Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • 4 days ago
#filmpolski,#kinopolska,#dailymotion,#cinema,#lektorpolski,#adaptacja,#dużyekran,#ekranizacja,#kinematografia,#wideofilm,#obrazfilmowy,#taśma,#inscenizacjafilmowa,#twórczośćfilmowa,#ekranizacja,#wideofilmadaptacja,adaptacja filmowa,błona,błona fotograficzna,całun,cedziny,celuloid,część,duży ekran muza,ekranizacja,farfocle,filmik,filmowa ekranizacja,fusy,grynszpan,inscenizacja filmowa,kamień kotłowy,kinematografia,kino,klisza,kotłowiec,kożuch,kożuszek,męty,nagar,naleciałość,nalot,naskórek,negatyw,obraz,obraz filmowy,osad,osłona,osłonka,patyna,pleśń,płyta negatywna,pokład,pokrywa,powała,powłoka,produkcja,przemysł filmowy,przeróbka,przezrocze,przykrycie,realizacja,remake,skorupa,skórka,slajd,stężała warstwa,superprodukcja,sztuka filmowa,śniedź,taśma,technika i sztuka kręcenia filmów,twórczość filmowa,ustoiny,warstewka,warstwa,warstwa na powierzchni,wersjafilmowa,wideofilm,wizja własna,X muza,zmatowienie,
Transcript
00:00:00COMANCHE
00:00:30MUZYKA
00:01:00Zdjęcia
00:01:13Scenariusz
00:01:19Reżyseria
00:01:24W trosce o historyczną autentyczność, film w całości nakręcono w okolicy Durango, w Starym Meksyku.
00:01:36Obraz dedykujemy mieszkańcom i rządowi Meksyku z serdecznymi podziękowaniami za współpracę.
00:01:42Większość przedstawionych postaci, miejsc, dat i wydarzeń jest prawdziwa.
00:01:46Jest rok 1875. Wojna między Stanami dobiegła końca, lecz na południe od Rio Grande trwa inna, starsza i okrutniejsza.
00:01:57Jej ofiarami są pokojowo nastawieni meksykańscy chłopi.
00:02:00Zdjęcia
00:02:02Zdjęcia
00:02:04Zdjęcia
00:02:06Zdjęcia
00:02:08Zdjęcia
00:02:13Zdjęcia
00:02:15KONIEC
00:02:45KONIEC
00:03:15KONIEC
00:03:45KONIEC
00:03:54KONIEC
00:03:57KONIEC
00:03:58Co nie chcę pani lalki?
00:03:59Proszę spojrzeć, prawdziwe włosy.
00:04:01Ze skalpów komanchów.
00:04:03Sprzedam za 3 pesos.
00:04:15Oddawaj lalkę, jest moja.
00:04:45Dzień dobry!
00:05:15Komanty.
00:05:19Komanty.
00:05:45Dzień dobry!
00:06:15Dzień dobry!
00:06:23Lecznicza strzało, pilnuj jej, wrócę po nią.
00:06:38Dogadajmy się, mam pieniądze, zapłacę.
00:06:41Dużo pieniędzy za skalpy komanczów.
00:06:49Ile ich u Arterossa sprzedał?
00:06:51Wiesz, jak się nazywam?
00:06:53Muszę znać imiona tych, którzy skupują skalpy komanczów.
00:06:56Litości, nie zabijaj!
00:06:58Zabijaj!
00:07:10Żołnierze!
00:07:11Zabijaj!
00:07:13Zabijaj!
00:07:15Zabijaj!
00:07:17Zabijaj!
00:07:19Zabijaj!
00:07:21KONIEC
00:07:51Stać! Wjechali na terytorium Stanów Zjednoczonych.
00:08:21KONIEC
00:08:51KONIEC
00:08:55KONIEC
00:08:57KONIEC
00:08:59KONIEC
00:09:01KONIEC
00:09:03KONIEC
00:09:05KONIEC
00:09:07KONIEC
00:09:09KONIEC
00:09:11KONIEC
00:09:13KONIEC
00:09:15KONIEC
00:09:17KONIEC
00:09:19To Comanche, ratować skalpy.
00:09:49Spalić ich.
00:10:05Rozwiążcie ich.
00:10:14Dajcie im konie i puśćcie wolno.
00:10:19Wjeźli świeże skalpy.
00:10:39Blate twarze są jeszcze gorsze od Meksykanów.
00:10:42Za każdy skalp Comanche'a my zdejmiemy ich 10.
00:10:49Dlaczego nie uratowałeś skalpów?
00:11:06Ratowałem własny.
00:11:07Dziękuje.
00:11:09KONIEC
00:11:39Mamy towarzystwo. Szybko się zbliżają.
00:11:46Comanche?
00:11:48Comanche atakują znienacko.
00:11:50Wyjechał jeszcze jakiś patron?
00:11:52Nie, tylko my.
00:11:53Czegoś się przestraszyli.
00:11:55Dowiemy się czego.
00:12:00To Art Downey i jego ludzie.
00:12:02Państwo przyjaciele?
00:12:04Nie do końca.
00:12:07Przed czym uciekacie?
00:12:09Comanche nas zaatakowali.
00:12:11Co robicie na ich terytorium?
00:12:13Polujemy na bizony. Prawo tego nie zabrania.
00:12:16Tu nie obowiązuje żadne prawo.
00:12:19A prawo Skalpu?
00:12:20Nie prowokujcie Comanche'ów.
00:12:22A niech się i wściekną.
00:12:25To Peters i Flanagan.
00:12:27Uciekli? Byłem pewien, że już po nich.
00:12:36Dzikusy przywiązały nas do kół
00:12:38i chciały spalić.
00:12:39Jeden wyglądał na wodza.
00:12:43Kuana?
00:12:44Może.
00:12:44Chazał nas puścić.
00:12:46Nigdy nie widziałem takiej twarzy.
00:12:48Świdrował mnie wzrokiem na wylot.
00:12:50Dali nam konie i pognali.
00:12:53Chce nam coś powiedzieć.
00:12:55Też mam mu coś do powiedzenia.
00:12:58Wiem, Daunie, że nienawidzisz Indian,
00:13:00ale trzymaj się od ich ziem z daleka.
00:13:03Odeskortujmy ich do obozu.
00:13:06Zaraz.
00:13:07A co z naszymi wozami?
00:13:10Nawet z całym półkiem byśmy ich nie odbili.
00:13:12Z tyrańs, w którym się nie zrozumiano.
00:13:16WIĘKU!
00:13:17Dali nam nie pozwali.
00:13:19Z cyrownia.
00:13:20Z tyrańs, w którym się już odb Ctrl redaktuje.
00:13:23Konała!
00:13:23Dali nam, co z piłTo.
