze jednej strony nam brakuje.
00:46:23A czy to takie ważne?
00:46:25Tak to dość ważne.
00:46:27Zdaje się, że dzieci podarły parę stron.
00:46:31Szkoda.
00:46:33Szkoda.
00:46:35Bardzo przepraszam.
00:46:39Jestem krewną Matyldy Krychowej.
00:46:44Krychowej?
00:46:46A, tak, tak, ten wypadek.
00:46:49No cóż, nie udało mi się.
00:46:53Uratować pani krewnę.
00:46:56Jestem siostrą Matyldy Krychowej.
00:47:00Ja wcale do pani doktor pretensji nie mam.
00:47:04Pani doktor mnie źle zrozumiała.
00:47:07Zawiadomiono mnie, że moja siostra zmarła.
00:47:11I że to była jej wina.
00:47:13Ona miewała takie dziwne zaburzenia.
00:47:17A tak?
00:47:19Tak.
00:47:22To było od czasu, kiedy jej synka zamordowali hitlerowcy.
00:47:29Pod Katowicami w Guterhofie.
00:47:32Tam był taki szpital dla nieuleczalnych dzieci.
00:47:37Można było te dzieci ratować.
00:47:42Nie wszystkie były ciężko chore.
00:47:44Ale hitlerowcy nie leczyli.
00:47:49Hitlerowcy mordowali.
00:47:52Siostra moja szalała z rozpaczy.
00:47:57Zrobiła tam wtedy piekło.
00:47:59No i zamknęli ją w obozie.
00:48:03A po wojnie nie przyszła już do siebie.
00:48:07No cóż, słupne.
00:48:10Ale nic pani nie mogę pomóc w tej sytuacji.
00:48:13Niech pani zrozumie.
00:48:15Dzisiaj był pogrzeb mego męża.
00:48:17A wiem.
00:48:19I właśnie dlatego przyszłam.
00:48:21Bo moja siostra przyjechała tu ze Skierniewic.
00:48:27Gdzie mieszkala razem ze mną.
00:48:29Żeby zobaczyć się z panem sędzią Murachem.
00:48:35Pan sędzia napisał do niej, żeby przyjechała.
00:48:39Że długo jej szukał.
00:48:42Że wie, gdzie są mordercje i synka.
00:48:48I że chce, żeby przyjechała i rozpoznała te osoby.
00:48:56Żeby potwierdziła.
00:49:02No więc pojechała.
00:49:06I takie nieszczęście.
00:49:09Proszę pani.
00:49:10Pani siostra nie żyje.
00:49:13Mój mąż także nie żyje.
00:49:15A ja naprawdę nie wiem o co chodzi.
00:49:17Myślałam.
00:49:19Myślałam, że może coś zostawił w swoich papierach.
00:49:23Albo że może ktoś po nim obejmie tę sprawę.
00:49:27To ja przejąłem tę sprawę.
00:49:30Proszę, może pani pozwolić ze mną.
00:49:33Bardzo pani dziękuję za tę informację.
00:49:56Proszę, proszę spokojnie wracać do domu, zająć się pogrzebem siostry.
00:50:01Ach, może to i lepiej dla niej, że już umarła.
00:50:06Bo czy to było życie?
00:50:07Stale gdzieś goniła, biegała, szukała tych ludzi.
00:50:12Nie do życia była.
00:50:13Ta wojna niejednemu człowiekowi zniszczyła życie.
00:50:20Do widzenia, panie kapitanie.
00:50:22Do widzenia, pani.
00:50:23A więc te dwie sprawy łączą się ze sobą.
00:50:36Tak, myślę, że tak.
00:50:40Śmierć Krychowej wyglądała na najzwyklejszy wypadek drogowy w dodatku z jej winy.
00:50:46Czy zrobiono sekcję złok?
00:50:48Mhm.
00:50:53Obrażenia były ciężkie.
00:51:03Ale czy musiały spowodować śmierć?
00:51:08Dostała ogromną dawkę morfiny.
00:51:12Słuchaj, czy nie mogło być tak, że ktoś zainteresowany w tym, żeby
00:51:15Murachowa nie spotkała się...
00:51:17Krychowa, przepraszam, nie spotkała się z sędzią?
00:51:21Przyśpieszył jej zgon w szpitalu?
00:51:22Może masz rację, że tutaj w kramnie ktoś mógł rozpoznać Krychową, albo ona kogoś rozpoznała?
00:51:27No...
