• 3 months ago
Transcript
00:00:00There, where at the same time day and night
00:00:20There, you will surely find our kingdom
00:00:28Je l'en ai pour l'âme
00:00:58Je l'en ai pour l'âme
00:01:28Je l'en ai pour l'âme
00:01:42Je l'en ai pour l'âme
00:01:58Je l'en ai pour l'âme
00:02:28Je l'en ai pour l'âme
00:02:33Je l'en ai pour l'âme
00:02:38Je l'en ai pour l'âme
00:02:43Je l'en ai pour l'âme
00:02:48Je l'en ai pour l'âme
00:02:53Je l'en ai pour l'âme
00:02:58Je l'en ai pour l'âme
00:03:03Je l'en ai pour l'âme
00:03:08Je l'en ai pour l'âme
00:03:13Je l'en ai pour l'âme
00:03:18Je l'en ai pour l'âme
00:03:23Je l'en ai pour l'âme
00:03:28Je l'en ai pour l'âme
00:03:33Je l'en ai pour l'âme
00:03:38Je l'en ai pour l'âme
00:03:43Je l'en ai pour l'âme
00:04:13Po prostu zadzwonię, przyjadą i nas wyciągną
00:04:16I będziemy tu tak czekać
00:04:18Lepiej niech pan popchnie samochód, a dziadek wyjedzie
00:04:23Słusznie
00:04:25Proszę popchnąć, a ja wyjadę
00:04:27Absolutnie
00:04:28Chociaż nie rozumiem, dlaczego ja mam pchać, skoro ja nie chciałem tu przyjechać
00:04:32Proszę pchać
00:04:34Absolutnie, oczywiście, dyrektorze
00:04:38Pchać!
00:04:44Oj! Oj!
00:04:46Nie! Proszę!
00:04:48Przestań!
00:04:59Dosyć! Dosyć!
00:05:02Ja nie chciałem tu przyjeżdżać
00:05:04Ja jestem najlepszym doradcą ze wszystkich doradców
00:05:07Zadzwonię, zadzwonię i niech wszystko od razu wytną
00:05:10Niech wszystko zaczną betonować
00:05:12A nas niech wyciągną
00:05:14No, to niech pan dzwoni
00:05:20Fabryka Rzeczy Bardzo Ważnych
00:05:22Tu doradca dyrektora
00:05:23Przyjeżdżać, wycinać, betonować
00:05:25Wyciągać nas z złota
00:05:27Halo! Halo!
00:05:29Zaczęło się? Halo!
00:05:31Tu doradca! Halo!
00:05:42Halo! Halo!
00:05:56Co to było?
00:05:58Dziadku!
00:05:59Nie mam pojęcia, prawda?
00:06:01Chyba jakaś burza
00:06:04Nic się panu nie stało, panie doradco?
00:06:07Jeszcze nie wiem, ale prawdopodobnie coś mi się stało
00:06:10A tobie, Pawełku, nic nie jest?
00:06:12Chyba nic
00:06:15Wszystko się jakoś pozmieniało
00:06:19Coś tu nie jest tak, jak powinno być
00:06:21Chociaż z drugiej strony
00:06:23Las jak las
00:06:26Co?
00:06:27Co to było?
00:06:29No właśnie, jakiś stwór?
00:06:31Ja w szkole widziałem coś takiego
00:06:33Ale to jest bardzo duże
00:06:35Miście też zrobili się bardzo duże
00:06:39Skąd taki okropny zapach?
00:06:41To z tego
00:06:47To jest niedopałek papierosa
00:06:49Całkiem taki, jak mój niedopałek
00:06:53Dym też jakby znajomy
00:07:01Tak jakby chrabość
00:07:03Jak to chrabość?
00:07:05Pani nam pokazywała na lekcji
00:07:07Chrabość to jest robak
00:07:09A ten stwór to ogromne zwierzę
00:07:11No ale w lesie przecież żyją zwierzęta
00:07:13A liście nie są znowu takie duże
00:07:16Ale to coś nam się, prawda, kłaniało
00:07:20W cyrku widziałem, jak małpka się kłaniała
00:07:23Też była w kapeluszu
00:07:24Halo? Halo?
00:07:26Na pomoc? Ratunku?
00:07:28I co?
00:07:29Nie działa
00:07:30Halo? Policja?
00:07:32Straż pożarna?
00:07:33Pogodowie ratunkowe?
00:07:34Halo?
00:07:35I po co myśmy wjeżdżali do tego lasu?
00:07:37Ja już nie chcę, żeby było tak, jak jest
00:07:40My też nie chcemy
00:07:42O! O! Tam! O!
00:07:54Oddział! Stój!
00:07:55Ugasić! Zabrać!
00:07:57Oddział! Marsz!
00:08:05To jest sen, oczywiście
00:08:07To wszystko mi się śni
00:08:08Proszę mnie uszczypnąć, panie dyrektorze
00:08:10Bardzo proszę
00:08:11Po co ja mam pana, prawda, szczypać?
00:08:14Przecież wszystkim nam nie może się to samo śnić
00:08:17Więc to nie jest sen
00:08:19Po prostu, absolutnie
00:08:20Proponuję zrobić wszystko, żeby uruchomić auto
00:08:23I natychmiast stąd się wyność
00:08:25Wreszcie, co? Rozsądnego
00:08:29Potwór! Najprawdziwszy potwór!
00:08:31Policja! Na pomoc!
00:08:33Na pomoc, Policja!
00:08:34Potwór! Potwór! Potwór!
00:08:43Ja jestem niewinny!
00:08:44Ja jestem niewinny!
00:08:45Potwór! Potwór!
00:08:46Ja jestem niewinny!
00:08:47Nikogo nie trafię
00:08:48Proszę przestać
00:08:50Nie ma potwora
00:08:52Uciekliśmy
00:08:54Naprawdę? Nie ma?
00:08:55Nie
00:08:56No to całe szczęście, że nie ma
00:08:58To coś wyglądało jak... jak...
00:09:00Jak potwora, absolutnie
00:09:02To było podobne do...
00:09:04Najpotworniejszego potwora
00:09:07Jakby duża ważka
00:09:09Mnie się wydawało...
00:09:12Ważka
00:09:15Taka wielka ważka
00:09:17Ważka czy nie ważka
00:09:18Trzeba do samochodu i wynosić się stąd
00:09:20Ale gdzie jest samochód?
00:09:23Ja myślę, że trzeba w tamtą stronę
00:09:25W tamtą
00:09:26Nie, ja myślę, że w tamtą
00:09:28Ani w tę, ani w tamtą
00:09:29W tędy, absolutnie
00:09:30No, skoro jest pan pewny
00:09:32Mnie się wszystko pokręciło
00:09:34Absolutnie jestem pewny
00:09:35Do samochodu
00:09:36Mylę się stąd, wyda się
00:09:44Nigdy czegoś takiego nie widziałem, Stryjku
00:09:46Co to jest?
00:09:47Co to jest?
00:09:49To jest...
00:09:50Oczywiście, mój bratanku
00:09:52To jest...
00:09:54Sam widziałeś, co to jest
00:09:57W takim czymś mieszkają ludzie
00:09:58To jest po prostu dom ludzi
00:10:00Ludzie mają inne domy niż my, pająki
00:10:04Ale ten dom ludzi się ruszał
00:10:06I to jest wspaniały pomysł
00:10:08Ruszający się dom
00:10:09No pomyśl, jakby to było wspaniale
00:10:11Gdybyśmy i my mieli ruszający się dom
00:10:14Gdziebyśmy się udali
00:10:15To zawsze mielibyśmy przy sobie dom
00:10:17Genialny jesteś, Stryjku
00:10:19Wiem o tym, mój bratanku
00:10:22Przyszedł mi właśnie do głowy
00:10:25Kolejny doskonały pomysł
00:10:27Za mną, mój bratanku!
00:10:32A jak się, Stryjku, ten ich dom ruszał?
00:10:37Jak się rusza?