00:13:26KONIEC
00:13:56Najpierw wyrzucasz mnie ze zwiadowców, a teraz zabraniasz wjeżdżać na terytorium Indian?
00:14:16Nie nadawałeś się.
00:14:18Mówią, że dobrze strzelasz.
00:14:22Jak dobrze?
00:14:23Wciąż żyję.
00:14:27Odpowiedz mi, jak dobrze strzelasz.
00:14:31Przekonaj się.
00:14:40W innych okolicznościach bym zaryzykował.
00:14:45Ale tutaj powiem, że taki wielbiciel Indian jak ty nie powinien mieszkać wśród białych.
00:14:52Stać!
00:14:53A ty coś za jeden.
00:15:02Drugi porucznik John French.
00:15:04Opanuj się, albo każe cię aresztować.
00:15:06I już dobrze, żołnierzyno.
00:15:12Jeszcze się zobaczymy, Reed.
00:15:14Nie wątpię.
00:15:22Jedźcie sprawdzić, czy ostały się jakieś skalpy.
00:15:25Namiot dowództwa jest tam.
00:15:30Generał pewnie już czeka.
00:15:32Dziękuję, poruczniku.
00:15:33Teraz i wy jesteście na czarnej liście Downeya.
00:15:36Zapamiętam.
00:15:37Generale?
00:15:39Szybko pan przyjechał.
00:15:41Pisał pan, że to pilny.
00:15:42Pojechaliśmy przez równiny.
00:15:43Nie baliście się Comanchiów?
00:15:45Jechaliśmy nocą.
00:15:46Comanche obawiają się mroku.
00:15:48I niech dnia też się boją.
00:15:52Co się dzieje?
00:15:53Wszystko naraz.
00:15:55Comanche wciąż napadają na Meksyk.
00:15:58Z Waszyngtonu przyjechał John Woods,
00:16:00szef biura do spraw Indian i ambasador Meksyku, Gonzales.
00:16:04Woods chce wprowadzić stan wojenny.
00:16:06Jestem temu przeciwny, ale to on ma władzę.
00:16:09Nieciekawa sytuacja.
00:16:18W 1848 roku podpisaliśmy z Meksykiem traktat pokojowy.
00:16:23W 1853 Gadsden zakupił za 10 milionów dolarów część meksykańskiego terytorium.
00:16:31Zobowiązaliśmy się wtedy do powstrzymania najazdów Comanchów
00:16:34i zwrócenia Meksykowi jeńców i skradzionego mienia.
00:16:37Prezydent Grant rozkazał mi załatwić tę sprawę.
00:16:41Jeśli Comanche nie będą chcieli się poddać,
00:16:43mamy ich zmusić siłą.
00:16:44Są ich tysiące.
00:16:45Kto im to powie?
00:16:46Pan.
00:16:48Nie sądzę.
00:16:50Dostaje pan żołd, nieprawdaż?
00:16:51Jako zwiadowca, nie polityk.
00:16:54Generał Miles wielce sobie pana cenił,
00:16:56a to największa rewolta od czasu zakupu Gadsdena.
00:16:59Indian trzeba powstrzymać.
00:17:01Wojna między Meksykanami a Comanchami nie może przecież trwać wiecznie.
00:17:06Trwa już 200 lat.
00:17:07Pan ma rację.
00:17:09Meksykanie i Comanche żywią do siebie nienawiść od zarania dziejów.
00:17:13Nikt już nie wie, kiedy się zrodziła.
00:17:15Gdy pierwsi Hiszpanie zaczęli eksplorować tę ziemię w 1707 roku,
00:17:21przyjęto ich z otwartymi ramionami.
00:17:23Indianie wierzyli, że ze wschodu powróci kiedyś Bóg w postaci białego człowieka.
00:17:28I biali faktycznie nadeszli.
00:17:30Odkryli srebro, a Indian zapędzili do pracy w kopalniach.
00:17:33To była niewolnicza praca, za którą płacono chłostą wedle kaprysu nadzorcy.
00:17:37Comanche się zbuntowali.
00:17:43Wybili w pień wszystkich Hiszpanów.
00:17:45Comanche, Navachowie i Pueblo dokonali zemskiem,
00:17:48ale miasto Taos Pueblo niemal przestało istnieć.
00:17:52Samych Indian niewiele zostało,
00:17:54a tortury, którym ich poddawano, zdążyły odebrać im człowieczeństwo.
00:17:59Hiszpanie tymczasem uchwalili nowe prawo.
00:18:01Za każdy skalp Comanche'a oferowali nagrodę.
00:18:05100 dolarów za skalp wojewnika, 50 za kobiety, 25 za dziecka.
00:18:14Po uzyskaniu niepodległości rząd meksykański unieważnił to prawo.
00:18:19Meksyk nie płaci już za skalpy Comanche'ów.
00:18:23To godne pochwały, jednak bandyci po obu stronach granicy
00:18:27z polowania na Comanche'ów uczynili już biznes.
00:18:31Raz biali zorganizowali fiestę, na którą przybyło ponad 400 Indian,
00:18:36mężczyzn, kobiet i dzieci.
00:18:38Wymordowali i oskalpowali wszystkich.
00:18:41Tak to się toczy.
00:18:42Comanche zabijają Meksykanów, żeby wyrównać rachunki z Hiszpanami,
00:18:47a Meksykanie zabijają w odwecie Comanche'ów.
00:18:53Rozumiem, ale Comanche muszą zakopać wojenny topór.
00:18:56Jeśli dowiedzą się, że za ich skalpy nie wypłaca się już nagrody,
00:19:03może będą ku temu skłonniejsi.
00:19:05I na tym powinniśmy oprzeć rozmowy pokojowe.
00:19:09Dla mnie jedynym rozwiązaniem jest siła.
00:19:12Ludzie nie mogą się w nieskończoność zabijać.
00:19:14Comanche to dumni wojownicy.
00:19:16Zwą ich władcami południowych równów.
00:19:19Zgodzą się na rozmowy,
00:19:21ale jeśli nie przedstawimy im honorowych warunków,
00:19:24natychmiast wrócą do walki.
00:19:26Jako osobisty emisariusz prezydenta Granta
00:19:28jestem uprawniony do zawarcia i ratyfikowania z Comanczami
00:19:31traktatu pokojowego.
00:19:32Porozumienie musi być sprawiedliwe dla obu stron.
00:19:36Musimy porozumieć się z Quana Parkerem.
00:19:39Z kim?
00:19:40Z wodzem antylop, najbrutalniejszego plemienia Comanche'ów.
00:19:44Jeśli on przestanie walczyć, reszta pójdzie w jego ślady.
00:19:46Parker to amerykańskie nazwisko.
00:19:49Ma je po matce.
00:19:50Jak biała Amerykanka mogła...
00:19:53Porwał ją jego ojciec.