00:51:28Sędzia trzymał całą sprawę w tajemnicy.
00:51:30Nie miał stuprocentowej pewności, to jest ciężkie oskarżenie.
00:51:33Atropina jest po dwóch godzinach w ciele nie do wykrycia.
00:51:36Gdyby sędzia umarł i nie wezwał na pomoc doktora Lebiody, można by po prostu przypuszczać, że umarł na atak serca.
00:51:42Krychowa przyjeżdża, sędzia go nie ma, odjeżdża bez rezultatu.
00:51:46Przecież Krychowa nie wiedziała, kogo sędzia ma na myśli.
00:51:49No i cisza.
00:51:50Jej śmierć w połączeniu ze śmiercią sędziego zwraca uwagę na sedno sprawy.
00:51:55Morderstwo, które ma udaremnić zdemaskowanie starych zbrodni sprzed lat.
00:52:00Na sedno sprawy. Morderstwo, które ma udaremnić zdemaskowanie starych zbrodni sprzed lat.
00:52:07No to logiczne. Kogo podejrzewasz?
00:52:16Schodzisz się ze mną, że Burnas i Solibor odpadają. Burnas to jest człowiek prymitywny, trucia atropiną, o czymś takim pewnie w ogóle nie słyszał.
00:52:23A Solibor zaostrożny na morderstwo. Pozostają więc trzy osoby. Teresa Murachowa, Urszula Wirkusówna, Piotr Lebioda.
00:52:33No jeszcze ten Fryda, który przejechał Krychową, jeżeli z kimś z tej trójki był w zmowie.
00:52:39A dlaczego tak typujesz?
00:52:41Słyszałem, co ta kobieta mówiła o Guterhofie. Tych zbrodni dokonywał personel szpitalny.
00:52:47Więc tym, kogo sędzia rozpoznał, musi być ktoś z kręgu szpitalnego.
00:52:52Zaraz. Doktora Lebiodę znasz?
00:52:54Znam, z partyzantki. Przedarł się do nas ze Śląska.
00:52:58Wiem o nim tylko tyle, co sam o sobie opowiadał.
00:53:03Nieprzyjemna sprawa. Cholernie nieprzyjemna, zwłaszcza dla ciebie.
00:53:08Co mam zrobić? Fakty są przeciwko niemu.
00:53:12Zaraz, zaraz, ale to przecież on nam zwrócił uwagę na te objawy u Muracha.
00:53:16On złożył Meldudę. To go oczywiście odciąża.
00:53:20A Teresa Murachowa?
00:53:22No właśnie. Była obecna przy śmierci Krychowej.
00:53:27Wirkusówna też była.
00:53:29Ta przedawkowana morfina mogła być błędem lekarskim Murachowej albo omyłką wirkusuwny.
00:53:36Czekaj. Blinowa zeznała, że Krychowa biegła przez jezdnię, jakby ją ktoś gonił,
00:53:41albo jakby ona kogoś goniła.
00:53:43Mogło być tak, że ona zamiast pójść od razu do sędziego,
00:53:47przeszła ulicą i spotkała tych czy tego, kogo szukała od kilkunastu lat.
00:53:52Czy można kogoś rozpoznać natychmiast po tylu latach?
00:53:56Trudno, to prawda, ale w niektórych okolicznościach twarze się nam utrwalają w pamięci.
00:54:01No Krychowa miała powód, żeby dobrze zapamiętać.
00:54:04Kto oprócz przypadkowych przychodniów, kto z naszych znajomych był w zasięgu wzroku Krychowej?
00:54:14No więc tak. Murachowa, wirkusówna wychodząca z domu na dyżu do szpitala, no i Piotr Lebioda, idący do centrali obrodniczej.
00:54:35Znów ta trójka.
00:54:37No i każda osoba z tej trójki mogła dać sędziemu atropinę do sałatki.
00:54:42No tak.
00:54:44Murachowa, kiedy niosła ją na osobnych talerzykach, dla siebie i dla męża.
00:54:49Piotr Lebioda, kiedy został sam w kuchni, a Murachowa wyszła na chwilę do sąsiedniego pokoju zadzwonić.
00:54:56No i Urszula Wirkusówna, która, no nie wiem po co, zjawiła się w domu Murachu.
00:55:02Otóż to...
00:55:07Jak to się mówi, sędzia zabrał tajemnicę do gromu.
00:55:12Może się mylisz?
00:55:29Przed śmiercią...