00:10:39Po prostu
00:10:41Rusza się
00:10:43Pewnie w podłodze są dziury
00:10:44Do tych dziur wkłada się nogi
00:10:45Porusza się nogami i tyle
00:10:50Dosyć nieprzyjemnie pachnie ten dom
00:10:52Istotnie
00:10:53Obrzydliwie suchnie
00:10:55No najprawdopodobniej ludzie nie mają węchu
00:11:00Żadnych dziur na nogi nie ma
00:11:02Nie rozumiem
00:11:03Istotnie nie ma dziur na nogi
00:11:06To znaczy, w tym domu nie ma
00:11:08Bo w innych są
00:11:10Ten dom jest trochę gorszy niż inny
00:11:12Oczywiście, już wiem
00:11:14Ktoś siedzi w środku
00:11:15A inny ktoś pcha z tyłu
00:11:16I dlatego się rusza
00:11:18Jesteś genialny, Stryjku
00:11:20Wiem, mój bratanku
00:11:23Ja będę siedział w środku
00:11:24A ty będziesz pchał
00:11:26Aha
00:11:28Już mam pchać
00:11:31Hej, bratanku
00:11:35Nie rusza się
00:11:37Nie rusza się, bo
00:11:39Z jego okrągłej nogi ugrzeszyłem w błocie
00:11:42Możesz wejść do środka
00:11:48Ale przyjemnie
00:11:51Pięknie
00:11:52I bardzo wygodnie
00:11:54Ale jak ludzie w takim domu śpią?
00:11:56Dobre pytanie
00:11:57Bardzo dobre pytanie
00:11:59Otóż ludzie
00:12:00Po prostu
00:12:02Oni sypiają siedząc
00:12:04To okropne
00:12:05Zgadza się, ale ludzie nie są zbyt mądrzy
00:12:12Chociaż
00:12:13Kiedy
00:12:15Mają dosyć spalin na siedzących
00:12:19Wtedy leżą
00:12:20Ty to, Stryjku, jesteś
00:12:22No nie wiem
00:12:24No genialny jesteś, no
00:12:26Tak
00:12:28W zasadzie
00:12:30Nawet
00:12:31Wygodnie
00:12:42Co to było, Stryjku?
00:12:43Jak to? Co to było?
00:12:44To było
00:12:45No to było
00:12:46Więc
00:12:47Ten dom jest inny niż inny
00:12:49Na po prostu zaryczał
00:12:50Może jest zły, że go budzimy
00:12:52A może jest głodny
00:12:53Więc ten dom jest żywy?
00:12:55Oczywiście, że nie mówiłem ci o tym
00:12:57Nie mówił, Stryjek
00:12:58Aha
00:12:59No co ci teraz mówię, no
00:13:00Pewnie kiedy się budzi to ryszy, no
00:13:02Wszystko jasne
00:13:03Jego nawet nie trzeba pchać
00:13:04Wystarczy obudzić
00:13:05I sam zacznie chodzić
00:13:07Czyli jest to taki
00:13:08Samochodzący dom
00:13:09Samochodzący
00:13:11Ładna nazwa
00:13:13Mam z nim związane wielkie plany, mój bratanku
00:13:17Nazwiemy go
00:13:18Dom
00:13:19Samochodzący
00:13:20Pająków
00:13:21Krzyżaków
00:13:22Jesteś genialny, Stryjku
00:13:24Wiem o tym, mój bratanku
00:13:26Przyglądaj mi się
00:13:27Słuchaj tego, co mówię
00:13:29A może kiedyś
00:13:30Zostaniesz
00:13:31Równie doskonałym
00:13:32Rycerzem
00:13:33Krzyżackim
00:13:34Jak ja
00:13:45Zabłądziliśmy
00:13:47Absolutnie nie zabłądziliśmy
00:13:49Trzeba iść
00:13:50O właśnie
00:13:51Tam trzeba iść
00:13:52Tam jest nasz samochód
00:13:53Wcale nie znajdziemy
00:13:55Przecież sam dziadek mówił, że zabłądziliśmy
00:13:57Wcale nie zabłądziliśmy
00:13:59Po prostu absolutnie idziemy inną drogą
00:14:06Tak
00:14:07No więc
00:14:08Którędy
00:14:09Pańskim zdaniem mamy iść?
00:14:11Oczywiście tędy
00:14:13Gdyby pan dyrektor posłuchał mojej rady
00:14:15To by nas tu w ogóle nie było
00:14:17Jestem głodny
00:14:19Już niedługo
00:14:20Pawełku, już niedługo
00:14:33Cisza
00:14:34Co słychać?
00:14:35Ja też coś słyszę
00:14:37Jakby ktoś coś jadł
00:14:41Jeszcze tego brakuje
00:14:43Żeby ktoś chciał nas zjeść
00:14:45Najlepiej iść w całkiem inną stronę
00:14:47Dosyć
00:14:48Trzeba sprawdzić
00:14:50Nie będziemy się tak w kółko kręcić po lesie
00:14:53Może tam jest ktoś, kto pomoże nam
00:14:55Pokaże, prawda, drogę do samochodu
00:14:58Ja jestem przeciwny sprawdzaniu
00:15:00Absolutnie
00:15:01To może pan tu zostać
00:15:03Ty, Pawełku, też zostań
00:15:05Ja sprawdzę
00:15:07Ja idę z dziadkiem
00:15:08Chociaż jestem przeciwny sprawdzaniu, to też pójdę
00:15:10Jeszcze tego brakuje, żebym tu został sam
00:15:13Pójdę
00:15:34Jakby muchy
00:15:37Jakby duże muchy
00:15:39Po prostu muchy
00:15:41Wielkie muchy
00:15:42Dziwny robak
00:15:44Cały umazany
00:15:46Udawajmy, że ich nie widzimy
00:15:48Po prostu jedzmy
00:15:50Udawajmy, że nic się, prawda, nie stało
00:15:53Że po prostu spacerujemy
00:15:55Ja bym nie podchodził
00:15:57Niby muchy, ale jakieś duże
00:15:59Ładna pogoda, nieprawdaż?
00:16:02Bardzo ładna pogoda
00:16:05Co się tu w ogóle, prawda, dzieje?
00:16:08I w którą stronę trzeba iść, żeby znaleźć samochód?
00:16:12Proszę, prawda, natychmiast odpowiedzieć, co się z nami dzieje
00:16:17Domagam się odpowiedzi
00:16:19Proszę odpowiedzieć, bo jak nie to...
00:16:22Lepiej z nimi nie rozmawiać, znowu mogą być kłopoty
00:16:29Proszę odpowiedzieć
00:16:31Gdybym to ja z nimi rozmawiał, to by nie odleciały
00:16:34Ale pan dyrektor zawsze po swojemu, absolutnie
00:16:36Dziadek chciał jak najlepiej
00:16:38Chciałem jak najlepiej
00:16:40Przynajmniej znaleźliśmy coś do jedzenia
00:16:43Smaczne?
00:16:44Jakieś gorzkie, jakiś taki zapach jak z komina naszej fabryki rzeczy bardzo ważnych
00:16:51To ja nie chcę, ale co my teraz zrobimy?
00:16:54Teraz ja poprowadzę
00:16:56Gdzieś w końcu musimy, prawda, dojść
00:16:59Ja doradzam zupełnie coś innego
00:17:01Powinniśmy tu zostać i czekać, absolutnie
00:17:05Za mną!
00:17:24To się nazywa mrówcza praca
00:17:27Do góry pelka raz i dwa
00:17:31Gdy jest się razem to oznacza
00:17:33Że się zbudować wszystko da
00:17:38Nam nie po drodze z leniuchami
00:17:41Na drugi brzeg zmierzamy wprost
00:17:45Nad pieniątymi się falami
00:17:47Stawiamy dla księżniczki most
00:17:57Hej, hej, hej
00:17:58Do pracy, bracie
00:18:00Siłę miej
00:18:02Bo wtedy odpoczniemy
00:18:05Gdy most do końca
00:18:07Zbuduje
00:18:17Nie tak!
00:18:18Dokroć se!
00:18:19To najważniejsza część mostu
00:18:21Czterema linami, nie dwoma!
00:18:23Ostrożnie!
00:18:24Tędy najostrożniej!
00:18:25Oddział!
00:18:26Stój!
00:18:27Melduję posłusznie, że ten dymiący i palący się śmieć
00:18:30Znaleźliśmy w lesie, więc zgodnie z rozkazem
00:18:32Kazałem przynieść
00:18:33Dobrze, kapralu
00:18:34Zakopać głęboko, żeby śladu po tym nie zostało
00:18:36Ale przechodzić ostrożnie!
00:18:38Tak jest!
00:18:39Oddział, ostrożnie marcz!
00:18:47Tylko ostrożnie, nie za mocno, bo jeszcze nie gotowe
00:18:50Oczywiście, oczywiście
00:18:51A wie pan, panie kapitanie, że ludzie
00:18:53Taki palący się śmieć wkładają sobie do ust
00:18:56Niemożliwe!
00:18:57Po co mieliby wkładać do ust palący się śmieć?
00:19:01Podejrzewam, że po to, żeby nie czuć powietrza
00:19:03Zepsutego przez fabrykę rzeczy bardzo ważnych
00:19:05Zwijać się!
00:19:06Zwijać się!
00:19:07Dokroć se!
00:19:08Do przyjścia księcia most ma być gotowy!