00:19:56Kolejna legenda pogranicza.
00:19:58To nie legenda.
00:20:00Próbował generał porozumieć się z Quana?
00:20:02Wysłałem dwóch zwiadowców.
00:20:04Żaden nie wrócił.
00:20:06Skąd pewność, że Quana dotrzyma słowa?
00:20:09Nigdy nie złamał danej obietnicy.
00:20:11Dotrzyma słowa, jeśli pan dotrzyma swojego.
00:20:14Jestem równie uczciwy, co Quana.
00:20:17Zatem to uczciwość najwyższej próby.
00:20:20Postaram się go odnaleźć,
00:20:21chyba, że on odnajdzie mnie pierwszy.
00:20:23Będę podróżował za dniem.
00:20:28Odkąd Quana opuścił rady pokojową w Medicine Lodge,
00:20:32żaden Amerykanin nie wyszedł żywo ze spotkania z nim.
00:20:35Aż do dziś.
00:20:36Indianie złapali dwóch ludzi Downeya.
00:20:38Quana ich uwolnił.
00:20:40Nigdy nie poznałem Quana, ale znam Indian.
00:20:42Uwolnienie jeńców to zapowiedź pokoju.
00:20:45Skoro nie boisz się zaryzykować własnej skóry,
00:20:47każę kwatermistrzowi przygotować zapasy.
00:20:50Kogo zabierzesz ze sobą?
00:20:55Następnym razem gramy z czterema asami.
00:21:03Jego.
00:21:04Puffera?
00:21:05Tego starego pryka?
00:21:07Zna tę ziemię równie dobrze, co ja.
00:21:09Ty tu?
00:21:18Chowasz się przed Indianami?
00:21:20Idź do namiotu kwatermistrza.
00:21:22Pobierz w suszoną wołowinę, ciastka, bekon, fasolę i dużo amunicji.
00:21:28Wracamy do kopalni złota?
00:21:30Zapasów ma starczyć na dwa tygodnie.
00:21:32Dokąd jedziemy?
00:21:33Mów dokąd, do kopalni?
00:21:40Jedziemy złożyć Comanchom wizytę.
00:21:43Na samą myśl o nich robi mi się niedobrze.
00:21:46Może poproszę generała o urlop.
00:21:48Z drugiej strony, beze mnie zginiesz.
00:21:52Mam coś dla ciebie.
00:21:54Kupiłem ją w Santa Fe.
00:21:55Co to?
00:22:00Otwórz i zobacz.
00:22:12Najbrzydszy skalp, jaki w życiu widziałem.
00:22:14To nie skalp, a peruka.
00:22:16Po co mi ona?
00:22:18Żeby ci było ciepło w głowę.
00:22:20Mam dość twojego ciągłego narzekania.
00:22:23Wyglądasz cudnie.
00:22:26Sam zobacz.
00:22:44Jestem jedynym gościem na równinach z zapasowym skalpem.
00:22:48Kiedyś mi jeszcze podziękujesz.
00:22:53Miałeś rację. Robi różnicę.
00:23:00Dawno nie było mi tak ciepło w głowę.
00:23:03Jakby ci nie dopiekali, nosią.
00:23:05Jestem dobrej myśli.
00:23:07Proszę pamiętać, że pokój z Indianami
00:23:09zależy od powodzenia pańskiej misji.
00:23:11Wracajcie prędko.
00:23:12Dziękuję. Wrócimy za góra dwa tygodnie.
00:23:14Do widzenia, Jim.
00:23:16Tym razem nie będę przestrzegał przed Comanchami.
00:23:18Cóż, okoliczności są inne.
00:23:20Gotów pafer?
00:23:21Jeszcze jak?
00:23:22No to w drogę.
00:23:22Powodzenia, Reed.
00:23:48Przyda ci się.
00:23:49Wątpi pan w niego?
00:23:52Mam ku temu powody.
00:23:54Kim pan jest?
00:23:58Nazywam się Art Downey.
00:24:00Kiedyś byłem dowódcą zwiadowców,
00:24:02ale zrezygnowałem.
00:24:04I co pan teraz robi?
00:24:07Szukam złota, poluję na bizony.
00:24:09Zna pan komanchów?
00:24:13Mieszkam tu przeszło 20 lat.
00:24:16Jim wszystkiego nauczył się ode mnie.
00:24:19Sądzi pan, że mu się nie uda?
00:24:22To nic osobistego.
00:24:25Jim jest jednym z najlepszych,
00:24:26ale ma złe podejście.
00:24:29Nie wysyła się do rozmowy z Indianami
00:24:31jednego tylko człowieka.
00:24:33Co pan sugeruje?
00:24:40Komancze to dzikusy.
00:24:42Rozumieją tylko argument siły.
00:24:46Tych, którzy chcą z nimi rozmawiać,
00:24:48mają za słabych.
00:24:49Trzeba im pokazać, że jest się od nich silniejszym.
00:24:52Wtedy cię szanują.
00:24:53Tak jak szanują kawalerię.
00:24:55To samo mówiłem,
00:24:58ale oni uważają inaczej.
00:25:00Jest pan chyba jedyną osobą,
00:25:02która myśli podobnie jak ja.
00:25:05Jak mówiłem,
00:25:07mieszkam tu przeszło 20 lat.
00:25:08Razwiadowcą byłem sześć.
00:25:10Coś tam o Indianach wiem.
00:25:15Poza tym wysyłać na rozmowy pokojowe
00:25:17z Indianami ich pobratym, co?
00:25:22Już nie rozumiem,
00:25:23o kim pan teraz mówi.
00:25:25O Jimmie Reed i Kuana Parkerze.
00:25:31Obym źle zrozumiał.
00:25:32Reed jest spokrewniony z tym dzikusem?
00:25:35I to w prostej linii.
00:25:37Ich matki były siostrami.
00:25:40Dlaczego mi o tym nie powiedziano?
00:25:43Nie wiedział pan?
00:25:43Nie.
00:25:46To niedobrze.
00:25:49Dwóch kuzynów.
00:25:51Jeden działa na rzecz rządu,
00:25:53drugi przeciwko niemu.
00:25:54Pomówię z generałem o odwołaniu Reed'a.
00:25:57Mówię znowu.
00:25:58Jeden.
00:25:58KONIEC
00:26:28Przeklęci Comanche. Jak ich potrzeba, to ich nie ma.
00:26:58KONIEC
00:27:28Wiesz, Jim, już od samego patrzenia na tę perukę robi mi się cieplej.
00:27:58KONIEC
00:28:02Meksykanka. Czegoś się wystraszyła.
00:28:17Mówisz po angielsku?
00:28:19KONIEC
00:28:27Skąd przyszłaś?
00:28:28Gdzie jest twój dom?
00:28:30Co z nią zrobimy? Biedaczka zwariowała.