00:55:31Sędzia wyrzucił ten rocznik przez okno.
00:55:39Po co?
00:55:41No żeby... żeby zwrócić na niego uwagę, nie?
00:55:45Czekaj, rozumiem.
00:55:47Tam mogła być fotografia albo nazwiska tych osób, które sędzia chciał wskazać.
00:55:51Raczej fotografia, nazwiska muszą być inne niż te, które ta osoba czy te osoby noszą dziś.
00:55:57Na tej stronicy, z której zrobiony był gołąb, jest fragment reportażu ze szpitala w Guterhof.
00:56:05O!
00:56:11A fotografia osoby, którą rozpoznał sędzia musiała być tu.
00:56:17Na tej stronicy, której brak w tej chwili.
00:56:20Tak, mają chyba Jurek Blina.
00:56:25Sierżant łazi za nim od trzech dni, krok w krok, ale niczego nie spostrzał.
00:56:29Ja bym dał małemu parę klapsów i stronica znalazłaby się w mig.
00:56:33Nie znasz takich smarkaczy, ja go zaczniemy przyciskać zniszcze.
00:56:37Można będzie rocznik sprowadzić z Berlina.
00:56:39Oczywiście, ale to potrwa.
00:56:41A ja się boję.
00:56:43Boję się, że ten ktoś, kto jest przez nas osaczony...
00:56:47Nie mały.
00:56:48Jurek.
00:56:49Tylko nie mały, dobra?
00:56:50Dobra, dobra, niech będzie duży. Dokąd to kawaler się wybiera?
00:56:51Mój interes.
00:56:52W piwnicy?
00:56:53Mhm.
00:56:54Mógłbym z tobą zrobić interes.
00:56:55Jaki?
00:56:56Wiem, co masz w piwnicy.
00:56:57Akurat.
00:56:58Resztki tych starych gazet, które sędzia przez okno wyrzucił.
00:57:02I co z tego, jeżeli nawet?
00:57:03Przyniósłbym ci to, że nie mały.
00:57:04Nie mały.
00:57:05Nie mały.
00:57:06Jurek.
00:57:07Jurek.
00:57:08Tylko nie mały, dobra?
00:57:09Dobra, dobra, niech będzie duży.
00:57:10Dokąd to kawaler się wybiera.
00:57:11Mój interes.
00:57:12W piwnicy?
00:57:13Znaczki zbiera?
00:57:14Zbieram.
00:57:15Brak mi serii ze sposobu.
00:57:16Właśnie.
00:57:17Dobra.
00:57:18Mój interes, zbieram.
00:57:19Mój interes.
00:57:20Nie mały.
00:57:21Nie mały.
00:57:22Siostra Urszula obiecała mi scyzoryk harcerski.
00:57:24Doktor lebioda wędka, a pan sierżant jabłka.
00:57:26Żadny interes, ja nie fraję.
00:57:27I tabliczkę czekolady.
00:57:29Mowa.
00:57:30No to wobec tego, co chcesz.
00:57:35Pan sierżant znaczki zbiera?
00:57:37Zbieram.
00:57:38Brak mi serii ze sposobu.
00:57:39Zbieram.
00:57:40Zbieram.
00:57:41Brak miserii ze sputnikami.
00:57:43Dobrze, dostaniesz.
00:57:45I pięć łusek po nabojach?
00:57:47Niech będzie.
00:57:49Ale ja sam pójdę do piwnicy, sam przyniosę.
00:57:51Lepiej, żebym ja z tobą poszedł.
00:57:53Łaził pan sierżant za mną jak niania za przeproszeniem od rana.
00:57:57A my mamy z chłopakami w piwnicy mylinę, żeby nikt nie widział.
00:58:01Skoczę raz, dwa i przyniosę.
00:58:03A pan sierżant tu poczeka.
00:58:11Sierżant!
00:58:33Co?
00:58:35Mówiłem, nie spuszczać go z oka.
00:58:37Zaraz tam będę. Do szpitala.
00:58:41Lata i lata, z całymi dniami, a bo ja wiem gdzie takiego upilnować.
00:59:01Co z nim? Na szczęście uderzenie niezbyt silne. Czy można z nim mówić?
00:59:09Jurek, poznajesz mnie? Pan Dubki, poradę mała złota.
00:59:17Proszę Państwa, proponuję żebyśmy opuścili tą sanę. Pani Blinowa.
00:59:20Ale to moje dziecko!