00:19:14A to kto znowu?
00:19:19Mali ludzie, bardzo mali ludzie
00:19:21Zaraz o tym napiszę
00:19:23Rzeczywiście, bardzo mali ludzie
00:19:25Dzień dobry
00:19:26Przytrafiło nam się coś bardzo dziwnego
00:19:29I no...
00:19:31I zabłądziliśmy
00:19:33I zgubiliśmy samochód
00:19:35I tej jagody
00:19:37Jakieś takie, prawda, że coraz gorzej się czuję
00:19:41Bo mnie pan nie słuchał!
00:19:42Uwijać się tam, bo i do wieczora nie skończymy!
00:19:45Małe pytanko, jedno małe pytanko
00:19:47Czy macie coś wspólnego z tą okropną fabryką rzeczy bardzo ważnych
00:19:50Która zatruła powietrze, zanieczyściła rzekę i zatruła jagody?
00:19:54Absolutnie nic, nigdy!
00:19:56Nam też zepsuła smak jagód
00:19:58Jaki piękny most!
00:19:59Ostrożnie, bo jeszcze nie gotowe!
00:20:01Nie! Nie ruszać! Most jeszcze nie gotowy!
00:20:09Coś nie bardzo z tym mostem
00:20:13Uciekać! Wszyscy uciekać!
00:20:20Uciekać!
00:20:29To zamach!
00:20:30To po prostu kolejny zamach na moje życie!
00:20:33Mój most!
00:20:34Sensacja! Najdobsza wiadomość!
00:20:38Mali ludzie rozwalili most kapitana Mrówek
00:20:40Nie wiadomo, co kapitan Mrówek z nimi pocznie
00:20:51O właśnie, jesteś wreszcie!
00:20:54No podejdź tu, reporterze
00:20:56Witam wasze wysokości
00:20:58Ostatnie wieści z królestwa to zburzenie przez małych ludzi mostu Mrówek
00:21:02A jeden z tych małych ludzi to zatruj się jagodami
00:21:05A i jeszcze, woda w rzece jest coraz brudniejsza
00:21:08Jeśli nie masz ciekawszych wiadomości, to do roboty!
00:21:12Dobrze mówię, moja droga?
00:21:14Oczywiście, że mam ciekawsze wiadomości
00:21:16Więc następca tronu, jego książęca wysokość
00:21:19Chce się udać na wycieczkę na sąsiednią polanę
00:21:22Bardzo dobrze!
00:21:24Niech zobaczy, jak jest gdzie indziej
00:21:26Ale to też nudne
00:21:28Jak to, na wycieczkę?
00:21:30Dlaczego?
00:21:32Na sąsiednią polanę?
00:21:34To wcale nie jest nudne
00:21:36Kto mu pozwolił?
00:21:37Mężu, wiesz coś o tym?
00:21:39Nic nie wiem
00:21:40Nic a nic!
00:21:42Złamał mój wyraźny ruch
00:21:44Złamał mój wyraźny rozkaz
00:21:46Zabroniłam mu, a on to zlekceważył
00:21:49Ja osobiście uważam, że książę powinien więcej zajmować się pracą, a mniej podróżami
00:21:54To my tu królujemy, a nie ty!
00:21:56A my najlepiej wiemy, czym ma się książę zajmować, o!
00:22:01O to właśnie chodzi, żeby więcej zajmował się królestwem, a mniej
00:22:05Dosyć jeszcze słowa i pójdziesz pracować przy pałacu
00:22:09Uważasz, że wycieczki niedobre?
00:22:11Że mój synuś niepotrzebnie wybiera się na tę polanę?
00:22:15Skoro następca tronu nie usłuchał rozkazu królowej
00:22:19To jakim on będzie władcą?
00:22:22Jak mają słuchać jego rozkazów poddani?
00:22:25O nie, nie pozwolę
00:22:28Spotka go taka kara, że...
00:22:32Jeszcze nie wiem
00:22:34Ale koniec wszystkiego
00:22:36Koniec przyjemności, wycieczek, zabawy, koniec
00:22:39Jak ja mogę pracować, skoro bez przerwy ktoś przeszkadza
00:22:43A wasza wysokość wstaje ze swojego miejsca
00:22:45Tak nie można, tu powstaje dzieło sztuki
00:22:50Już dobrze, maluj
00:22:57Protestuję, absolutnie protestuję
00:23:00Trzeba wezwać policję albo strasz ogniową
00:23:03Panie dyrektorze, proszę im coś powiedzieć
00:23:07No właśnie
00:23:08Dlaczego to musiał akurat mnie spotkać?
00:23:11Obiecałem księciu, że będzie most
00:23:13Dałem słowo
00:23:14O to do kretset chodzi, o to!
00:23:16Ale ten pan przecież nie chciał zrobić nic złego
00:23:19Oczywiście, że nie chciałem
00:23:21Ale kto to widział, żeby budować most, który zawala się przy byle okazji?
00:23:26Mój most!
00:23:27Moje słowo honoru, że będzie most!
00:23:30Rzucę was na pożarcie rybom, oddam osom
00:23:33Nie, to wszystko za mało
00:23:36Idą, zaraz tu będą
00:23:38Ja tego nie przeżyję, ja się spalę ze wstydu
00:23:41Zbiórka! Dwóch szeregu zbiórka!
00:23:44Czy może, może dziadek wyjąć z kieszeń scyzoryk?
00:23:48Chyba mogę
00:24:06Nie ma mostu
00:24:08Miał być most i nie ma
00:24:10No nie ma
00:24:12A kapitan obiecywał, że będzie most
00:24:15Dał słowo
00:24:16Sama słyszałam
00:24:17Nieładnie kapitanie
00:24:19Był most, był
00:24:22Ale ci, ci, ci złoczyńcy rozwalili
00:24:26Rozwalili mój most?
00:24:28Mój most, którym miałem przejść na drugą stronę strumienia
00:24:32Żeby zobaczyć, co jest za granicami królestwa
00:24:35Tak jest, wasza książęca wysokość
00:24:37Rozwalili
00:24:39Absolutnie nie
00:24:40Ten most się zawalił, bo był źle zbudowany, wasza piękność
00:24:43Właściwie to ja uratowałem życie waszej cudowności
00:24:46A on doprowadziłby do katastrofy waszej wspaniałości
00:24:50Waszej prześliczności, waszej cudowności
00:24:54Jak ten stwór pięknie do ciebie, mój marzu, mówi
00:24:58Wasza prześliczność
00:25:00Jak dostrzegł twoją urodę
00:25:03Rzeczywiście nie skłamał
00:25:05Ale rozwalił most
00:25:07Powinien go wasza wysokość kazać rzucić rybom na pożarcie
00:25:11Absolutnie nie, absolutnie żadnym rybom
00:25:15Ale powiedział, że most był źle zbudowany i że uratował nam życie
00:25:19Kłamstwo
00:25:20Przysięgam na honor
00:25:21Most był pierwsza klasa
00:25:24Nieważne
00:25:25Zrobisz z nimi, kapitanie, co będziesz chciał
00:25:27Ale co z moją wycieczką na sąsiednią polanę?
00:25:30Na razie zrobimy wycieczkę po tej stronie strumienia
00:25:33A kiedy kapitan zbuduje nowy most
00:25:35Przyjdziemy na drugą stronę
00:25:37Brawo
00:25:38Odbędziemy pierwszą część naszej wycieczki po tej stronie
00:25:41A ty, kapitanie, buduj
00:25:43Bo chcę zobaczyć, jak jest na sąsiedniej polanie
00:25:46Wedle rozkazu
00:25:47A co zrobić z tymi stworami?
00:25:49O, o, to kroć se
00:25:51Uciekli, uciekli, uciekli
00:25:54Chwytać i uwięzić
00:25:55Uwięzić niszczycieli mojego mostu
00:25:57A ten, kto ich chwyta i uwięzi
00:25:59Dostanie w nagrodę duży kubek miodu
00:26:01A ten, kto ich chwyta i uwięzi
00:26:02Dostanie w nagrodę duży kubek miodu
00:26:06Orkiestra
00:26:07Grać
00:26:08Ruszamy
00:26:09Tak jest
00:26:10Uwięzić
00:26:11Do roboty
00:26:12Ruszać się
00:26:13Życie
00:26:14Udajemy od nowa
00:26:16KAMIENI
00:26:23Jesteśmy gotowi, mój bratanku
00:26:25Do czego jesteśmy gotowi, stryjku?
00:26:27Jesteśmy gotowi do wyrwania ze szponów tego chydnego błota
00:26:30Okrągłych nóg naszego chwilowo śpiącego, samochodzącego domu
00:26:34Aha
00:26:35A po co wciągnęliśmy na drzewa te olbrzymie kamienie
00:26:37Skoro mamy wyrywać z błota nasz samochodzący dom?