00:28:35Chodź.
00:28:37Nie, ucieknę raz jeszcze. Lepiej już umrzeć.
00:28:42Masz na rękach krew moich rodziców. Zabierz je. Nie pójdę. Nie zmusisz mnie.
00:28:48Jesteśmy przyjaciółmi. Nie zrobimy ci krzywdy.
00:28:57Wybacz, jeśli za mocno złapałem.
00:29:00Jesteś głodna?
00:29:02Nie miałam nic w ustach, odkąd...
00:29:06Sama już nie wiem. Przygotuj coś do jedzenia.
00:29:10Lepiej się czujesz?
00:29:24Tak, dziękuję.
00:29:30Co za straszny kraj.
00:29:33Nie kraj jest straszny.
00:29:35Mnie on przeraża.
00:29:41Gdzie mieszkasz?
00:29:43W Durango.
00:29:44Jak się nazywasz?
00:29:46Margarita Alvarez.
00:29:48Margarita Alvarez.
00:29:49Gdzie twoi rodzice?
00:29:54Comanche.
00:29:55Zabili ich?
00:29:56Tak.
00:29:58Przykro mi.
00:30:02Comanche to dzikusy.
00:30:04Powinno się ich wybić.
00:30:08Tylko tak położy się kres tym mordom.
00:30:10Nie, to żadne rozwiązanie.
00:30:14Broni pan Comanche'ów?
00:30:16Staram się ich zrozumieć.
00:30:18Ma ich pan za takich samych ludzi, co my?
00:30:22Większość tak.
00:30:24Zatem moi rodzice musieli zginąć?
00:30:28Tego nie powiedziałem.
00:30:30Nienawidzę Comanche'ów.
00:30:32Zawsze będę ich nienawidzić.
00:30:39Puffer.
00:30:41Tak, nie jestem głuchy.
00:30:43Ktokolwiek to był, nie strzelał do nas.
00:30:53To banda Dawnaya.
00:30:56Wytrawili się po skalpie.
00:30:57To banda Downeya.
00:31:21Wytrawili się po skalpy.
00:31:27Jesteśmy przyjaciółmi.
00:31:47Z którego plemienia jesteście?
00:31:50Antylopy.
00:31:51To plemię Kwanaparkera.
00:31:54Zabierzecie nas do Wielkiego Wodza?
00:31:56Chcemy rozmawiać o pokoju.
00:32:02Blada twarz nie skrzywdzi Wodza?
00:32:07Pójdę bez broni.
00:32:13A zatem zaprowadzę cię do niego.
00:32:16Jak daleko jest wasz obóz?
00:32:21Dzień, dwa dni jazdy?
00:32:25Wodza nie ma w obozie.
00:32:28Prowadzi wojowników.
00:32:31Wraca z wypadu?
00:32:33Ostatniego przed zimą.
00:32:34Kobiety już rozpalają ognie zwycięstwa.
00:32:43Odpoczniemy tu, a o wschodzie wyjedziemy na spotkanie waszego wodza.
00:32:50Powiem mu, gdy będzie stał przed wojownikami, że...
00:32:53Oby nic mu nie było.
00:33:05Bez niego nigdy nie znajdziemy Kwana.
00:33:07W życiu nie widziałem tylu wojowników.
00:33:10Dobrze, że mam zapasowy skarb.
00:33:22Nic tam nie grozi, ale dziewczynie już tak.
00:33:25Chcemy rozmawiać o pokoju.
00:33:27Ty to wiesz, ten tu to wie i ja to wiem, ale czy oni to wiedzą?
00:33:35Niech młodzi wojownicy zabiją blade twarze.
00:33:38Przybyliśmy rozmawiać z wielkim wodzem o pokoju.
00:33:42I tak zaczynacie rozmowy?
00:33:44Zabij ich!
00:33:46Mój brat jeszcze żyje.
00:33:48Wracamy do obozu.
00:33:50Jeśli umrze, wasza śmierć nie będzie tak łagodna.
00:33:55Wyrwiemy wam języki.
00:34:08Wyrwie wam!
00:34:10Wyk canviyncavez Number 10
00:34:12Zabij, zabij n是不是.
00:34:14Mój brat.
00:34:15Mój brat.
00:34:16Uw modern OP.
00:34:16Słysza śmierci.
00:34:16KONIEC
00:34:46Jadą. Kłana wiezie łupy. Starczy dla wszystkich.
00:35:10Zachodnia strona kanionu Blanco. Zgadza się.
00:35:13Od lat szukano tej kryjówki. Nie rozmawiać. Spójrz na tę brzydką facjatę. Milczeć.
00:35:21To nie jest mój dzień. Jeśli brat Kłana umrze, będzie jeszcze gorzej.
00:35:43KONIEC
00:35:49KONIEC
00:35:51KONIEC
00:35:57KONIEC
00:35:59KONIEC
00:36:05KONIEC
00:36:07KONIEC
00:36:11Jestem ranny, mężu. Poranna gwiazdo. Blada twarz. Muszę rozmawiać z...
00:36:19KONIEC
00:36:21Jesteś ranny, mężu.
00:36:25Poranna gwiazdo.
00:36:28Blada twarz.
00:36:29Muszę rozmawiać z...
00:36:35Mamy konie i muły.
00:36:47Broń, naboje i proch.
00:36:49Różnobarwne tkaniny.
00:36:52Meksykańskich jeńców.
00:37:00Mamy też dwie blade twarze.
00:37:04Później się przekonamy, jak długo ich dusze zniosą tortury.
00:37:07Wielki duchu, boskie słońce.
00:37:31Oto ciało na kony.
00:37:34Przelano jego niewinną krew.
00:37:39Usłysz łkanie jego rodziny.
00:37:43To dźwięk rozpaczy.
00:37:45Niech dotrze on do twojego serca.
00:37:50Pozwól młodemu żyć.
00:37:55Daj rozkaz.
00:37:56Blade twarze muszą zginąć.
00:38:15Do wieczora komanche będą kompletnie pijani.
00:38:19Kiyo-wa.
00:38:31Najgorszy bydlaki na równinach.
00:38:33Wiesz, co robią z jeńcami?
00:38:35ZIPKINDANINACY
00:38:36ZIPKINDANI
00:38:38ZIPKINDANIA
00:38:39ZIPKINDANI
00:38:40ZIPKĄ
00:38:41ZIPKINDANIA
00:38:41ZIPKRSp autodobu
00:38:42ZIPKĄ
00:38:43ZIPKĄ
00:38:43ZIPKNA
00:38:58ZIPKĄ
00:38:59ZIPKĄ
00:39:00ZIPKĄ
00:39:03ZIPKĄ
00:39:04Mamy wobec was plany.
00:39:15Torturuje się jeńców. My przybywamy w pokoju.
