Pani Katarzyna i Pan Tadeusz z Bielska-Białej nie szczepią swoich dzieci, dziewczynki są okazami zdrowia (11.03.2015)

  • 9 years ago
Pani Katarzyna Kościuszko nie zdecydowała się na zaszczepienie swoich dzieci. Uważa, że dzięki temu nabyły one odporność jakiej nie gwarantują szczepionki. Pani Katarzyna jest przekonana, że każdy rodzic powinien mieć możliwość zdecydowania czy dziecko będzie szczepione, czy nie będzie szczepione…….

- Taką decyzję Pani Katarzyna i Pan Tadeusz podjęli 12 lat temu w stosunku do pierwszej córki. Skąd ta decyzja i kiedy zapadła? Przed urodzeniem? Po urodzeniu?
- Decyzję podjęłam będąc w ciąży z moją starszą córką. Wtedy usłyszałam po raz pierwszy, że w ogóle istnieje taka możliwość, że można dzieci nie zaszczepić i usłyszałam taką informację, że warto się zainteresować takimi danymi dlaczego niektórzy ludzie już wtedy nie szczepili swoich dzieci.
- Uwierzył Pan wtedy, że wszystko będzie w porządku jeśli się dzieci nie zaszczepi?
- Oczywiście, ryzyko jest zbyt duże. Moim zdaniem….. zapoznawaliśmy się z różnymi wiadomościami, informacjami, są powikłania i po prostu lepiej uniknąć prawdopodobieństwa wystąpienia jakiejś choroby. Lepiej nie szczepić.
- Dzieci nie chorują?
- Dzieci nie chorują na żadne poważne choroby, łapią czasem katar, czasem jakieś delikatne przeziębienie. Moja starsza córka, nigdy w życiu właściwie nie brała leku chemicznego, ma 12 lat, nie przeszła żadnej poważnej choroby - jest można powiedzieć okazem zdrowia. Młodsza w sumie podobnie, ma czasem jakieś niewielkie przeziębienia, jest może bardziej skłonna, natomiast nigdy to nie była żadna poważna choroba.
- Ale leków się Państwo nie wystrzegają, np. jak lekarz przepisze antybiotyk?
- W sytuacji ekstremalnej zdarzyło się nam podać antybiotyk młodszej córce, kiedy miała zapalenie ucha. Zresztą lekarz, który nas prowadzi to jest lekarz homeopata. My głównie leczymy homeopatią i ziołami nasze dzieci i tenże lekarz homeopata też nie jest skrajny w swoich opiniach i sam zalecił nam ten antybiotyk. Ja w pełni ufam temu lekarzowi i podałam dziecku ten lek.
- Nasi goście u studiu sugerują, że rodzice, którzy nie szczepią, trochę igrają ze zdrowiem i życiem własnych dzieci.
- Ja bym powiedziała odwrotnie – rodzice, którzy szczepią igrają ze zdrowiem i życiem własnych dzieci. Myślę, że proporcja jest pół na pół bo prawdopodobieństwo zachorowania na chorobę na którą są powszechne szczepienia jest równe prawdopodobieństwu objawów powikłań poszczepiennych.
- A nie obawiają się Państwo odry np.?
- Absolutnie, uważam np., że moje dzieci nieszczepione mają dużo większą odporność niż dzieci szczepione. Głównie z tego powodu nie podawałam dzieciom szczepionek ponieważ jestem przekonana głęboko, że szczepienia właśnie obniżają odporność. Być może uodparniają na choroby na które szczepionka jest podana, natomiast niekoniecznie uodparniają na wszystkie inne choroby i w wypadku ewentualnej epidemii, moje dzieci będą miały większe szanse nie zachorować na daną chorobę

Fragment programu „Twoja sprawa” http://www.tvp.info/18929039/11032015-2115