00:26:40No właśnie po to są te kamienie, mój bratanku
00:26:43To jeden z moich genialniejszych pomysłów
00:26:46Przez gałąź przełożyliśmy linę, prawda?
00:26:49Prawda
00:26:50No i jeden koniec liny przywiązany jest do kamienia
00:26:53A drugi do dachu naszego domu, prawda?
00:26:56Jak najprawdziwsza prawda
00:26:57A co się stanie, kiedy pociągnę linkę
00:27:00I wyszarpnę haczyk, przytrzymujący zapadnię?
00:27:03Będzie się, stryjek, chwytał na tej linii
00:27:05Nie, mój bratanku
00:27:07Kiedy wyszarpnę haczyk, zapadnia się zapadnie
00:27:10A leżący na niej kamień spadnie w dół
00:27:12Spadający kamień pociągnie linę
00:27:14Lina pociągnie dach
00:27:16I nasz samochodzący, obecnie śpiący dom
00:27:18Uniesie się do góry
00:27:20Genialne, po prostu genialne
00:27:22Nigdy bym nie wpadł na ten pomysł
00:27:24To oczywiste, żebyś na to nie wpadł
00:27:26Patrz i ucz się
00:27:28A co się stanie, kiedy pociągnę za tę drugą linę?
00:27:32Będzie się, stryjek, chwytał?
00:27:34Nie, mój bratanku
00:27:36Wyszarpnę haczyk od drugiej zapadni
00:27:39Na której leży drugi wielki kamień
00:27:41Przywiązany do liny
00:27:43Którą umocowaliśmy na przodzie
00:27:45Naszego samochodzącego domu
00:27:47Kamień pociągnie linę
00:27:49A lina pociągnie, no
00:27:51No, no co pociągnie?
00:27:53Pociągnie samochodzący dom
00:27:55Brawo, mój bratanku
00:27:57Pociągnie samochodzący dom
00:27:59I wyciągnie go z błota
00:28:01Jesteś genialny, stryjku
00:28:03A czy ja mógłbym pociągnąć za jedną linę?
00:28:05Ma się rozumieć, że możesz
00:28:07Oczywiście wtedy, kiedy dam ci znak
00:28:11Przecież nie dałem ci znaka!
00:28:33Udało się, stryjku
00:28:35Udało się, stryjku, brawo, hura!
00:28:41Istotnie
00:28:43Plan powiodł się
00:28:45I powietrza jest teraz więcej
00:28:49I hełm się mieści
00:28:51I w ogóle
00:28:53Jesteś genialny, stryjku
00:28:55Wiem, mój bratanku
00:29:05Mamy się zaprzyjaźnić z każdym, kogo spotkamy
00:29:07Koniec, kropka
00:29:09Dla mnie zaprzyjaźnić się z kimś to peska
00:29:11Gdyby jednak nie pan dyrektor, to już dawno byśmy gdzieś doszli
00:29:13Uważam, że powinniśmy zostawić pana dyrektora
00:29:15Znaleźć pomoc i ewentualnie po zaprzyjaźnieniu się
00:29:17Wrócić po niego
00:29:19Absolutnie
00:29:21Uważam, że powinniśmy zostawić pana dyrektora
00:29:23Znaleźć pomoc i ewentualnie po zaprzyjaźnieniu się
00:29:25Wrócić po niego
00:29:27Absolutnie
00:29:35Może pan sobie iść, dokąd pan chce
00:29:37My sobie z dziadkiem poradzimy
00:29:39Ciekawe jak
00:29:41Przecież widać, że pan dyrektor coraz bardziej chory
00:29:47Może to i dobra rada
00:29:49Rzeczywiście słabne
00:29:51Idźcie
00:29:53Ważne Pawełku, żebyś ty się uratował
00:29:55Nie ma mowy, idziemy, jeszcze tylko kawałeczek
00:29:57Tutaj jest bardziej wydeptana ziemia
00:29:59Idźmy tędy
00:30:01Tu jest jakieś wejście
00:30:05To pewnie dzwonek
00:30:09No i co pan narobił?
00:30:13Dobra klatka, mocna
00:30:15Nie uciekną
00:30:17Niech weźmiemy
00:30:19Jest okazja, żeby się zaprzyjaźnić
00:30:21Książę, kazał nam ich pojmać, więc
00:30:23Dlaczego oni chcą się z nami zaprzyjaźnić?
00:30:27Nie mam pojęcia
00:30:29Skoro już postanowiliśmy, że będziemy przyjaciółmi
00:30:31To chyba pora, żebyście się przedstawili
00:30:33Skoro postanowiliśmy
00:30:35To ja jestem Bonk, a on jest Gies
00:30:39Ale książę kazał nam was złapać
00:30:41Nie jesteśmy wrogami księcia
00:30:43My się z nim świetnie znamy
00:30:45Ja mu uratowałem życie, a wy jako moi przyjaciele
00:30:47Będziecie jego przyjaciółmi
00:30:49Kto wie?
00:30:51Co to?
00:30:57Skwydali tych, których kazał ścigać książę
00:30:59Szkoda, że to nie myśmy ich skwydali
00:31:01Trzeba zabrać niszczycieli mostu
00:31:03I dostać za nich nagrodę
00:31:05Zaraz, zaraz
00:31:07Jak to zabrać?
00:31:09To nasi niszczyciele mostu
00:31:11Proponuję, żeby ich sprać
00:31:13Chwaśne jabłka
00:31:15Jak prać, to sprać
00:31:19Żadnego prania
00:31:21Żadnego chwaśnego jabłka
00:31:23Nie zatrzymuj się, Bączuś
00:31:25Z nimi nie ma żartów
00:31:43Skwidaliśmy ich
00:31:45I powinniśmy dostać po dwa kubki miodu
00:31:47A jeszcze lepiej po trzy kubki
00:31:51No to co będzie z tym miodem?
00:31:53Dajcie im miodu i niech wracają do pilnowania
00:31:55Przepraszam
00:31:57Halo, halo
00:31:59Wasza piękność, wasza cudowność
00:32:01To ty rozwaliłeś most, po którym miałem przejść
00:32:03Żeby zobaczyć, co jest za granicą królestwa?
00:32:05Tak, tak
00:32:07Ja uratowałem życie waszej śliczności
00:32:09Niszcząc przypadkowo ten źle zbudowany most
00:32:11I dosyć, że taki brzydki to jeszcze psuje mosty
00:32:13Ośmielę się zauważyć
00:32:15Wasze złocistości, wasze miodowości
00:32:17Najsłodsze, że to wszystko pomyłka
00:32:19Absolutnie
00:32:21Najnowsze wiadomości
00:32:23Królowa strasznie rozgniewana księcia i księżną
00:32:25Królowa dowiedziawczy się, że następca tronów
00:32:27Wbrew jej rozkazowi
00:32:29Udał się na wycieczkę za granicę królestwa
00:32:31Powiedziała, nie pozwolę
00:32:33Spotka go tak, tak, tak, że
00:32:35Jeszcze nie wiem, ale koniec
00:32:37Wszystkiego, koniec przyjemności
00:32:39Ucieczek, zabawy, koniec
00:32:41Tak powiedziała królowa?
00:32:43Dokładnie tak
00:32:45Że koniec wszystkiego?
00:32:47Że koniec
00:32:49I radzę waszym książęcym wysokościom natychmiast wracać do pałacu
00:32:51A tu widzę coś ciekawego się dzieje
00:32:53Osy jedzą miód
00:32:55Mali ludzie w klatce
00:32:57Bardzo ciekawe
00:32:59Jeszcze nowsze wiadomości
00:33:01Mali ludzie w klatce, mali ludzie w klatce
00:33:03A osy jedzą miód, który dostały od pszczół
00:33:05Najnowsze wiadomości
00:33:07Co robić?
00:33:09Co by tu zrobić?
00:33:11Ja wiem, co robić
00:33:13Wasza kwiatowość i wasza wolność
00:33:15Ty wiesz?
00:33:17Oczywiście, ja jestem najlepszym doradcą ze wszystkich doradców
00:33:19Pan dyrektor może to potwierdzić
00:33:21Przepraszam, ale mój dziadek jest bardzo chory
00:33:23To teraz nie jest najważniejsze
00:33:25Właśnie, że to jest najważniejsze
00:33:27Dziadek czuje się coraz gorzej
00:33:29I musi iść do szpitala
00:33:31Przepraszam za tego nieznośnego smarkacza
00:33:33Ja wiem, co trzeba robić
00:33:35Wiem, co trzeba robić
00:33:37Wasza promienność i wasza przepiękność
00:33:39Najpierw dziadek!