00:39:19Mam wieści od mojego wodza dla wielkiego wodza Kuana.
00:39:23Kuana nie dba o waszego wodza.
00:39:25Rozpacza, bo usłyszy pieśni śmierci swego brata.
00:39:29A jak brzmi wasza pieśń?
00:39:34Skalp się ruszył. Boją się peryki. Myślą, że to skalp. Zdejmij ją.
00:39:59Kchórze! Zły duch zamienił was w kobiety?
00:40:02On ma moc.
00:40:07Niezbyt wielką.
00:40:11Będziesz cierpiał za dwóch.
00:40:16Czarna chmuro. Rozwiąż go.
00:40:22Rozwiąż.
00:40:24Oni nie podnieśli ręki na mojego brata.
00:40:33Obronili go przed innymi bladymi twarzami.
00:40:36Nie są naszymi wrogami.
00:40:38Mój brat żyje.
00:40:44Chodźcie.
00:40:44Grasz w oczko?
00:41:08Chcę jeść. Chcę kobiety.
00:41:10W San Antone czeka na mnie taka jedna wdowa.
00:41:19Jak mnie zobaczy w tej peruce, padnie z wrażenia na mój widok.
00:41:27A ja padnę na jej.
00:41:29Mów.
00:41:49Chcę zaprosić wielkiego wodza na rozmowy pokojowe.
00:41:53Z Amerykanami?
00:41:54Komancze prowadzą wojnę z Meksykanami.
00:41:59Jednak między sobą też przelewamy krew.
00:42:03Nie moi ludzie zaczęli tę walkę.
00:42:06Amerykanie zajęli ziemię tam, gdzie trawa jest najgęstsza, a drewno najlepsze.
00:42:11Zamiast polować na zwierzęta, polują na komanczów.
00:42:20Zamiast palić ogniska, palą nasze wioski.
00:42:24Nasze kobiety płaczą i pogrążone w żałobie ścinają włosy.
00:42:28Ale komancze nie są ani słabi, ani ślepi.
00:42:31Zabijają Amerykanów jak Meksykanów.
00:42:34Ich skalpy zdobią nasze tipi.
00:42:36I to białe kobiety łkają, a nasze się radują.
00:42:39I nie my zaczęliśmy tę walkę.
00:42:43To Amerykanie wysłali przeciw nam pierwszego żołnierza.
00:42:47Wiele lat temu Amerykanie zakończyli wojnę z Meksykiem.
00:42:52Zapłacili złotem za tę ziemię.
00:42:54Teraz należą one do nich.
00:42:56Wkrótce staną tu amerykańskie forty.
00:42:59Przybędą amerykańscy żołnierze, a za nimi osadnicy,
00:43:03by siać zboże i wypasać bydło.
00:43:05Będą szukać złota i srebra.
00:43:07Tak postanowili Meksykanie i Amerykanie?
00:43:11Tak.
00:43:13Bez udziału komanczów?
00:43:17Przekazano złoto i wytyczono nowe granice.
00:43:21Amerykanie dogadali się z Meksykanami, nie pytając o zgody komanczów?
00:43:25Byliśmy tu na długo przed nimi.
00:43:28Nikt z nami niczego nie uzgadniał.
00:43:35Nikt nas nie podbił.
00:43:37Nikt nas nie pokonał.
00:43:40A jednak nas jest coraz mniej,
00:43:44a Amerykanów coraz więcej.
00:43:46Jest ich tylu, ile źdźbeł trawy,
00:43:50ile kropel deszczu.
00:43:52Nadszedł czas zawrzeć z Amerykanami pokój.
00:43:57Od dawna nad tym rozmyślam.
00:43:59Amerykanie są dzielni, wiele potrafią.
00:44:02Musimy się od nich uczyć,
00:44:04albo słońce zajdzie dla nas na zawsze.
00:44:07Mądrze mówisz,
00:44:09ale jest coś jeszcze.
00:44:10Mój kraj obiecał powstrzymać komanczów
00:44:15przed najazdami na Meksyk
00:44:16i uwolnić wszystkich pojmanych Meksykanów.
00:44:20Amerykański rząd wciąż płaci złotem
00:44:22za skalpy komanczów.
00:44:23Mam ich traktować jak braci?
00:44:25Już nie skupują skalpów komanczów.
00:44:28Proszę, byś traktował Amerykanów i Meksykanów jak braci.
00:44:33Mam okazać dobroć moim wrogom?
00:44:37Raczej pokazać wielkość.
00:44:40Tylko człowieka wielkiego stać na wielki gest.
00:44:49Już to kiedyś słyszałem.
00:44:52Od kogo?
00:44:53Dawno temu.
00:44:55Od żony mego ojca.
00:44:58Żona twojego ojca i żona mego ojca były siostrami.
00:45:02Nosiły nazwisko Parker.
00:45:10Jesteśmy przyjaciółmi i kuzynami.
00:45:18Zwołam na radę.
00:45:19A ta młoda Meksykanka...
00:45:24Nie stanie się jej krzywda?
00:45:28Ta łaka i poranna gwiazda się nią opiekują.
00:45:32Została pojmana i należy do plemienia.
00:45:35Chciałbym jej pomóc.
00:45:36Inni też jej pożądają.
00:45:40Jeden chciał dać za nią cztery konie.
00:45:44Ktoś musi mieć rozpalony umysł, żeby dawać cztery konie za kobietę.
00:45:49Czarna chmura.
00:45:50Nie wątpię w mądrość rady, ale wojownik ma prawo wykupić swego jeńca.
00:46:01Amerykanie proszą, byśmy uznali Meksykanów za braci.
00:46:04Zakończyli z nimi wojnę i zwrócili jeńców.
00:46:08Amerykanie strzelają bez rozkazu dowódców.
00:46:13Zabijają więcej bizonów niż mogą zjeść.
00:46:15Zatruwają wodę, byśmy nie mogli jej pić.
00:46:18Zmieniają naszą ziemię tak, byśmy nie mogli już na niej żyć.
00:46:24Troszczę się nie o Amerykanów, lecz o komanczów i o ich dzieci.
00:46:28I o dzieci ich dzieci.
00:46:30Amerykanie nie odejdą.
00:46:32Nie damy im rady.
00:46:33Będą rosnąć w siłę, a my będziemy słabnąć.
00:46:36Uczmy się od nich, a nasze dzieci nie zaznają głodu.
00:46:40Nie będą marzły w zimę i wyrosną na silnych ludzi, takich jak Amerykanie.
00:46:48Obiecałem memu białemu kuzynowi, że jeśli zawrzemy honorowy pokój, komancze złożą broń.
00:46:57Honorowy pokój.
00:46:58Jestem gościem w waszym obozie.
00:47:05Mogę umrzeć dzisiaj albo jutro.
00:47:09Moje życie jest w waszych rękach.
