ŚMIERĆ PREZYDENTA

  • 14 years ago
Dzisiaj rano zginął Prezydent naszej kochanej Polski, Pan Lech Kaczyński wraz z małżonką i delegacją parlamentarzystów. Towarzyszyli im członkowie Rodzin Katyńskich i załoga wraz z członkami ochrony. Jest to osobista próba przedstawienia niezwykłej postaci, która dla wielu była bohaterem ich marzeń o wolnej Ojczyźnie bez kłamstw i oszustw. Nie wszystkim się podobał, wielu w polskim piekle go zwalczało, ale to nie zmienia faktu, że był to ktoś wyjątkowy, kto pojawia się raz na długi okres czasu. Pozostała po nim wielka wyrwa w polskich sercach. Mogłem zrobić tylko to, bo gdy słucham i patrzę w telewizor, płaczę. Znałem go jak wielu rówieśników zazdrosnych o kreację braci w filmie "O dwóch takich , co ukradli księżyc". Po seansie w kinie podziwialiśmy tych wspaniałych bliźniaków. Nie rozróżniałem ich, od dzisiaj już się nie pomylę. Poświęciłem Lechowi Kaczyńskiemu ledwie parę godzin pracy. Chciałbym dać o wiele więcej, ale już nie może kandydować. Obawiałem się tego lotu i kary za słowne awanturnictwo wokół misji do Katynia. Nikogo personalnie nie mogę oskarżać, ale wszyscy przyznają, że po raz kolejny Polacy dali popis złośliwości i nietolerancji. Tragicznie zmarły Prezydent miał odwagę używać tak niemodnych słów, jak patriotyzm i Ojczyzna. Podziwiam tę jego bezpośredniość i szczerość, która zazwyczaj nie popłaca. Oddaję w ten sposób cześć Jego pamięci, cześć Ich pamięci! Tekst wiersza niemieckiego poety romantycznego daje się sprowadzić do wyznania: "Płakałem dziś o świcie..." Montaż wielu wykonań łabędziej pieśni z cyklu "Śmierć Poety", powstał o wiele wcześniej, ale czekał wiele dni na swój właściwy obraz. Jaka szkoda, że główną rolę kreują w nim postaci ludzi, których dziś już nie ma między nami... Przyjmuję to z pokorą, jako znak od Boga. Nie wiem tylko, co on dla mnie oznacza.