00:59:22Cię Pani nie boi, nic złego mu się teraz nie stanie. Proszę bardzo.
00:59:26Piotrze, wolałbym żebyś Ty także. Rozumiem.
00:59:31No, widzisz smyku ile narobiłeś biedy?
00:59:40Ja? Co też Pan Kapitan?
00:59:42Widziałeś kto Ciebie uderzył?
00:59:45Nie, zaszedł mnie od tyłu.
00:59:47Słuchaj chłopcze, musisz mi teraz powiedzieć, gdzie schowałeś ten kawałek gazety?
00:59:54Tam są takie fajne samoloty w powietrzu, a wszyscy chcą mi je odebrać.
00:59:59Z powodu tej gazety właśnie napadnięto na Ciebie, rozumiesz?
01:00:02Pan Kapitan myśli, że chcieli mnie zabić jak Pana Sędziego?
01:00:05Tak.
01:00:06Chłopaki będą pękać z zazdrości.
01:00:09Ty Jurek, Ty się nie wygłupie odpowiadaj na pytania Pana Kapitana, bo Cię spiorę.
01:00:13Mnie chorego?
01:00:14Jak wyzdrowiejesz.
01:00:16Słuchaj synku, ktoś kto chciał Ciebie zabić, kiedyś przed wielu laty zabił dużo dzieci, chorych dzieci.
01:00:27I ta gazeta pomoże go złapać?
01:00:30Pomoże.
01:00:31To ja Panu Kapitanowi powiem. W piwnicy naszego domu, przy oknie, pod belką, ale trzeba sięgnąć głęboko, aż do cegieł.
01:00:40Poszli się szanta.
01:00:46A kawałek go darła mi siostra Oruszula, ale nie duży.
01:00:54Słuchaj, muszę z Tobą pomówić. Szkoda, że dopiero teraz.
01:00:58Wiem, będziesz mógł wyciągnąć konsekwencje.
01:01:02Wiesz, ostatnie słowa przed śmiercią sędziego Muracha brzmiały, pamiętasz Guterhof.
01:01:11Może to ważne.
01:01:12To było powiedziane do Ciebie?
01:01:18Tak, do mnie.
01:01:21Tylko do Ciebie?
01:01:23Tak. Teresa wyszła do kuchni parzyć kawę.
01:01:25Proszę, już można.
01:01:26Pani Blinowa, najlepiej będzie, jak Pani pójdzie teraz do domu.
01:01:40Dziurek musi tu zostać jeszcze parę dni, zaraz weźmiemy go na salę.
01:01:44Jeżeli Pani doktor pozwoli mi się wtrącić.
01:01:46O, już się Panowie wtrącili.
01:01:48Może Pani Blinowa posiedzi przy chłopcu, a my zostańmy w dyżurce.
01:01:52Jak Pan kapita sobie życzy, siostro, proszę dać biały fartuch Pani Blinowej.
01:01:56Dzień dobry.
01:02:01Może napijemy się kawy?
01:02:05Przed nami cała noc dyżuru, a Panom też się przyda.
01:02:08A dziękuję, ja na tej porze pijam tylko herba.
01:02:10Ja poproszę chętnie.
01:02:11Proszę.
01:02:13Nie, dziękuję.
01:02:14Chociaż podobno kawa wchodzi na serce.
01:02:16O, nie zawsze.
01:02:22Już załatwiamy.
01:02:23Siostro, proszę.
01:02:26Chciałbym Państwu opowiedzieć pewną historię.
01:02:37Sędzia Murach miał pasję ścigania zbrodniarzy wojennych.
01:02:45W hitlerowskim obozie zginęły jego dzieci.
01:02:49Niedawno nabył kilka roczników Berliner Illustrierte Zeitung i w jednym z nich z 1941 roku natrafił na reportaż ze szpitala w Guterhof pod Katowicami.
01:03:07Oczywiście nie było tam mowy o mordowaniu chorych dzieci, tylko o tym, jak nauka wielkich Niemiec walczy z kalectwem.
01:03:16I były zdjęcia personelu szpitalnego.
01:03:19Na jednym z nich sędzia kogoś rozpoznał, twarz nieco zmieniona, młodsza, ale na pewno ta sama.
01:03:29Sędzia wiedział, co to było Guterhof i był skrupulatny.
01:03:37Wyszukuje matki pomordowanych dzieci.
01:03:40Pierwsza, jaką udaje mu się odnaleźć, to Matylda Krychowa.