00:47:12Wiedzcie jednak, że nie kłamie.
00:47:14Mój wódz w imieniu całego mego ludu daje wam słowo.
00:47:17Będziemy musieli podporządkować się amerykańskim prawom?
00:47:22Tak.
00:47:23Ci, którzy będą ich przestrzegać, będą traktowani na równi z Amerykanami.
00:47:28Ci, którzy je złamią, zostaną ukarani tak samo, jak każe się Amerykanów.
00:47:33Przekaż swemu wodzowi, że zdecydowałem iść ścieżką Amerykanów.
00:47:37Kto się ze mną nie zgadza, niech odejdzie.
00:47:41Kto za mną pójdzie, nie złamie danego przeze mnie słowa.
00:47:45Inaczej stanie się moim wrogiem, a ja dopadnę go i zabiję.
00:47:51Nie ma prawa dowodzić ten, za kim nie idą inni.
00:47:59Wojownicy za mną pójdą.
00:48:01I ja nie.
00:48:03Jeśli zawrzesz pokój z Amerykanami i Meksykanami.
00:48:07I są inni, którzy pójdą za mną.
00:48:10Czarna chmuro, myślisz tylko o wojnie.
00:48:29Tu nasze drogi się rozchodzą.
00:48:32Weź swych wojowników i odejdź.
00:48:34Dziewczyna i pozostali jeńcy zostaną.
00:48:38Jeśli zawrzemy pokój, uwolnimy ich.
00:48:40Wszelkie.
00:48:41They will be freed.
00:49:10Byłoby lepiej, gdyby zginęli w walce.
00:49:26I co?
00:49:31Na pewno nie grałeś nigdy w oczko? Raz.
00:49:40Dwa króle.
00:49:47Oczko.
00:49:49Mój ostatni srebrny dolar.
00:49:59Jak się czujesz?
00:50:02Jestem zmęczona i boję się.
00:50:05Wszyscy się boimy.
00:50:07Pan też?
00:50:08Nigdy bym tak nie pomyślała. Nie pan.
00:50:14W głębi serca nie boi się pan.
00:50:20A jednak.
00:50:22A teraz odpocznij.
00:50:26Co się stało?
00:50:28Pojedziemy nocą.
00:50:29Juana chce, żeby Ward i generał Miles przyjechali na rozmowy do obozu.
00:50:34Uznają to za zbyt ryzykowne.
00:50:36Nie generał.
00:50:37A Wardowi zależy na pokoju.
00:50:38A co z nią?
00:50:40Zostanie tu do naszego powrotu.
00:50:42Tu czarna chmura jej nie dosięgnie.
00:50:45To samo pomyślałem.
00:50:47Zwiadowcy Quana pokażą nam skrót.
00:50:49Wrócimy za trzy dni.
00:50:51Osiadłaj konie.
00:50:52Chcę wyjechać, nim wzejdzie księżyc.
00:50:53Nocą czarna chmura nam nie zagrozi.
00:51:00Jednak nie możemy ryzykować.
00:51:02Stawka jest zbyt wysoka.
00:51:04Może dadzą nam medal.
00:51:06Wiesz, Puffer, może armia to strata czasu.
00:51:11Kraj nas potrzebuje.
00:51:12Trzeba działać.
00:51:14A co z naszą kopalnią?
00:51:16Ze złotem.
00:51:17Rząd chce zrobić ze mnie posłańca.
00:51:21Złoto może poczekać.
00:51:22Nie będę słuchał tych brebni.
00:51:24Idę osiodłać konie.
00:51:35Tak?
00:51:40Powiem ci, jak wrócę.
00:51:43Wyjeżdżasz?
00:51:44Tylko na kilka dni.
00:51:47Zabierzesz mnie ze sobą?
00:51:50Słyszałaś wodza.
00:51:51Musisz tu zostać.
00:51:54Wolę już umrzeć, niż zostać z komanczami.
00:51:58Obawiam się, że nie masz wyboru.
00:52:01Nie.
00:52:02Nie zostanę.
00:52:03Tu będziesz bezpieczny.
00:52:06Poza obozem czyha na ciebie czarna chmura.
00:52:12Boję się.
00:52:14Tu nikt cię nie skrzywdzi.
00:52:17Nie tylko o siebie się obawiam.
00:52:22Nie tylko o siebie się obawiam.
00:52:22Nie.
00:52:23Ale jestem bez bezpieczny.
00:52:35Nie.
00:52:35Czy to nie dziwne?
00:52:43Odnaleźć miłość w takim miejscu?
00:52:46Nie.
00:52:46Nie mówisz tego tak po prostu?
00:52:55Nie.
00:52:58Nie wiem, jak to wyrazić.
00:53:01Do innych mężczyzn nigdy czegoś takiego nie czułam.
00:53:06A co czujesz?
00:53:10Nie umiem tego powiedzieć.
00:53:12Spróbuj.
00:53:15Cała płonę.
00:53:16Czy to wstyd tak szybko się zakochać?
00:53:23Tyle się wydarzyło.
00:53:27Brakło czasu, by to wszystko pojąć.
00:53:30Gdy wrócę, zostanę Twoim mężem, a Ty moją żoną.
00:53:35Już należę do Ciebie.
00:53:36W wyjątkowy sposób.
00:53:40Uważaj na siebie.
00:53:43Bez Ciebie jestem taka samotna.
00:53:45To dobra ziemia.
00:54:07Żyjemy na niej jak nasi ojcowie i ojcowie naszych ojców.
00:54:10Tu się urodziliśmy.
00:54:14Tu wiatr wieje swobodnie i nic nie przesłania słońca.
00:54:18Nie ma barier i można oddychać pełną piersią.
00:54:20To samo mówili ojcowie mojego ludu.
00:54:26Przekaż swemu wodzowi, że Amerykanie i Comanche będą żyli jak bracia.
00:54:30Ucieszy się.
00:54:32Chcę być Waszym przyjacielem.
00:54:33Wrócę tu z nim.
00:54:35Macie żywność.
00:54:36Lecznicza strzała i płaskie usta poprowadzą Was do pierwszego wodopoju.
00:54:40Stamtąd pojedziecie do Palo Duro Springs.
00:54:44Gdziekolwiek się nie spotkamy, zawsze Cię przyjmę.
00:54:49Wrócę.
00:54:49Muzyka
00:55:17Mead has a sweetheart he aims to wear
00:55:22Yet he must leave her alone instead
00:55:27She knows the dangers to which he goes
00:55:33She prays his foes don't kill him dead
00:55:38This man is as good as word, as good as word is he
00:55:44And if he is as good as word, he's good enough for me
00:55:49WSWGÓRZE
00:55:53Pomanche udają się tam na spotkanie z wielkimi duchami
00:55:57Duro Springs jest jeszcze dalej
00:56:14WSWGÓRZE
00:56:16Mead has a mission that drives him on
00:56:21I'll keep on going
00:56:24He told his friends
00:56:27To much depend on how he's done
00:56:31A man is as good as word, as good as word is he
00:56:37And if he is as good as word, he's good enough for me
00:56:43Czarna chmura i jego wojownicy tu byli
00:56:54Dawno?