00:33:41Zabrać, zabrać do szpitala, żeby nie przeszkadzali
00:33:43Więc?
00:33:45To bardzo proste, ale tak zgłodniałem
00:33:49Że trudno mi się mówi
00:33:51Podać miód, więc?
00:33:53Więc, to jest bardzo proste
00:34:01Coś słyszę
00:34:03Ja też coś słyszę
00:34:05Pewnie fosy
00:34:07Wnuki!
00:34:11Wpadliśmy w łączuniu
00:34:13Przepadliśmy na całego
00:34:15Już po nas
00:34:17Ale to niesprawiedliwe
00:34:19Zawsze rozrywaliśmy pajęczyny
00:34:21Tego krzyżackiego pająka
00:34:23A teraz nie możemy
00:34:33Mój bratanku
00:34:35Na przegląd naszych pajęczynowych pułapek
00:34:37Teraz
00:34:39Uruchomimy nasz samochodzący dom
00:34:41A jak to, Stryku, zrobimy?
00:34:43A bardzo prosty sposób
00:34:45Aha
00:34:47Ruszamy
00:34:49Dopóki nasz samochodzący dom nie obudzi się
00:34:51Będziecie go ciągnąć
00:34:53Zawsze to lepiej
00:34:55Niż zostać pożartym
00:34:57Prawda, Bonczeniu?
00:34:59Ciągnij, Grzyku, ciągnij
00:35:01Przecież widzisz, że ten krzyżak
00:35:03I jego bratanek zwariowali
00:35:05Szybciej, szybciej
00:35:07Bardzo słusznie! Szybciej!
00:35:09Jeszcze szybciej!
00:35:11A nawet szybciej niż szybciej!
00:35:13Jeszcze szybciej!
00:35:15Nie! Szybciej niż jeszcze szybciej!
00:35:17Prawdopodobnie nasz samochodzący dom
00:35:19Przebudził się
00:35:21A ci dwaj przeszkadzają mu w hotelu
00:35:31Widziałeś, mój bratanku?
00:35:33Jaką miał głupią minę ten piekacz?
00:35:35Widziałem, stryjku
00:35:37Ale udawałem, że nie widzę
00:35:39Kto wie, mój bratanku
00:35:41Może wreszcie mój geniusz zostanie
00:35:47Do widzenia, my
00:35:49Jesteś genialny, stryjku
00:35:51Wiemy o tym
00:36:01Ciekawy przypadek
00:36:03Bardzo ciekawy
00:36:05Czyli ludzie mogą chorować na to samo
00:36:07Na co chorują pszczoły
00:36:09Czymś zatruli powietrze ludzie
00:36:11A ja mam leczyć człowieka
00:36:13A co jest dziadkowi?
00:36:15To, co wszystkim zatruł się
00:36:17Wreszcie jakaś sprawiedliwość
00:36:19Zatruł się tym, czym ludzie trują pszczoły
00:36:21A ja mam leczyć człowieka
00:36:23A co jest dziadkowi?
00:36:25To, co wszystkim zatruł się
00:36:27Wreszcie jakaś sprawiedliwość
00:36:29Zatruł się tym, czym ludzie trują pszczoły
00:36:31Dostanie kilka zastrzyków z propolisu
00:36:33I będzie zdrowy
00:36:35Czy mój wnuczek może tutaj ze mną zostać?
00:36:37Wykluczone
00:36:39Tu jest szpital
00:36:41Bądź uprzejmy, młodzieńcze, stąd wyjść
00:36:43Ale co ja mam ze sobą zrobić?
00:36:45A to już nie moja sprawa, proszę wyjść
00:36:47Znajdź mojego doradcę
00:36:49On się tobą zaopiekuje
00:36:51A ten?
00:36:53Znaczy, szerszy, ciągle chory?
00:36:55A skąd?
00:36:57Przestała go boleć skręcona kostka
00:36:59Ale nie chce sobie pójść
00:37:01No ale nikt nie ma odwagi
00:37:03Żeby mu coś powiedzieć
00:37:05Siostro, zastrzyk
00:37:07Jaki zastrzyk? Po co zastrzyk?
00:37:09Ja już się dobrze czuję
00:37:11Wyrzucę ze szpitala
00:37:13I koniec
00:37:15No to jak najmniejszą igiełką
00:37:17Przecież już dawno po zastrzyku
00:37:21Boli
00:37:23Czy on naprawdę wyzdrowieje?
00:37:25Wyzdrowieje
00:37:27Musi wyzdrowieć, żeby odpracować mój stracony czas
00:37:29Moje lekarstwa
00:37:31A ja już przypilnuję, żeby ciężko odpracował
00:37:33No
00:37:35Teraz chory musi zostać sam
00:37:37Chodźmy
00:37:55Uuuu
00:38:07Gdy nieraz leży się już w łóżku
00:38:11A z szafy trzaski i skrobania
00:38:15To kryjąc głowę pod poduszką
00:38:19Czeka się bieżąc, że coś się stanie
00:38:25Trach, trach, ból, ból
00:38:27Trach, ach, ach
00:38:29Aż drży ze strachu strach
00:38:33Coś trzeszczy i szeleści
00:38:35Coś zwierczy jak naleśnik
00:38:37Coś pluszczy, skrzypi, jęczy
00:38:39Jakby ktoś kogoś męczył
00:38:41Trach, trach, ból, ból
00:38:43Trach, ach, ach
00:38:45Aż drży ze strachu strach
00:38:49Coś w oczach tak się boi
00:38:51Że strach się nawet boi
00:38:53Aż drży ze strachu strach
00:38:55Ból, ból, trach, trach, trach
00:38:59Ból, ból, trach, ach, ach
00:39:07Będę krzyczeć
00:39:09I tak nikt nie usłyszy
00:39:11A w tym tornistrze to pewnie mamy jedzonko, co?
00:39:13Na pomoc!
00:39:15No i nikt nie usłysza
00:39:17Na pomoc!
00:39:19Ależ krzyczy
00:39:21Lepiej zatkać jej usta, bo nigdy nie wiadomo
00:39:23Chcą mi zabrać drugie śniadanie
00:39:25Okropne muchy!
00:39:27Nic się nie bój
00:39:29Ja im na to nie pozwolę
00:39:31Mówi, że nie pozwoli
00:39:33Jak może nie pozwolić, skoro nas jest więcej?
00:39:35Słyszysz?
00:39:37Nas jest więcej
00:39:39Ale ja nie pozwolę!
00:39:41To jest okropne, żeby mniejszym od siebie zabierać jedzenie
00:39:43Macie natychmiast ją zostawić
00:39:45Wcale się was nie boję
00:39:47Nie znają się na żartach, co chłopaki?
00:39:49W ogóle się nie znają na żartach
00:39:51Lecimy chłopaki
00:39:57Ale ty jesteś odważny
00:39:59Ja się strasznie bałam
00:40:01Ja też się bałem
00:40:03Bardzo
00:40:05Ale stanąłeś w mojej obronie
00:40:07Jesteś naprawdę odważny
00:40:09I ja jestem Biedronka
00:40:11A ty pewnie jesteś ten mały, zaczarowany człowiek
00:40:13Jak to zaczarowany?
00:40:15Więc ty nie wiesz?
00:40:17To jest duch lasu
00:40:19Musieliście strasznie naproić
00:40:21Myśmy nic nie zrobili
00:40:23Dzięki za pomoc, ale muszę już iść do szkoły
00:40:25Poczekaj, może wiesz, co trzeba zrobić, żeby te czary przestały działać?
00:40:29Już wiem
00:40:31Pójdziesz ze mną do szkoły, a potem zaprowadzę cię do mojego przyjaciela Pasi Konika
00:40:35To wielki rycerz i jest bardzo mądry
00:40:37On będzie wiedział, co trzeba zrobić
00:40:47Przez całą noc nawet nie zmrużyłem oka
00:40:51Muszę okropnie wyglądać
00:40:53Ale skąd?
00:40:55Wasza cudowność wygląda cudownie
00:40:57Tak myślisz?
00:40:59No więc jeszcze raz, bo ja tego w żaden sposób nie mogę pojąć
00:41:01Mam więc nie iść do królowej, kiedy mnie wezwie?
00:41:05Absolutnie
00:41:07Ale to przecież królowa
00:41:09Jak mogę nie posłuchać królowej?
00:41:11Przecież już wasza złocistość nie posłuchał królowej i poszedł na wycieczkę
00:41:15Nie posłuchałem, źle zrobiłem
00:41:17Koniec zabaw, koniec wszystkiego
00:41:19A nie wiadomo, co jeszcze?