01:03:45Pisze do niej list, w którym wzywa ją, żeby przyjechała do Kramna i zidentyfikowała mordercę.
01:03:56Mordercę?
01:03:59Dziękuję, sierżancie.
01:04:10Siostro Urszulo?
01:04:13Pani ma brakujący kawałek tej gazety, proszę mi dać.
01:04:17Nie wątpię, że taki skarb nosi pani przy sobie.
01:04:28Siostro Urszulo, pani pracowała w Guterhofie.
01:04:49Tak, ale nie robiłam tego z tymi dziećmi.
01:04:53Pani rozpoznała ofiarę wypadku Krychową.
01:04:58Domyśliła się pani, po co przyjechała do Kramna.
01:05:02Czy tę ogromną dawkę morfiny dała jej pani z własnej inicjatywy?
01:05:06Ona mi kazała.
01:05:08Ja tylko powiedziałam, żeby siostro Urszula podała morfinę.
01:05:11Nie zdążyłam podać dawki.
01:05:13Właśnie wtedy zadzwonił Piotrze, mój mąż zachorował.
01:05:16Ale to Freulein Urzel z własnej woli.
01:05:19Krychowa musiała ją poznać, przez nią przekazywała paczki.
01:05:21Skąd pani o tym wie?
01:05:25Krychowa ją poznała.
01:05:27Powiedziała mi wszystko, kiedy odeszłaś do telefonu.
01:05:30Teresa, ty?
01:05:32Była w Guterhofie starszą pielęgniarką.
01:05:36Skąd pani wzięła papiery, którymi posługiwała się pani po wojnie?
01:05:40Po jednej takiej, którą esesmani zastrzelili, kiedy uciekałyśmy z Guterhofu.
01:05:44To była studentka medycyny.
01:05:48Kto zaatakował Jurka w pilnicy?
01:05:51Kiedy przyniosłem Jurka, nikogo z państwa tu nie było?
01:05:54Ja byłam na dyżurze. Przyszłam punktualnie.
01:05:57O, ja byłem w domu, ale Blinowa do mnie telefonowała, żebym przyjechał.
01:06:03Myślę, że to pani zrobiła.
01:06:21Pani była zainteresowana tym, żeby zginęła stronnica z rocznika z pani fotografią.
01:06:27Ratując siebie, obciążała pani Piotra. Powiedziała mi pani prawdę.
01:06:34Nigdy go pani nie kochała.
01:06:36Ale popełniła pani wielki błąd.
01:06:41Miałem jeszcze wątpliwości.
01:06:44Zamach na Jurka przekonał mnie.
01:06:47Tylu dzieciom przyspieszało się śmierć, więc już jedno dziecko więcej, jedno mniej.
01:06:53Erika Krieger.
01:06:56Odznaczona za wybitne zasługi dla III Rzeszy.
01:07:01Ciekawe. Ładne zdjęcie.
01:07:04To nie pani kawa, lecz siostry Urszuli.
01:07:09Nie wiem, co tam tym razem jest, ale chyba nie pani ulubiona Atropina.
01:07:15Erika Krieger, bo tak brzmi pani prawdziwe nazwisko.
01:07:20Wolałbym, żeby pani tego nie piła.
01:07:23To nie jest ten rodzaj kary.
01:07:27KONIEC!
01:07:29KONIEC!
01:07:30KONIEC!
01:07:31KONIEC!
01:07:33KONIEC!
01:07:34KONIEC!
01:07:35KONIEC!
01:07:36KONIEC!
01:07:37KONIEC!
01:07:38KONIEC!
01:07:39KONIEC!
01:07:40KONIEC!
01:07:41KONIEC!
01:07:42KONIEC!
01:07:43KONIEC!
01:07:44KONIEC!
01:07:45KONIEC!
01:07:46KONIEC!
01:07:47KONIEC!
01:07:48KONIEC!
01:07:49KONIEC!
01:07:50KONIEC!
01:07:51KONIEC!
01:07:52KONIEC!
01:07:53KONIEC!
01:07:54KONIEC!
01:07:55KONIEC!
01:07:56KONIEC!
01:07:57KONIEC!
01:07:58KONIEC!
01:07:59KONIEC!
01:08:00KONIEC!
01:08:01KONIEC!
01:08:02KONIEC!
01:08:03KONIEC!
01:08:04KONIEC!
01:08:05KONIEC!
01:08:06KONIEC!
01:08:07KONIEC
01:08:37KONIEC