00:56:55Dwie, trzy godziny temu
00:56:57Pafer
00:57:00Już idę
00:57:01Gramy w oczko?
00:57:04Tak, chętnie odzyskam dolara
00:57:08Jedna partyjka
00:57:10Dolar za nowy skalp
00:57:12Ani mi się śni
00:57:13Poczekam
00:57:15Zagramy jak wrócicie
00:57:17My zawracamy
00:57:29Będziemy za trzy zachody słońca
00:57:32Przeklęty kraj
00:57:39W ciągu dnia gorąco jak w piekle
00:57:41A nocą zimniej niż zimą w San Antonio
00:57:44Pośpiesz się
00:57:45Za dużo dymu jak na ogień sygnałowy
00:58:02Może to czyjś dom
00:58:03Sprawdźmy
00:58:04We'd better cut over there
00:58:05We'd better cut over there
00:58:05We'd better cut over there
00:58:17KONIEC
00:58:47Tu były dzieci.
00:59:17Znalazłem matkę z dziećmi. Nie żyją? Straszny widok.
00:59:23Trudno będzie powstrzymać czarną chmurę.
00:59:27Musimy wrócić z wojskiem, nim ukryje się na wzgórzach. Pochowajmy ich.
00:59:47Jest już południe. Myślę, że już dawno po.
01:00:00Zbliżamy się do Duro Springs. Jesteśmy bliżej niż dalej.
01:00:14Strzały. I to dużo.
01:00:16I to dużo.
01:00:46Wojska generała Milesa wpadli w pułapkę.
01:00:52Wojska generała Milesa wpadli w pułapkę.
01:00:56Zdjęcia.
01:00:58Zdjęcia.
01:01:00Zdjęcia.
01:01:02Zdjęcia.
01:01:04Zdjęcia.
01:01:06Zdjęcia.
01:01:08Zdjęcia.
01:01:10Zdjęcia.
01:01:12Zdjęcia.
01:01:14Zdjęcia.
01:01:16Jednak Was znaleźliśmy.
01:01:32Jak to?
01:01:35Jak to?
01:01:36Mieliśmy was zawrócić do fortu, ale wpadliśmy w pułapkę.
01:01:40Comanche, pięćdziesięciu.
01:01:42Czarna chmura.
01:01:45Jednemu żołnierzowi udało się uciec.
01:01:48Ma sprowadzić pomoc.
01:01:51To było pięć godzin temu.
01:01:53Powinien już tu być.
01:02:04Zaczekamy na wojsko.
01:02:34Nasz pułk.
01:03:04To sprawka tego mordercy Quan'a.
01:03:23To nie on, a Czarna Chmura.
01:03:26Co za różnica?
01:03:27Comanche rozumieją tylko siłę.
01:03:29Miał pan rację.
01:03:31Poruczniku, pochowajcie ich.
01:03:34Quan'a za to zapłaci.
01:03:48Popełnia pan duży błąd.
01:03:49Quan'a chce zawrzeć pokój.
01:03:51Mówi pan od rzeczy.
01:03:53Właśnie od niego wracam.
01:03:54Chcę powiedzieć, że to bez znaczenia.
01:03:58Dowódcą zwiadowców jest teraz pan Downey.
01:04:00Nie powiedział pan, że Quan'a jest pańskim kuzynem.
01:04:03Co to zmienia?
01:04:04Gdy krewni reprezentują przeciwne interesy,
01:04:07na wyniku rozmów mogą zaważyć osobiste uprzedzenia.
01:04:10Rozumiem.
01:04:11Z Downeyem nie ma takiego problemu.
01:04:14Przenoszę pana do Fort Crook w Nebrasce.
01:04:19Jeszcze z panem nie skończyłem.
01:04:21Skończył pan.
01:04:22Jedziemy do kanionu Czarnego Dębu.
01:04:31Musimy tam dotrzeć przed zachodem słońca.
01:04:34Poruczniku French, pojedzie pan ze swoim oddziałem równolegle do nas,
01:04:3812 kilometrów dalej na lewym skrzydle.
01:04:41Gdyby Indianie nas zaatakowali, weźmiemy ich w kleszcze.
01:04:44Ostrzegam, trzymajcie się z dala od kanionu.
01:04:48Próbujesz uratować kuzynka?
01:04:51Jeszcze jedna taka uwaga, a każe pana ukarać.
01:04:54Poruczniku French, Downey i Marrow będą pana zwiadowcami.
01:04:58Reed i Puffer moimi.
01:04:59Mogę jechać z oddziałem porucznika Frencha?
01:05:04Niech pan jedzie z kim pan chce.
01:05:11Co się stało pod moją nieobecność?
01:05:14Downey przekonał Warda, że wobec Comanchów trzeba użyć siły.
01:05:18Ten zawiadomił biuro, a Departament Wojny wydał nowe rozkazy.
01:05:22Jeśli Kuana się nie podda, mamy ich wszystkich zabić.
01:05:25Mam związane ręce.
01:05:28Twarde ultimatum.
01:05:29Muszę mu to przekazać.
01:05:31Dlatego nas do niego zabierasz?
01:05:34Gdybym pojechał sam, kazalibyście mnie aresztować.
01:05:37Nawet gdyby miał pan miesiąc, nie zdobędzie pan obozu Kłany.
01:05:40Mam wrócić za trzy dni.
01:05:43Oby do tego czasu udało nam się powstrzymać czarną chmurę.
01:05:46Oby.
01:05:46Oby.
01:05:47Oby.
01:05:48Oby.
01:05:49Oby.
01:05:49Oby.
01:05:49Oby.
01:05:50Oby.
01:05:51Oby.
01:05:52Oby.
01:05:53Oby.
01:05:54Oby.
01:05:55Oby.
01:05:56Oby.
01:05:57Oby.
01:05:58Oby.
01:05:59Oby.
01:06:00Oby.
01:06:01Oby.
01:06:02Oby.
01:06:03Oby.
01:06:04Oby.
01:06:05Oby.
01:06:06Oby.
01:06:07Oby.
01:06:08Oby.
01:06:09Oby.
01:06:10Oby.
01:06:11Oby.
01:06:12Oby.
01:06:13Oby.
01:06:14Oby.
01:06:15Oby.
01:06:16Oby.
01:06:17Oby.
01:06:18Oby.
01:06:19Oby.
01:06:20Oby.
01:06:21Oby.
01:06:22Oby.