00:41:21Okropnie się boję
00:41:23Jeszcze nigdy się tak nie bałem
00:41:25Dlatego właśnie wasza kolorowość musi zostać królem
00:41:29No właśnie tego najbardziej nie pojmuję
00:41:31Jak mogę zostać królem, skoro już panuje królowa?
00:41:35Powiemy wszystkim, że królowa z mężem pojechali na wycieczkę
00:41:38I że pod ich nieubecność wasza królewskość rządzi królestwem
00:41:41A kiedy już się do tego wszyscy przyzwyczają
00:41:43Ogłosimy waszą królewskość królem
00:41:46Wasza królewskość?
00:41:48To bardzo ładnie brzmi
00:41:50Ale aresztować królową i jej męża?
00:41:52Jak można zamykać w więzieniu królową?
00:41:55Aresztować w więzieniu?
00:41:57Po co zaraz takie brzydkie słowa?
00:41:59Wystarczy, że nie będą mogli wyjść z pokoju
00:42:03To się nazywa areszt domowy
00:42:05Królowa sobie odpocznie, wyśpi się
00:42:09Zobaczy wasza mądrość, że jeszcze waszej cudowności podziękuję
00:42:15I będę mógł pojechać na sąsiednią polanę?
00:42:19I nikt nie będzie na mnie krzyczał?
00:42:21Absolutnie
00:42:23Zaraz po tym jak się obudzi królowa
00:42:25Mamy się u niej zjawić, mój mężu
00:42:27I co my teraz zrobimy?
00:42:28Tak się boję
00:42:30Będę królem
00:42:31Chcę być królem
00:42:33Najlepiej od razu
00:42:35Ma się rozumieć wasza królewskość
00:42:37Niech żyje nowy król i nowa królowa
00:42:40A co z prawdziwą królową i jej mężem?
00:42:43Wystarczy, żeby nie mogli wyjść z pokoju
00:42:45Nigdy bym na to nie wpadł
00:42:47Ale co na to powiedzą mieszkańcy królestwa?
00:42:49Powiemy wasza śliczność, że królowa z mężem pojechali na wycieczkę
00:42:54A pokoju pilnować będą osy, a one nikomu nie powiedzą
00:42:58Ale po co zamknąć w pokoju królową z mężem?
00:43:01Żeby pod ich nieobecność wasze przecudowności rządziły królestwem
00:43:05A kiedy wszyscy się przyzwyczają
00:43:07Ogłosimy wasze miodowości królem i królową
00:43:12To do roboty!
00:43:13Natychmiast chcę być królem!
00:43:15Wszyscy mają słuchać mojego nowego doradcy
00:43:17Chodźmy królowo
00:43:18Słyszeliście?
00:43:19Wszyscy mają mnie słuchać
00:43:21Ze mną nie zginiecie
00:43:23Już ja zrobię tak, że będziecie mieć wszystko, czego tylko zapragniecie
00:43:29Najpierw aresztujemy króla i królową
00:43:32A potem...
00:43:35No a potem się zobaczy
00:43:37Dlaczego niby ja nie miałbym być królem?
00:43:40Skoro jestem od nich mądrzejszy
00:43:51Zobaczymy!
00:43:52On obronił Biedronkę przed łuchami!
00:43:59Kto usunął stąd tę szyszkę?
00:44:01To proszę pani ten chłopak
00:44:02On powiedział, że to jest proste
00:44:04Że nauczył się tego w szkole
00:44:05I obronił mnie przed łuchami
00:44:07I ja go zaprosiłam do nas do szkoły
00:44:10Bardzo słusznie
00:44:11Dziękuję ci chłopcze
00:44:13A teraz na miejsca!
00:44:18Kto przypomni o czym mówiliśmy na ostatniej lekcji?
00:44:23Że tylko ludzie robią rzeczy niemądre, które niczemu nie służą
00:44:28Że prawdą jest, że ludzie niszczą las, który daje im czyste powietrze
00:44:33I że to jest niezrozumiałe, ale...
00:44:37I zatruwają wadę, którą potem sami piją i robią śmieci, z którymi nie wiedzą co zrobić
00:44:42Ale to przecież nie jego wina, że dorośli zachowują się niemądrze
00:44:47Oczywiście! A podejrzewam, że nie wszyscy ludzie tak robią
00:44:52Żuczku!
00:44:54Ja... ja... ja nie napisałem wypracowania, bo zasnąłem wczoraj wieczorem
00:45:00Co zapamiętałeś z wczorajszej lekcji?
00:45:03Ja zapamiętałem, że mam nie spać na lekcji
00:45:06Bo żuczek przepani to nawet podczas jedzenia zasypia
00:45:10Cisza!
00:45:13Cisza!
00:45:14Tajnowsza wiadomość!
00:45:16Proszę sobie wyobrazić, że królowa z mężem wyjechała na wycieczkę
00:45:20A królestwem rządzi książę następca tronu
00:45:23Na wycieczkę?
00:45:25Królowa z mężem?
00:45:27Dziwne!
00:45:29Ale to nie wszystko! Mały człowiek, chłopiec jest poszukiwany z rozkazu księcia
00:45:34Ale co ja widzę?
00:45:36Przecież to on!
00:45:38A jak pan myśli? Co z nim zrobią, kiedy go znajdą?
00:45:42Najprawdopodobniej zamkną w lochu
00:45:44W lochu?
00:45:46Mały chłopiec w lochu!
00:45:49Przecież tak nie można
00:45:51Taki jest rozkaz
00:45:52Każdy ma obowiązek zawiadomić księcia, jeżeli go spotka
00:45:56Biedronko, proszę iść z tym chłopcem na spacer
00:45:59Zrozumiałaś chyba o co mi chodzi?
00:46:02Oczywiście, że zrozumiałam, proszę pani
00:46:08Nie wiem, czy pani dobrze robi, nie wiem
00:46:10Niech każdy robi to, co uważa za słuszne
00:46:19Chruuuu
00:46:43Dlaczego mnie budzisz, moja Zolo?
00:46:47I to sypialni są zamknięte
00:46:50Jak to zamknięte?
00:46:52Kto zamknął?
00:46:54Nie wiem, kto zamknął, ale są zamknięte
00:47:09Otwierać!
00:47:11Natychmiast otwierać!
00:47:13Otwieranie jest zabronione
00:47:16Jesteście aresztowani
00:47:18Z rozkazu następcy tronu
00:47:20Książę zabronił otwierać
00:47:22Aresztowani?
00:47:24Czy ty słyszysz, moja droga?
00:47:27To jakieś nieporozumienie
00:47:30To mówi królowa
00:47:32Proszę powiedzieć, kto z nami rozmawia?
00:47:35Kto z nami rozmawia?
00:47:38Ja rozmawiam
00:47:40Ja, czyli kto?
00:47:42No ja
00:47:45Osa
00:47:46Ja pilnuję, żeby z tego pokoju nikt nie wyszedł
00:47:49I żeby nikt do niego nie wszedł
00:47:52Proszę natychmiast przyprowadzić tu księcia następcę tronu
00:47:57Zabronione
00:47:58No i co ty na to?
00:48:00Niewiarygodne
00:48:02Uwięzić królową
00:48:04Jeszcze o czymś takim nie słyszałam
00:48:07To znaczy, że mamy tu umrzeć z głodu?
00:48:11Umrzeć z głodu nie wolno
00:48:13Jest zabronione
00:48:15Żądam, aby natychmiast przyniesiono mi śniadanie
00:48:20Śniadanie można
00:48:22Śniadanie zaraz będzie
00:48:24Ja się z tym twoim synalkiem policzę
00:48:27Ja mu pokażę
00:48:29Niech się tylko wszystko wyjaśni
00:48:31No to najpierw zjemy śniadanie
00:48:33A potem zobaczymy
00:48:35Niewiarygodne
00:48:36Uwięzić królową
00:48:43Ta woda z rzeki jest strasznie brudna
00:48:46Jak w takiej wodzie można coś ubrać?
00:48:48Wiem, wiem
00:48:50Fabryka zanieczyszcza rzekę
00:48:52Niech na tylko wrócę
00:48:54To wszystko się zmieni
00:48:56Założymy filtry
00:48:57Zrobimy oczyszczalnię
00:48:59Byle tylko wrócić
00:49:00Myśli pan panie szerszeniu, że wrócimy?
00:49:04No i martwię się o swojego wnuczka
00:49:07Pawełka
00:49:08No więc, prawdę mówiąc to ja jestem dyrektorem tej fabryki rzeczy bardzo ważnych
00:49:15Wiem
00:49:16Że co proszę?
