Na początek garść faktów. Producent podaje, że CAT S40 wytrzyma upadek na beton z wysokości 1,8 m. Musi być również ody na zanurzenie w wodzie na metrowej głębokości przez czas nie przekraczający godziny. Powinien także wytrzymać zapylenie oraz kontakt z olejem czy smarem, nie powinien także ulec zgnieceniu pod ciężarem. Musi również pracować w temperaturach od -25 do +55 stopni C. \r
\r
I jak mu poszło? Zacząłem niewinnie - od upuszczenia telefonu na utwardzoną żużlem drogę. Oczywiście nic się nie stało. Kolejne próby - upadki z wysokości mniej więcej 160-170 centymetrów poszły już minimalnie gorzej. Po zderzeniu z kolejowym tłuczniem na obudowie pojawiła się ryska, a aluminiowy panel boczny delikatnie się wgniótł. Oczywiście nie miało to żadnego wpływu na integralność konstrukcji. Przy kolejnym upadku - na beton - telefon stracił kontakt z kartą SIM. Okazało się, że szufladka minimalnie przesunęła się w slocie, wystarczyło ją poprawić, by smartfon wznowił działanie. Kolejną próbą był kontakt z olejem. Z premedytacją użyłem oleju spożywczego. Jest dość rzadki, przez co łatwiej powinien wniknąć w zakamarki obudowy. Ale nie wniknął, telefon wystarczyło potem umyć pod bieżącą wodą, wykorzystując płyn do zmywania naczyń. Przy okazji sprawdziłem, iż rzeczywiście jest wodoody i kąpiele w oleju i wodzie mu nie szkodzą, a ciecz bez problemu opuszcza szczeliny głośników i mikrofonów. Zauważyłem również ciekawostkę związaną z panelem dotykowym - pokryty wodą zaczyna wariować, ale w oleju - działa normalnie.\r
\r
Nie odmówiłem sobie próby zarysowania szkła wyświetlacza. Okazało się, że folia z zestawu poddaje się dość szybko, ale za to pozbawione ochrony szkło spisuje się nieźle. Po potarciu kamykiem i gwoździem powstały co prawda widoczne rysy, ale jest zdecydowanie lepiej, niż w przypadku plastikowych szkiełek, jakie znajdziemy u niektórych konkurentów. Próba zgniatania także została zaliczona - telefon podeptałem, a potem przejechałem samochodem o masie rzędu 1,5 tony. Pękło wierzchnie szkło, ale S40 działał, jak gdyby nigdy nic. Wyświetlacz pozostał cały, panel dotykowy działał. Pogorszyła się jedynie czytelność ekranu ;) I to jest najważniejsze - by sprzęt nawet lekko uszkodzony wciąż był w stanie zapewnić nam kontakt ze światem.\r
\r
Naturalnie, wciąż musimy brać pod uwagę, że ekran jest jednak sporą i - mimo wszystko - szklaną taflą, którą można zdemolować jednym, nawet niezbyt mocnym, punktowym uderzeniem - młotkiem czy kamieniem. Cudów - mimo wszystko - nie ma, ale muszę przyznać, że CAT S40 jest prawdziwym mocarzem i nie polegnie zbyt szybko nawet w skrajnie niesprzyjającym otoczeniu.\r
\r
Więcej informacji znajdziecie na stronie
\r
I jak mu poszło? Zacząłem niewinnie - od upuszczenia telefonu na utwardzoną żużlem drogę. Oczywiście nic się nie stało. Kolejne próby - upadki z wysokości mniej więcej 160-170 centymetrów poszły już minimalnie gorzej. Po zderzeniu z kolejowym tłuczniem na obudowie pojawiła się ryska, a aluminiowy panel boczny delikatnie się wgniótł. Oczywiście nie miało to żadnego wpływu na integralność konstrukcji. Przy kolejnym upadku - na beton - telefon stracił kontakt z kartą SIM. Okazało się, że szufladka minimalnie przesunęła się w slocie, wystarczyło ją poprawić, by smartfon wznowił działanie. Kolejną próbą był kontakt z olejem. Z premedytacją użyłem oleju spożywczego. Jest dość rzadki, przez co łatwiej powinien wniknąć w zakamarki obudowy. Ale nie wniknął, telefon wystarczyło potem umyć pod bieżącą wodą, wykorzystując płyn do zmywania naczyń. Przy okazji sprawdziłem, iż rzeczywiście jest wodoody i kąpiele w oleju i wodzie mu nie szkodzą, a ciecz bez problemu opuszcza szczeliny głośników i mikrofonów. Zauważyłem również ciekawostkę związaną z panelem dotykowym - pokryty wodą zaczyna wariować, ale w oleju - działa normalnie.\r
\r
Nie odmówiłem sobie próby zarysowania szkła wyświetlacza. Okazało się, że folia z zestawu poddaje się dość szybko, ale za to pozbawione ochrony szkło spisuje się nieźle. Po potarciu kamykiem i gwoździem powstały co prawda widoczne rysy, ale jest zdecydowanie lepiej, niż w przypadku plastikowych szkiełek, jakie znajdziemy u niektórych konkurentów. Próba zgniatania także została zaliczona - telefon podeptałem, a potem przejechałem samochodem o masie rzędu 1,5 tony. Pękło wierzchnie szkło, ale S40 działał, jak gdyby nigdy nic. Wyświetlacz pozostał cały, panel dotykowy działał. Pogorszyła się jedynie czytelność ekranu ;) I to jest najważniejsze - by sprzęt nawet lekko uszkodzony wciąż był w stanie zapewnić nam kontakt ze światem.\r
\r
Naturalnie, wciąż musimy brać pod uwagę, że ekran jest jednak sporą i - mimo wszystko - szklaną taflą, którą można zdemolować jednym, nawet niezbyt mocnym, punktowym uderzeniem - młotkiem czy kamieniem. Cudów - mimo wszystko - nie ma, ale muszę przyznać, że CAT S40 jest prawdziwym mocarzem i nie polegnie zbyt szybko nawet w skrajnie niesprzyjającym otoczeniu.\r
\r
Więcej informacji znajdziecie na stronie
Category
📺
TV