01:06:23Oby.
01:06:24Oby.
01:06:25Oby.
01:06:26Oby.
01:06:27Oby.
01:06:28Oby.
01:06:29Oby.
01:06:30Oby.
01:06:31Oby.
01:06:32Oby.
01:06:33Jedź do Kuana.
01:06:43Czekaż mu, że zbliża się wojna.
01:06:45Niech szykuje wojowników.
01:06:48Będę na niego czekał w kanionie Blanco.
01:06:55Jedź prędko.
01:07:03KONIEC
01:07:33Dlaczego stajemy?
01:07:40Comanche.
01:07:42Tam, na wzgórzu.
01:07:52Na co czekamy, poruszniku?
01:07:58Powinienem zawiadomić generała.
01:08:01Biorę odpowiedzialność na siebie.
01:08:03A więc, poruszniku?
01:08:17Naprzód.
01:08:18Naprzód.
01:08:25Naprzód.
01:08:27KONIEC
01:08:57KONIEC
01:09:27KONIEC
01:09:33Gdzie u Licha jest oddział Frencha?
01:09:36Jedźmy pod Święte Wzgórze. Stamtąd jest dobry widok. Komancze się tam nie zapuszczają.
01:09:57Widzi pan coś?
01:10:03Nic, a nic.
01:10:06Obóz Kłana jest daleko?
01:10:09Blisko.
01:10:11Jedźmy.
01:10:13Generale, wojska ze sobą nie wezmę.
01:10:18Przejmiesz dowodzenie do mojego powrotu.
01:10:21Dziękuję. Pozna generał tę jego kobietę, Margaritę.
01:10:25Może zaproszą pana na ślub?
01:10:39Czarna chmura.
01:10:55Oddział Frencha.
01:11:01Sami się o to prosili.
01:11:05Zapędziliśmy ich w pułapkę.
01:11:07Zaatakowałbym, ale generał jedź do nich i powiedz, że to pułapka.
01:11:13Już mówiłem, wezmę odpowiedzialność na siebie.
01:11:17Zawróćcie. To pułapka. Rozkaz generała.
01:11:33Czego się boisz żołnierzyno?
01:11:37Zawróćcie.
01:11:39Zawróćcie.
01:11:41Zawróćcie.
01:11:43Zawróćcie.
01:11:45Zawrój na lutę.
01:11:51Zawróćcie.
01:11:59Zawróćcie.
01:12:02Zawróćcie.
01:12:03KONIEC
01:12:33Jestem przyjacielem Komanczów. Przybywam z Waszyngtonu. Jestem waszym białym bratem.
01:12:48To ty sprowadzasz tu białe twarze, które niszczą naszą ziemię. Nie. Przyjechałem was bronić.
01:13:03KONIEC
01:13:07KONIEC
01:13:10KONIEC
01:13:33KONIEC
01:13:35KONIEC
01:13:37KONIEC
01:13:39KONIEC
01:13:41KONIEC
01:13:44KONIEC
01:13:47KONIEC
01:14:17KONIEC
01:14:47KONIEC
01:15:17KONIEC
01:15:21Generale Miles, czarna chmura mnie uwolni, jeśli wypuścicie ich z kanionu.
01:15:41KONIEC
01:15:42Głupcze, biały brat pozwoli ci zginąć?
01:15:44KONIEC
01:15:45KONIEC
01:15:47KONIEC
01:15:49KONIEC
01:15:51KONIEC
01:15:53KONIEC
01:15:55KONIEC
01:15:57KONIEC
01:15:59KONIEC
01:16:01KONIEC
01:16:03Zgodzi się pan?
01:16:03Warda można ocalić.
01:16:06Życie farmerów i ich rodzin będzie zagrożone, jeśli wypuszczę stąd tego rzeźnika.
01:16:11KONIEC
01:16:14Dziękuje za oglądanie.
01:16:44Dziękuje za oglądanie.
01:17:14Czarna chmura jest w potrzasku. Jedno wojsko stoi przed nim, drugie za nim.
01:17:27Jeśli kłana dotrzyma słowa, ręczę za to głową.
01:17:31Czarna chmuro, mam twojego zwiadowcę.
01:17:45Przyniósł mi twoje słowa.
01:17:47Oto moja odpowiedź.
01:17:51Czarna chmuro, zginiesz.
01:18:09Czarna chmuro, zginiesz.
01:18:14Dziękuje za oglądanie.
01:18:28Dziękuje za oglądanie.
01:18:30Dziękuje za oglądanie.
01:18:32Dziękuje za oglądanie.
01:18:34Dziękuje za oglądanie.
01:18:36Dziękuje za oglądanie.
01:18:38Dziękuje za oglądanie.
01:18:40Dziękuje za oglądanie.
01:18:42Dziękuje za oglądanie.
01:18:44Dziękuje za oglądanie.
01:19:14Dziękuje za oglądanie.
01:19:44Dziękuje za oglądanie.
01:20:14Dziękuje za oglądanie.
01:20:44Dziękuje za oglądanie.
01:21:14Dziękuje za oglądanie.
01:21:15Dziękuje za oglądanie.
01:21:33Gdzieś ty ją znalazł.
01:21:35Wszędzie jej szukam.
01:21:41Ledwo uszedłem z życiem.
01:21:44Ufam temu człowiekowi. Jego słowa są bliskie memu sercu.
01:22:02Nie chcę już walczyć. Nie chcę, by młodzi ginęli, a starcy opłakiwali ich śmierć.
01:22:10Jednak pozwólcie nam samym o sobie decydować.
01:22:13Chcemy sami wybierać sobie nauczycieli, wyznawać religię naszych przodków.
01:22:20Utrzymamy pokój. Od tego dnia nie będzie już między nami wojny.
01:22:29Mój wódz pragnie, byśmy zapomnieli o dawnych zwadach i zaczęli od nowa.
01:22:36Zostawmy walkę za sobą.
01:22:38Mój kraj daje słowo, że biały człowiek nigdy nie złamie traktatu.
01:22:43Mój kraj daje słowo, że biały człowiek nigdy nie złamie.
01:22:45Mój kraj daje słowo.
01:22:47Mój kraj daje słowo.
01:22:49Mój kraj daje słowo.
01:22:51Mój kraj daje słowo.
01:22:53Mój kraj daje słowo.
01:22:55Mój kraj daje słowo.
01:22:57Mój kraj daje słowo.
01:22:59Mój kraj daje słowo.
01:23:01Mój kraj daje słowo.
01:23:03Mój kraj daje słowo.
01:23:05Mój kraj daje słowo.
01:23:07Mój kraj daje słowo.
01:23:09Mój kraj daje słowo.
01:23:11KONIEC
01:23:37Tekst polski Szymon Leociak czytał Maciej Więckowski.

Recommended

53:05
Up next