00:49:18Latałem kiedyś nad fabryką i widziałem
00:49:26Z rozkazu następcy tronu jest pan aresztowany
00:49:29Nie wolno panu opuszczać szpitala
00:49:31Ale dlaczego jestem aresztowany?
00:49:34Z rozkazu następcy tronu
00:49:38Coś się musiało stać
00:49:40Oni nie są z naszego królestwa
00:49:42Nie wiesz, przypadkiem Biedronko, co to wszystko może znaczyć?
00:49:46Nie mam pojęcia
00:49:48To jest Paweł
00:49:49Ten chłopiec, którego wszyscy szukają
00:49:51Tak, ale, ale on nic złego nie zrobił
00:49:53Uwaga, chłopcze, ukryj się
00:49:56Uwaga, chłopcze, ukryj się
00:49:58Uwaga, chłopcze, ukryj się
00:50:00Uwaga, chłopcze, ukryj się
00:50:02Uwaga, chłopcze, ukryj się
00:50:04Uwaga, chłopcze, ukryj się
00:50:06Uwaga, chłopcze, ukryj się
00:50:07Uwaga, chłopcze, ukryj się
00:50:08Uwaga, chłopcze, ukryj się
00:50:09Uwaga, chłopcze, ukryj się
00:50:10Uwaga, chłopcze, ukryj się
00:50:11Uwaga, chłopcze, ukryj się
00:50:12Uwaga, chłopcze, ukryj się
00:50:13Uwaga, chłopcze, ukryj się
00:50:14Uwaga, chłopcze, ukryj się
00:50:15Mam nadzieję, że was ten szpieg nie zauważył
00:50:18Musicie się gdzieś ukryć
00:50:20Idziemy do pasikonika
00:50:21Może on doradzi nam, co zrobić, żeby Paweł wrócił do swojego świata?
00:50:25Ja też do niego idę
00:50:27Chodźmy
00:50:28Co to się porobiło?
00:50:30Przecież dopóki żyje królowa
00:50:32Następca tronu nie może rządzić
00:50:41Życie jest piękne, mój bratanku
00:50:44Życie jest piękne
00:50:46Jak nasz samochodzący dom
00:50:53A co to takiego strigu?
00:50:55Cześć
00:50:57Cześć, mój bratanku
00:50:59Kiedy ktoś się zmęczy pchaniem domu, wtedy może umyć ręce
00:51:05A co to jest, strigu?
00:51:07To jest coś, a w środku tego czegoś jest pewnie pyszny kompocik
00:51:16Zaraz to otworzymy i napijemy się pysznego kompociku
00:51:30Piękny kompocik
00:51:34A co to było, strigu?
00:51:36To był śnieg
00:51:39Ludzie wożą ze sobą śnieg w tym czymś i kiedy chcą pojeździć na sankach, to wtedy, prawda?
00:51:48No naciśnij, mój bratanku, guziczek
00:51:51Ze sztucznym deszczem muszę zmyć z siebie ten śnieg
00:51:57Już naciskam, strigu, ale nie wiem, który
00:52:00Mały guziczek
00:52:02Proszę natychmiast przestać, kategorycznie zabraniam
00:52:07Ale ja nie wiem, co się dzieje
00:52:09Nie mówię do ciebie, mój bratanku, tylko do naszego samochodzącego domu
00:52:15Ostrzegam, to już ostatni
00:52:18Zabraniam, zabraniam
00:52:27Strigu, strigu, gdzie jesteś?
00:52:29Jak to, gdzie jestem? No jestem nad tobą
00:52:33Ale co tam robisz, strigu?
00:52:35Oglądam nasz samochodzący dom z góry
00:52:39Bo nasz samochodzący dom warczy, strigu
00:52:41Otóż, mój bratanku, udało mi się wreszcie obudzić nasz samochodzący dom
00:52:46Jesteś genialny, strigu
00:52:50Wiem o tym, mój bratanku
00:52:52Teraz tylko muszę stąd jakoś zejść
00:53:01I królową z mężem zaarysztowali
00:53:03Dziadziusia tego chłopca uwięzili w szpitalu
00:53:06A jego szukają i też chcą uwięzić
00:53:09To istotnie przykre
00:53:11Ale pocieszające jest to, że pogoda nadal cudowna
00:53:15A ja nie rozumiem, dlaczego jestem taki mały
00:53:18Co się stało? Nic nie rozumiem
00:53:21To najmniejszy problem
00:53:23Mogę ci młodzieńcze wyjaśnić
00:53:26Duch lasu zrobił wam psikusa
00:53:30Musieliście mocno nabroić
00:53:32Nieładnie
00:53:34Ale ja przecież nic i mój dziadziuś też nie...
00:53:37Królowa ma eliksir powrotu
00:53:40Wystarczy, że go wypijecie i znowu będziecie duzi
00:53:44A kiedy będziecie już duzi
00:53:46Wtedy nie pozwolicie zniszczyć zielonej polany
00:53:49I po problemie
00:53:51Spójrzcie na to niebo
00:53:53Po prostu wspaniałe
00:53:55Najnowsze wiadomości
00:53:57Do lasu zbliżają się wielkie maszyny i ludzie
00:54:00Prawdopodobnie chcą zniszczyć las
00:54:02Przed chwilą widziałem, muszę to opisać
00:54:08Co to ja chciałem powiedzieć?
00:54:10Aha, cóż za wspaniała pogoda
00:54:14Cóż za wspaniała pogoda do walki
00:54:16Za mną!
00:54:35Wiosną, jesienią oraz w lecie
00:54:38Wszystkie stworzenia to cząboje
00:54:41A teraz wiem, że w całym świecie
00:54:43Nie ma głupszego nic od wojen
00:54:46Choć zaczepiają mnie bez przerwy
00:54:49I usiłują czymś rozdrażnić
00:54:52To mówię, na co szarpać nerwy?
00:54:54Lepiej się przecież zaprzyjaźnić
00:54:57Gdy krople w deszczu odpływają
00:55:02Z trebrzystą liczbą jego lata
00:55:09Pytam tych, co się wciąż nosają
00:55:14Cóż piękniejszego jest, cóż piękniejszego jest od świata
00:55:31A gdy się nie da już inaczej
00:55:34Walczę jak lew z chuliganami
00:55:37Lecz między nami wolę raczej
00:55:40Słodkie kluseczki z poziomkami
00:55:43Choć zaczepiają mnie bez przerwy
00:55:46I usiłują czymś rozdrażnić
00:55:49To mówię, na co szarpać nerwy?
00:55:51Lepiej się przecież zaprzyjaźnić
00:55:54Gdy krople w deszczu odpływają
00:56:00Z trebrzystą liczbą jego lata
00:56:05Pytam tych, co się wciąż nosają
00:56:10Cóż piękniejszego jest, cóż piękniejszego jest od świata
00:56:35Sytuacja jest niezwykła
00:56:37Królowa i jej mąż zostali uwięzieni, tak słyszałem
00:56:40Słyszałem? Co to znaczy słyszałem?
00:56:42To jakieś plotki!
00:56:43Na podstawie plotek nie można rozpoczynać wojny
00:56:46Ludzie chcą zniszczyć Królestwo Zielonej Polany
00:56:49Sam widziałem zbliżające się maszyny
00:56:51I to już nie jest plotka
00:56:53Ludzie to są ludzie
00:56:54Na ludzi nie ma ratunku
00:56:56Jedno, co potrafią, to niszczyć
00:56:58Ale co my możemy zrobić ludziom?
00:57:00Nic!
00:57:01Muszę się zastanowić
00:57:03Nigdy nie złapałem rozkazu
00:57:05A tu miałby być zwykły bunt
00:57:08Ja pędzę do pałacu
00:57:09Sprawdzę, gdzie jest królowa
00:57:11Ostatnie wiadomości!
00:57:13Może lepiej nie rozgłaszać tego wszystkiego?
00:57:15Nie ma wiadomości
00:57:16Nic, cicho!
00:57:24Teraz jestem bardzo zadowolony
00:57:26A to dopiero początek
00:57:28Zobaczy wasza najcudowniejszość
00:57:31Taki będzie zadowolony, kiedy zrealizuje wszystkie moje plany
00:57:36Ale czy moi poddani mnie kochają?
00:57:38Bo ja bardzo lubię, kiedy mnie kochają poddani
00:57:41Oczywiście, że kochają
00:57:43Ale najważniejsze, że się boją
00:57:46Kiedy się boją, to jest dużo pewniej niż wtedy, kiedy kochają
00:57:51Co tam nowego?
00:57:54Chłopak spotkał się z pasikonikiem
00:57:57Razem z chorobąszczem i biedronką zamierzają uderzyć na pałac
00:58:02I uwolnić królową
00:58:04Wspaniale! Absolutnie!
00:58:06Niech uderzają!
00:58:07Przygotujemy się na ich spotkanie
00:58:09Zawołaj tu do mnie dowódcę straży pałacowej
00:58:12Coraz bardziej mi się tu podoba
00:58:14Wkrótce zaś będzie tu absolutnie cudownie!
00:58:17Gdzie ten dowódca straży?
00:58:19No i jeszcze
00:58:21Coraz więcej jest uciekinierów ze skraju lasu
00:58:25Oni uciekają, bo podobno zaczęło się
00:58:27Nieważne!
00:58:28Ważne jest, żeby odeprzeć atak!
00:58:31Gdzie ten dowódca straży?
00:58:33Ruszać się łazeńki, dobroć se!
00:58:36Dajcie kapralu zwrot w prawo!
00:58:38Prawo, zwrot! Równaj, równaj!
00:58:41To miał być zwrot w prawo?
00:58:43To był największy bałagan, jaki widziałem!
00:58:46Dajcie kapralu w lewo i do ataku!
00:58:48W lewo, do ataku marsz!
00:58:55Lepiej, trochę lepiej!
00:58:57Kapralu, w tył zwrot dajcie i jak prezentują broń!
00:59:01W tył zwrot! Prezentuj broń!
00:59:09Kapralu, dajcie spocznień!
00:59:17Panie kapitanie, ludzie i wielkie maszyny
00:59:19Chcą zniszczyć królestwo Zielonej Polany
00:59:21Musi nam pan pomóc!
00:59:22Oczywiście, że pan kapitan pomoże
00:59:24Tu przecież chodzi o ratowanie królowej i królestwa
00:59:27Nie mogę, dokroć, że nie mogę!
00:59:29Nie było rozkazu, a rozkaz to jest rozkaz!
00:59:31Jak bez rozkazu można rozpoczynać wojnę?
00:59:36Od pana kapitanie zależy los nas wszystkich!
00:59:38Skoro tak, to jestem z wami!
00:59:40Wojna w obronie królestwa!
00:59:44Kapralu, dajcie sygnał do wymarżu!
00:59:54Kapralu, dajcie sygnał do wymarżu!
01:00:09Alarm! Alarm!
01:00:24Alarm!
01:00:54Alarm!
01:01:24Alarm!
01:01:27Alarm!
01:01:40Chyba nie będzie takie proste
01:01:42Obudziłem go!
01:01:45Jesteś specjalny, stryjku!
01:01:50Wszyscy przed nami uczytują, stryjku!
01:01:52Tak, teraz będziesz, a?
01:01:54Teraz jest znakomita sytuacja
01:01:57Ruszajmy!
01:01:59Za mną!
01:02:00Pokażę wszystkim, do czego jest zdolny
01:02:02Błędny rycerz Pasikonik!
01:02:06Nie!
01:02:17Odkryłem więc, jak trzeba zatrzymać
01:02:21Nasz samochodzący dom!
01:02:23Jesteś genialny, stryjku!
01:02:25Ale chyba będziemy mieli kłopot
01:02:28A niby dlaczego, mój bratarku?
01:02:30No tak, pora na jakiś mały spacerek
01:02:32W nogi, mój bratarko!
01:02:35Chodź, chodź, chodź!
01:02:55Za tymi drzwiami są pokoje królewskie
01:02:59Uwolnimy mój młodzieńcze ich wysokości
01:03:02I wasze kłopoty się skończą!
01:03:04A mój dziadek?
01:03:06Musimy znaleźć dziadka!
01:03:08Nie ma obawy, znajdziemy
01:03:10Więc za mną! Do pokoi królewskich!
01:03:18A dokąd to, jeśli wolno spytać?
01:03:21Dzio, idziemy uwolnić królową
01:03:24Uwolnić królową?
01:03:26W żadnym wypadku!
01:03:27To wy za chwilę traficie do więzienia
01:03:30Straże!
01:03:32Brawo! Doskonały podstęp!
01:03:35I jako rycerz muszę pochwalić, pogratulować
01:03:38I, ma się rozumieć, poddać
01:03:40Bardzo rozsądnie, absolutnie
01:03:43Teraz już nikt nie przeszkodzi mi w tym, co chcę zrobić
01:03:48Panie doradco, ludzie z fabryki rzeczy bardzo ważnych zaczynają wycinać las
01:03:53Jeżeli czegoś nie zrobimy, to nie wiadomo, co się stanie
01:03:57Na taki podstęp, to ja się nie dam nawrać, absolutnie
01:04:01Do lochu z nim!
01:04:03Nie tak prędko, panie doradco, nie tak prędko, prawda?
01:04:09Bardzo dobrze, absolutnie mamy wszystkich
01:04:12Rozkazuję w imieniu następcy tronu aresztować ich
01:04:18To jest rozkaz
01:04:19Was jest dużo, a ten szerszeń jest sam
01:04:21Bez trudu go pokonamy
01:04:23Aresztować!
01:04:26Oddział do ataku!
01:04:29Marsz!
01:04:32Hurra! Hurra! Zwycięstwo!
01:04:37Istotnie, sytuacja się nieco odmieniła
01:04:41Dzień dobry, panie dyrektorze
01:04:43Jakże miło widzieć pana w dobrym zdroju
01:04:46Ich królewskie wysokości!
01:04:49Wysokości!
01:04:50Wysokości!
01:04:52Wysokości!
01:04:54Ich królewskie wysokości!
01:05:03Ja ci pokażę, ja ci pokażę
01:05:06Ależ moja droga, oni są jeszcze tacy młodzi
01:05:10I co z tego, że młodzi?
01:05:11Już wiem, za karę nie będą dostawać przez tydzień ciasteczek miodowych
01:05:16Och, to zbyt okrutna kara
01:05:19Ja już nie będę
01:05:21To on jest wszystkiemu winien
01:05:23Ja przecież tylko doradzałem wszystkiemu winni ministrowie i osy
01:05:28Zbliżają się ludzie z maszynami, które mają wyciąć las
01:05:31Są już bardzo blisko
01:05:32Musimy coś zrobić, musimy im przeszkodzić
01:05:35Podejdźcie tutaj do nas
01:05:40Przepraszam, prawda za wszystko
01:05:44Zatrzymamy maszyny i fabryka rzeczy bardzo ważnych przestanie zanieczyszczać las
01:05:49Hurra, brawo!
01:05:54Hurra, brawo!
01:05:57Idźcie po łyku tego czarodziejskiego eliksiru i wrócicie do swoich dawnych postaci
01:06:03Dziękujemy, wszystkim bardzo dziękujemy
01:06:06Ja się naprawdę bardzo dużo nauczyłem i...
01:06:24A ja, ja też muszę wracać, panie dyrektorze
01:06:28Nie tak prędko, zanim nasze pracownicy nie zrobią następnego eliksiru
01:06:33A to zajmie trochę czasu, zajmiemy się tobą
01:06:36Jak to mną? Dlaczego mną? Ja chcę do domu
01:06:39Odpracujesz wszystko, co zepsułeś
01:06:42Już ja tego dopilnuję
01:06:54Hurra, hurra!
01:07:06Stop! Jestem dyrektorem fabryki rzeczy bardzo ważnych
01:07:10Zawracać, zawracać do fabryki!
01:07:15Bardzo się bałem, że nam się nie uda uratować lasu
01:07:19Ja też się bałem, ja cały czas się bałem
01:07:22Ale była to najwspanialsza przygoda w moim życiu
01:07:25Naprawdę? I przyjedziesz znowu do mnie w odwiedzenie?
01:07:28Oczywiście! Ale teraz chcę już do rodziców
01:07:31No, ma się rozumieć
01:07:33Najpierw jednak doprowadzimy wszystko, prawda, do porządku
01:07:37Zrobię tu rezerwat przyrody
01:07:41Co ty na to?
01:07:42Wspaniale! I będziemy przyjeżdżać na wycieczkę
01:07:46Po niebie dwie dronki zlatał
01:07:50Bo czytać go nikt nie miał czasu
01:07:54A w liście sześć słówek
01:07:56Słówek do świata
01:07:58Nic nie jest piękniejsze od lasu
01:08:01Sześć kroków od wiosny
01:08:03Je, je, je, je
01:08:05I dziewięć od zimy
01:08:07Je, je, je, je
01:08:09Trzy kroki od sosny
01:08:11Je, je, je, je
01:08:13I pięć od leszczyny
01:08:15Je, je, je, je
01:08:18Tam, gdzie równocześnie
01:08:22I w noc i poranek
01:08:26Tam znajdziesz na pewno
01:08:30Nasze królestwo
01:08:33Zielonej polany
01:08:39Królestwo
01:08:41Zielonej polany
01:08:47Królestwo